Oczami Harry’ego
Przestałem się mazać, to mi nie pomoże. Uspokoiłem się na zewnątrz. W środku zaś umieram. Moje życie się rozpada. Straciłem to, na czym mi najbardziej zależało. Winda zatrzymała się na parterze. Blaszane drzwi leniwie rozsunęły się na boki, ukazując hol. Podniosłem głowę i od razu ruszyłem przed siebie. Nie oglądałem się do tyłu. Chciałem być jak najszybciej w samochodzie. Gdy tylko opuściłem budynek, zimne powietrze zderzyło się z moim rozgrzanym i napiętym ciałem. Natychmiast poczułem się lepiej. Auto stało parę kroków dalej. Kiedy przy nim byłem, otworzyłem i zająłem miejsce kierowcy. Włożyłem
kluczyki do stacyjki, ale za moment wyciągnąłem. Chce jechać jak najdalej stąd, ale czuje, że nie powinienem. Oparłem głowę o zagłówek i zamknąłem oczy. Czuje się okropnie. Znów mnie poniosło. Straciłem Rose po raz drugi i tym razem może na zawsze. Jak mogłem pomyśleć, że mnie zdradziła?! Przez to nie będę mógł wychować własnego dziecka. Wziąć na ręce, kiedy przyjdzie na świat i przytulić do siebie. Być przy nim jak zaczyna mówić, raczkować i robić pierwsze kroki. Troszczyć się, kiedy jest chore albo smutne. Być, kiedy po raz pierwszy będzie mieć złamane serce. Kiedy będzie się wydawać jej lub jemu, że to koniec świata. Wtedy jego albo ją pociesze. Spieprzyłem wszystko. Było już tak dobrze, ale zawsze coś zepsuje.
Czuje, że nie
powinienem zostawić jej z tym palantem. Moje serce nakazuje mi wrócić na górę, rozum odjechać. Jestem rozdarty i nie mam pojęcia co robić. Podniosłem głowę i otworzyłem oczy. Wyjąłem z kieszeni telefon i wybrałem numer do Louisa. Po trzech sygnałach odebrał.
- No cześć stary druhu! - krzyknął radośnie.
Postanowiłem nie owijać w bawełnę.
- Jesteś zajęty? - spytałem.
W nim moja nadzieje.
- Eleanor się do mnie nie odzywa. Świąt dla nas nie ma. - odpowiedział sucho.
Myślałem, że tylko mi się tak sypie życie. Widać, że nie jestem jedyny.
- Dlaczego? - dopytywałem.
Nastała cisza. Brunet odpowiedział po paru minutach.
- Zasłużyła sobie. - oznajmił.
Nie wpieprzam się w czyjeś sprawy, ale to staje się chore. Teraz do mnie dociera wszystko. Nigdy nie powinienem był uderzyć Rose, to co kiedyś robiłem, było nienormalne.
- Co chcesz Harry? - zapytał po chwili.
- Potrzebuje wiedzieć, kim jest ten chłopak, z którym całowała się Rose. Muszę wiedzieć o nim wszystko. - oświadczyłem.Jeśli jest czysty dam im spokój. Niech sobie żyją długo i szczęśliwie, ale jak będzie z nim coś nie tak, to zabiję chuja.
- Zaraz u ciebie będę, jeśli nie masz nic przeciwko. - dodałem.
- Nie spędzasz czasu z Rose? - zapytał zdziwiony.
Zacisnąłem usta w cienką linię. Zacząłem szybciej oddychać, a serce zakuło mocniej.
- Zniszczyłem wszystko. - powiedziałem drżącym głosem.
Jestem u kresu wytrzymałość.
- Zacznę już o nim szukać informacji. - odparł.
Rozłączyłem się prędko i rzuciłem komórkę na siedzenie obok. Włożyłem kluczki z powrotem do stacyjki i odpaliłem samochód. Zacisnąłem mocno dłonie na kierownicy. Poczułem, jak palące łzy zbierają mi się w kącikach oczu. Nie chce płakać. Do jasne cholery jestem mężczyzną, a nie babą! Niestety. Mimowolnie pojedyncze łzy zaczęły spływać po policzkach.
Droga minęła w zaskakująco szybkim tempie. Ulice były praktycznie puste. Jak tylko zajechałem pod dom chłopaka, wysiadłem z pojazdu i otarłem mokrą od płaczu twarz. Za nim wszedłem do środka, musiałem trochę pobyć na świeżym powietrzu. Ochłonąć i się pozbierać do kupy. Ręce cały czas drżały z nerwów. Gdyby nie brunetka spuściłbym mu łomot. Przypomina on kogoś. Jednakże może być to tylko moje złudzenie. Powoli zacząłem marznąć, więc ruszyłem w stronę drzwi. Zadzwoniłem raz dzwonkiem i grzecznie czekałem aż ktoś otworzy. Stałem dość długo, kiedy dobiegły mnie krzyki ze środka. Bez zastanowienia przekręciłem gałkę, modląc się w duchu, aby drzwi były otwarte. I owszem były. Wkroczyłem prędko do środka, zdjąłem okrycie i zacząłem szukać źródła wrzasków. Kiedy się zbliżałem, rozpoznałem doskonale znane mi głosy. Drzwi do ich wspólnej sypialni były uchylone. Popchnąłem je delikatnie, wchodząc do środka.
- Powiedziałem ci, spójrz na mnie! - ryknął brunet.
Chyba mnie nie zauważyli.
- Spójrz na mnie kurwa. - warknął.
Eleanor była przyparta do ściany przez ciało Louisa. Za wszelką cenę nie chciała na niego zerknąć. Chłopak był zdenerwowany. Ba! Wściekły. Nagle nie wytrzymał i wyciągnął broń z tyłów spodni, przystawiając prosto do skroni dziewczyny.
- Spójrz na mnie albo cię zabiję suko. - powiedział ostro.
Mówił bardzo poważnie. Nie mogę tak stać. Muszę coś zrobić za nim i on straci cały sens swojego życia. Mimo tego, jaki Tomlinson jest dla brunetki, kocha ją bardzo. Wiem o tym doskonale. Umie się o nią troszczyć i dbać. Niestety jest stu procentowym dominantem, to dzięki niemu taki byłem. On pokazał mi jak mam się obchodzić z kobietami, ale w samą porę się ogarnąłem. Podszedłem do nich i pociągnąłem bruneta za ramię.
- Nie świruj. Ona się boi. - powiedziałem zgodnie z prawdą.
Eleanor płakała i cała drżała.
- Nie wtrącaj się Styles. - fuknął.
Przesadza. Robi z igły widły.
- Musisz mi pomóc, chodź.
Odciągnąłem go na siłę, co było trudne. Stanąłem naprzeciwko niego, kładąc dłonie po obu stronach ramion. On aż kipiał ze złości.
- Wdech i wydech. - pokazywałem.
Dziewczyna osunęła się na podłogę, zakrywając usta dłonią. Patrzyłem chłopakowi prosto w oczy. Jego źrenice były bardzo powiększone. Po paru minutach strącił moje ręce i zrobił dwa kroki do tyłu. Spojrzał się na brunetkę, a następnie wyszedł. Nie dość, że mam swoje problemy to jeszcze muszę się zmagać z czyimiś. Zerknąłem na nią i wiedziałem z góry, że nie mogę jej tak zostawić. Zbliżyłem się i kucnąłem przed nią.
- Eleanor? Co się dzieje? Mogę ci.. - urwałem.
Przerwała mi.
- Nie. Dam sobie radę. - powiedziała przyciszonym głosem.
Poniosła głowę do góry i wtedy dostrzegłem jej posiniaczoną twarz. Miała rozcięte czoło oraz dolną wargę. Również nie dało się nie zauważyć wielkie limo pod prawym okiem. Zrobiło mi się żal dziewczyny.
- Idź, za nim wróci. Idź. - wyganiała mnie.
Cholernie się go boi. Wstałem niechętnie i wyszedłem. Pomógłbym jej, gdybym sam nie miał problemów na głowie. Odnalazłem Louisa w jego pracowni. Siedział za biurkiem, paląc papierosa i popijając piwo.
Postanowiłem nie owijać w bawełnę.
- Jesteś zajęty? - spytałem.
W nim moja nadzieje.
- Eleanor się do mnie nie odzywa. Świąt dla nas nie ma. - odpowiedział sucho.
Myślałem, że tylko mi się tak sypie życie. Widać, że nie jestem jedyny.
- Dlaczego? - dopytywałem.
Nastała cisza. Brunet odpowiedział po paru minutach.
- Zasłużyła sobie. - oznajmił.
Nie wpieprzam się w czyjeś sprawy, ale to staje się chore. Teraz do mnie dociera wszystko. Nigdy nie powinienem był uderzyć Rose, to co kiedyś robiłem, było nienormalne.
- Co chcesz Harry? - zapytał po chwili.
- Potrzebuje wiedzieć, kim jest ten chłopak, z którym całowała się Rose. Muszę wiedzieć o nim wszystko. - oświadczyłem.Jeśli jest czysty dam im spokój. Niech sobie żyją długo i szczęśliwie, ale jak będzie z nim coś nie tak, to zabiję chuja.
- Zaraz u ciebie będę, jeśli nie masz nic przeciwko. - dodałem.
- Nie spędzasz czasu z Rose? - zapytał zdziwiony.
Zacisnąłem usta w cienką linię. Zacząłem szybciej oddychać, a serce zakuło mocniej.
- Zniszczyłem wszystko. - powiedziałem drżącym głosem.
Jestem u kresu wytrzymałość.
- Zacznę już o nim szukać informacji. - odparł.
Rozłączyłem się prędko i rzuciłem komórkę na siedzenie obok. Włożyłem kluczki z powrotem do stacyjki i odpaliłem samochód. Zacisnąłem mocno dłonie na kierownicy. Poczułem, jak palące łzy zbierają mi się w kącikach oczu. Nie chce płakać. Do jasne cholery jestem mężczyzną, a nie babą! Niestety. Mimowolnie pojedyncze łzy zaczęły spływać po policzkach.
Droga minęła w zaskakująco szybkim tempie. Ulice były praktycznie puste. Jak tylko zajechałem pod dom chłopaka, wysiadłem z pojazdu i otarłem mokrą od płaczu twarz. Za nim wszedłem do środka, musiałem trochę pobyć na świeżym powietrzu. Ochłonąć i się pozbierać do kupy. Ręce cały czas drżały z nerwów. Gdyby nie brunetka spuściłbym mu łomot. Przypomina on kogoś. Jednakże może być to tylko moje złudzenie. Powoli zacząłem marznąć, więc ruszyłem w stronę drzwi. Zadzwoniłem raz dzwonkiem i grzecznie czekałem aż ktoś otworzy. Stałem dość długo, kiedy dobiegły mnie krzyki ze środka. Bez zastanowienia przekręciłem gałkę, modląc się w duchu, aby drzwi były otwarte. I owszem były. Wkroczyłem prędko do środka, zdjąłem okrycie i zacząłem szukać źródła wrzasków. Kiedy się zbliżałem, rozpoznałem doskonale znane mi głosy. Drzwi do ich wspólnej sypialni były uchylone. Popchnąłem je delikatnie, wchodząc do środka.
- Powiedziałem ci, spójrz na mnie! - ryknął brunet.
Chyba mnie nie zauważyli.
- Spójrz na mnie kurwa. - warknął.
Eleanor była przyparta do ściany przez ciało Louisa. Za wszelką cenę nie chciała na niego zerknąć. Chłopak był zdenerwowany. Ba! Wściekły. Nagle nie wytrzymał i wyciągnął broń z tyłów spodni, przystawiając prosto do skroni dziewczyny.
- Spójrz na mnie albo cię zabiję suko. - powiedział ostro.
Mówił bardzo poważnie. Nie mogę tak stać. Muszę coś zrobić za nim i on straci cały sens swojego życia. Mimo tego, jaki Tomlinson jest dla brunetki, kocha ją bardzo. Wiem o tym doskonale. Umie się o nią troszczyć i dbać. Niestety jest stu procentowym dominantem, to dzięki niemu taki byłem. On pokazał mi jak mam się obchodzić z kobietami, ale w samą porę się ogarnąłem. Podszedłem do nich i pociągnąłem bruneta za ramię.
- Nie świruj. Ona się boi. - powiedziałem zgodnie z prawdą.
Eleanor płakała i cała drżała.
- Nie wtrącaj się Styles. - fuknął.
Przesadza. Robi z igły widły.
- Musisz mi pomóc, chodź.
Odciągnąłem go na siłę, co było trudne. Stanąłem naprzeciwko niego, kładąc dłonie po obu stronach ramion. On aż kipiał ze złości.
- Wdech i wydech. - pokazywałem.
Dziewczyna osunęła się na podłogę, zakrywając usta dłonią. Patrzyłem chłopakowi prosto w oczy. Jego źrenice były bardzo powiększone. Po paru minutach strącił moje ręce i zrobił dwa kroki do tyłu. Spojrzał się na brunetkę, a następnie wyszedł. Nie dość, że mam swoje problemy to jeszcze muszę się zmagać z czyimiś. Zerknąłem na nią i wiedziałem z góry, że nie mogę jej tak zostawić. Zbliżyłem się i kucnąłem przed nią.
- Eleanor? Co się dzieje? Mogę ci.. - urwałem.
Przerwała mi.
- Nie. Dam sobie radę. - powiedziała przyciszonym głosem.
Poniosła głowę do góry i wtedy dostrzegłem jej posiniaczoną twarz. Miała rozcięte czoło oraz dolną wargę. Również nie dało się nie zauważyć wielkie limo pod prawym okiem. Zrobiło mi się żal dziewczyny.
- Idź, za nim wróci. Idź. - wyganiała mnie.
Cholernie się go boi. Wstałem niechętnie i wyszedłem. Pomógłbym jej, gdybym sam nie miał problemów na głowie. Odnalazłem Louisa w jego pracowni. Siedział za biurkiem, paląc papierosa i popijając piwo.
- Znalazłeś coś? - spytałem.
Szczerze mówiąc, to wątpię. Przecież nawet nie znamy jego imienia. Oparłem się o biurko, krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- Tak. Nie uwierzysz, jak się dowiesz, kto to jest. - zaśmiał się.
Tomlinson mógłbym spokojnie pracować w federalnym biuru śledczym. Nie wiem, jak mu podziękuje.
- Nazywa się Dylan Harvey. Był parę razy zatrzymany za jazdę pod wpływem alkoholu i drobne włamania. Jest bezrobotny. Jego siostrą była Emily Harvey. - obwieścił.
Poczułem, jak robi mi się słabo. Niemożliwe.
- Co?! - wrzasnąłem zszokowany.
Louis się tylko zaśmiał. Czułem, że go kojarzę. Miał zawsze trochę nie po kolei w głowie. Pamiętam, jak cały czas łaził za swoją siostrą. Mówiono, że się w niej zakochał, to chore i obrzydliwe. O nie.
- Rose! - krzyknąłem przerażony.
Chłopak aż podskoczył na fotelu. Wybiegłem prędko z pomieszczenia, kierując się do wyjścia. Nawet nie zakładałem okrycia. Strata czasu. Wybiegłem na dwór i spostrzegłem się, że brunet podąża za mną. Nie wiem, co zrobię, jak dorwę tego sukinsyna w swoje ręce. Chyba go obedrę ze skóry.
Było już ciemno. Jechałem bardzo szybko. Nie zważając na nic. Pasażer obok nawet zapiął pasy, a u niego to rzadkość. W mojej głowie roiło się od złych myśli. Jeśli coś jej zrobi, nie daruje sobie tego, to będzie wyłącznie moja wina. Byłem kiedyś głupim szczeniakiem, to co robiłem, było złe. Przejrzałem na oczy dzięki niej. Gdyby nie ona nawet nie chce wiedzieć, co to by było. Jak tylko podjechałem pod budynek, wysiadłem i nie zamykając pojazdu, ruszyłem w kierunku wejścia. Można powiedzieć, że prawie biegłem. Przekraczając próg apartamentowca, przywitała nas recepcjonistka. Całkowicie olałem blondynkę. Kiedy znajdowałem się przy windzie, nerwowo naciskałem przycisk przywołujący. Była właśnie na podziemnym parkingu, więc parę sekund później byliśmy w środku. Blaszana skrzynia wlokła się niemiłosiernie wolno. Bynajmniej tak mi się wydawało w tej sytuacji.
- Harry wyluzuj. - rzucił chłopak.
Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Mam złe przeczucie.
- Nie potrzebnie dramatyzujesz. - wtrącił.
Trzymajcie mnie, bo mu zaraz dowalę.
- Ona jest w ciąży kretynie. - warknąłem pod nosem.
Zerknąłem na niego. Wyraz jego twarzy mówił sam za siebie. Winda stanęła, a drzwi otworzyły się na całą szerokość. Wybiegłem z niej, kierując się do salonu. Kiedy byłem na miejscu, dostrzegłem przewróconą lampę oraz rozbity szklany stolik. Było na nim sporo krwi, która była również na ścianie. Usłyszałem jak Tomlinson dołączył do mnie i za moment ciche przekleństwo pod nosem. Nie zastanawiając się dłużej, co się mogło stać, zacząłem sprawdzać resztę mieszkania. Po paru minutach okazało się, że na darmo. Wściekłość powoli wkradała się do mojego ciała. Zacząłem głośniej oddychać, a ręce ponownie drżały mi z nerwów. Usiadłem na kanapie, chowając twarz w dłoniach. Wbrew swojej woli zacząłem płakać jak małe dziecko. Wszystko to przeze mnie. Nie wybaczę sobie, jeśli coś się stanie Rose i dziecku. Gdybym tylko nie zachowywał się jak palant, do niczego by nie doszło.
- Nie martw się stary druhu. - odezwał się brunet.
Wyczułem, jak usiadł koło mnie.
- Wszystko będzie dobrze. Znajdziemy Rose całą i zdrową. A Dylanowi zrobimy piekło na ziemi. Będzie umierać powoli w cierpieniach. - pocieszał mnie.
Wstałem i zacząłem chodzić w kółko. O tak. Na pewno będzie umierał powoli. Ja już tego dopilnuje.
- Może spróbujemy namierzyć jej komórkę? - spytał.
Zaśmiałem się w duchu.
- Jest w sypialni. - oznajmiłem.
Czuje się bezsilny. Pierwszy raz w życiu nie wiem co mam robić. Nawet nie wiem gdzie jej szukać. Nagle poczułem wibracje mojego telefonu, który znajdował się w kieszeni spodni. Wyjąłem go i sprawdziłem, kto dzwoni. Nie znałem tego numeru. Louis wstał i podszedł do mnie. Odebrałem połączenie, przystawiając komórkę do ucha.
- Harry boje się, pomóż mi. - usłyszałem przerażony i zapłakany głos Rose.
Moje serce właśnie pękło na małe kawałeczki. Boli mocno.
- Gdzie jesteś? Obiecuje, odnajdę cię, ale musisz powiedzieć, gdzie jesteś. -obiecałem.
Szczerze mówiąc, to wątpię. Przecież nawet nie znamy jego imienia. Oparłem się o biurko, krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- Tak. Nie uwierzysz, jak się dowiesz, kto to jest. - zaśmiał się.
Tomlinson mógłbym spokojnie pracować w federalnym biuru śledczym. Nie wiem, jak mu podziękuje.
- Nazywa się Dylan Harvey. Był parę razy zatrzymany za jazdę pod wpływem alkoholu i drobne włamania. Jest bezrobotny. Jego siostrą była Emily Harvey. - obwieścił.
Poczułem, jak robi mi się słabo. Niemożliwe.
- Co?! - wrzasnąłem zszokowany.
Louis się tylko zaśmiał. Czułem, że go kojarzę. Miał zawsze trochę nie po kolei w głowie. Pamiętam, jak cały czas łaził za swoją siostrą. Mówiono, że się w niej zakochał, to chore i obrzydliwe. O nie.
- Rose! - krzyknąłem przerażony.
Chłopak aż podskoczył na fotelu. Wybiegłem prędko z pomieszczenia, kierując się do wyjścia. Nawet nie zakładałem okrycia. Strata czasu. Wybiegłem na dwór i spostrzegłem się, że brunet podąża za mną. Nie wiem, co zrobię, jak dorwę tego sukinsyna w swoje ręce. Chyba go obedrę ze skóry.
Było już ciemno. Jechałem bardzo szybko. Nie zważając na nic. Pasażer obok nawet zapiął pasy, a u niego to rzadkość. W mojej głowie roiło się od złych myśli. Jeśli coś jej zrobi, nie daruje sobie tego, to będzie wyłącznie moja wina. Byłem kiedyś głupim szczeniakiem, to co robiłem, było złe. Przejrzałem na oczy dzięki niej. Gdyby nie ona nawet nie chce wiedzieć, co to by było. Jak tylko podjechałem pod budynek, wysiadłem i nie zamykając pojazdu, ruszyłem w kierunku wejścia. Można powiedzieć, że prawie biegłem. Przekraczając próg apartamentowca, przywitała nas recepcjonistka. Całkowicie olałem blondynkę. Kiedy znajdowałem się przy windzie, nerwowo naciskałem przycisk przywołujący. Była właśnie na podziemnym parkingu, więc parę sekund później byliśmy w środku. Blaszana skrzynia wlokła się niemiłosiernie wolno. Bynajmniej tak mi się wydawało w tej sytuacji.
- Harry wyluzuj. - rzucił chłopak.
Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Mam złe przeczucie.
- Nie potrzebnie dramatyzujesz. - wtrącił.
Trzymajcie mnie, bo mu zaraz dowalę.
- Ona jest w ciąży kretynie. - warknąłem pod nosem.
Zerknąłem na niego. Wyraz jego twarzy mówił sam za siebie. Winda stanęła, a drzwi otworzyły się na całą szerokość. Wybiegłem z niej, kierując się do salonu. Kiedy byłem na miejscu, dostrzegłem przewróconą lampę oraz rozbity szklany stolik. Było na nim sporo krwi, która była również na ścianie. Usłyszałem jak Tomlinson dołączył do mnie i za moment ciche przekleństwo pod nosem. Nie zastanawiając się dłużej, co się mogło stać, zacząłem sprawdzać resztę mieszkania. Po paru minutach okazało się, że na darmo. Wściekłość powoli wkradała się do mojego ciała. Zacząłem głośniej oddychać, a ręce ponownie drżały mi z nerwów. Usiadłem na kanapie, chowając twarz w dłoniach. Wbrew swojej woli zacząłem płakać jak małe dziecko. Wszystko to przeze mnie. Nie wybaczę sobie, jeśli coś się stanie Rose i dziecku. Gdybym tylko nie zachowywał się jak palant, do niczego by nie doszło.
- Nie martw się stary druhu. - odezwał się brunet.
Wyczułem, jak usiadł koło mnie.
- Wszystko będzie dobrze. Znajdziemy Rose całą i zdrową. A Dylanowi zrobimy piekło na ziemi. Będzie umierać powoli w cierpieniach. - pocieszał mnie.
Wstałem i zacząłem chodzić w kółko. O tak. Na pewno będzie umierał powoli. Ja już tego dopilnuje.
- Może spróbujemy namierzyć jej komórkę? - spytał.
Zaśmiałem się w duchu.
- Jest w sypialni. - oznajmiłem.
Czuje się bezsilny. Pierwszy raz w życiu nie wiem co mam robić. Nawet nie wiem gdzie jej szukać. Nagle poczułem wibracje mojego telefonu, który znajdował się w kieszeni spodni. Wyjąłem go i sprawdziłem, kto dzwoni. Nie znałem tego numeru. Louis wstał i podszedł do mnie. Odebrałem połączenie, przystawiając komórkę do ucha.
- Harry boje się, pomóż mi. - usłyszałem przerażony i zapłakany głos Rose.
Moje serce właśnie pękło na małe kawałeczki. Boli mocno.
- Gdzie jesteś? Obiecuje, odnajdę cię, ale musisz powiedzieć, gdzie jesteś. -obiecałem.
- On..on tu stoi i..i trzyma nóż na moim gardle. - szlochała.
Niech go tylko dopadnę. Skurwiel pożałuje.
- Znajdę cię kurwa Dylan i obiecuje, że zabiję. Rozumiesz? - warknąłem.
Natychmiastowo usłyszałem głośny śmiech.
- Powodzenia. - powiedział, po czym się rozłączył.
Witajcie kochani, szczerze? Stęskniłam się za wami!
Przepraszam, jak są błędy.
Niech go tylko dopadnę. Skurwiel pożałuje.
- Znajdę cię kurwa Dylan i obiecuje, że zabiję. Rozumiesz? - warknąłem.
Natychmiastowo usłyszałem głośny śmiech.
- Powodzenia. - powiedział, po czym się rozłączył.
Ciąg dalszy nastąpi..
Od Autorki:
Witajcie kochani, szczerze? Stęskniłam się za wami!
Postanowiłam od razu przejść do pierwszego rozdziału bez niepotrzebnego prologu. Jak widzicie, będzie się działo!
Drugi rozdział pojawi się 18 Stycznia.
Kocham was i do następnego!
Przepraszam, jak są błędy.
Jeśli przeczytałeś/aś - Proszę skomentuj!!
♥
OdpowiedzUsuńŚwietny :) Nie mogę się doczekać następnego rozdziału :D
OdpowiedzUsuńBoski💛
OdpowiedzUsuńGratulacje, zostałaś nominowana do Liebster Award! Więcej informacji: http://mamfazenahazze.blogspot.com/2015/01/140-liebster-award.html
OdpowiedzUsuńMega ;*
OdpowiedzUsuń💚♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńo mamuniu :o
OdpowiedzUsuńNa początku miałam ochotę płakać, bo jest mi strasznie szkoda Hazzy :(
Mam nadzieję, że uda mu się odnaleźć Rose, bo chyba zwariuję!
Życzę weny i do następnego ;)
Zapraszam: http://you-are-only-mine-fanfiction.blogspot.com/
<3
Jejuu cudowny !!!! i ten najlepszy moment na końcu "Harry boje się pomóż mi " jejuu uwielbiam ten blog !!! *-* chce już 18 stycznia <33
OdpowiedzUsuńJejku w końcu tak czekałam na kolejną część . Super jak zwykle/ kejsh
OdpowiedzUsuńSuper !!!!!
OdpowiedzUsuńproszę next bo nie wytrzymam <3
OdpowiedzUsuńo mój boże ;oo
OdpowiedzUsuńzajebisty !!! <3
Boże dziewczyno !
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, cudowny, niesamowity !!!
Żałuj że nie widziałaś mojej miny jak zobaczyłam że jest nowy rozdział :D
Zarąbisty *-* <33
OdpowiedzUsuńcudowny <3
OdpowiedzUsuńJak moglas w takim momencie przerwać !?! Rozdzial hshdhdjdjjdhdhsgagagcacshdjdvh !!! <3
OdpowiedzUsuńŚwietne :)
OdpowiedzUsuńW końcu już nie mogłam się doczekać !! Kocham !! Znowu w najlepszym momencie koniec rozdziału , ty chyba chcesz mnie wykończyć !! <3 <3 <3 <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńłoo.. kurwa. Serce mi wali ale się wczułam. Zajebiste!! Ja też się stęskniłam ;*
OdpowiedzUsuńIdealny !! Czekam na kolejny rozdział i życzę weny. :*:*
OdpowiedzUsuńoł maj gasz jezuuu *.* ♥cudooo
OdpowiedzUsuńO mój boże. Biedna Rose. Błagam 🙏 Niech dziecko przeżyje. A tak poza tym genialny rozdział ❤
OdpowiedzUsuńO bożeee nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :*
OdpowiedzUsuńszczerze nie wiem co napisać <3 po prostu to jest nieziemskie i czekam na następny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńSuper, ale się dzieje! Uwielbiam Twoje FF :)
OdpowiedzUsuńBOZE SWIETNE ! <3
OdpowiedzUsuńNIE MOWISZ POWAznie do 18 ?
ja nie dam rady
umre z ciekawosci
Genialne! Od początku ten Dylan był jakiś dziwny. Uwielbiam i czekam na następny rozdział <3
OdpowiedzUsuńSwietnie, aby tak dalej . <3 cudowny rozdzial - Karo :*
OdpowiedzUsuńKurde! Niesamowity! Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!!! ❤ ❤ ❤
OdpowiedzUsuńJest niepowtarzalny i jedyny w swoim rodzaju :D <3, chcę następny rozdział
OdpowiedzUsuń<3 Nie ma słów żeby opisać ten rozdział jest wyjątkowy i wgl skdvisbsjahskbdoehesjdbghgdkpwjwgeisiqkvzkslnsjsjwbjdjdhsjsjfgv <3 Dziekuje że to robisz <3
OdpowiedzUsuńRany. Harry ratuj Rose przed tym debilem.
OdpowiedzUsuńZaje***** uwielbiam twój blog!!! Czekam na następny rozdział!! 😍😍😘😘
OdpowiedzUsuńJESTEM UZALEŻNIONA, tak jestem uzależniona od tego opowiadania. Brakuje mi przymiotników żeby je opisać, bo genialne to stanowczo za mało. To teraz postaw się w sytuacji UZALEŻNIONEJ mnie, która codziennie wchodzi na Twojego bloga z nadzieją na nowy rozdział, na który czasami trzeba sporo poczekać, ale nie ważne, bo jak mają one być takie to ja mogę poczekać, bo warto ! Ale jakby Ci się udało dodawać rozdziały trochę częściej to będzie mega. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńOmfg ale jazda ... :x
OdpowiedzUsuńŚwietny czekam na next :D
OdpowiedzUsuńJestem! :D ~ D
OdpowiedzUsuńSuper;)
OdpowiedzUsuńNajlepszy 👏👏
OdpowiedzUsuńczekam na następny!!!
OdpowiedzUsuńWoow, to jest genialne :)
OdpowiedzUsuńDlaczego dopiero 18 stycznia?
OdpowiedzUsuńdlaczego tak późno? ja rozumiem szkoła zaraz, ale były święta i co? nic w święta nie dodałaś, tylko to ciągniesz, ciągniesz i ciągniesz...
zaraz każdemu się znudzi i nikt tego nie będzie czytał, bo są lepsze ;p
Jak ci się nie podoba, to na chuj czytasz i komentujesz? Każdy ma prawo do odpczynku i wymyslenia fabuły w rozdziałach, jakbyś kurwa mać nie wiedziała:))))) KAŻDY ma prawo przedłużać daty, kiedy pojawi się rozdział, bo mają swoje sprawy, niż pisanie rozdziałów. Myślisz, że w DARK, AFTER, TOTGA TDB i innych takich blogach inaczej było? Nie, tak samo jak tu, więc zastanów się co kurwa piszesz.
UsuńJak masz taki problem to tego nie czytaj
UsuńKażdy zauważył, że masz z tym problem, ups.
UsuńWłaśnie, jak ci sie coś nie podoba to wypier****j ;*
UsuńPozdrawiam środkowym palcem :***
A tak do rozdziału, jest świetny! Jeju czekam na next :*
OdpowiedzUsuń*_________*
OdpowiedzUsuńZajebiozaaa!! ♡
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńŚwietny!! ♡♥♡
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńhsjsgdkshajshshsgzhgs ♥
Warto było czekać. *-* Świetny rozdział. <3
OdpowiedzUsuńW takim momencie skończyłaś, no wiesz co!
OdpowiedzUsuń;) rozdział super nie mogę się doczekać kolejnego. Szkoda ze będzie 18 :) z niecierpliwością czekam na nn.
Zajebisty rozdział *.* Czekam na nexta ! ♥
OdpowiedzUsuńJa pierdziele.... Co za rozdział! Adrenalina mi skoczyła... Nie wierzę... Czemu skończyłaś w takim momencie? Rozdział oczywiście zajebisty jak zwykle :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :) - http://illusion-niall-horan.blogspot.com/
Kocham ff <3 tak a propos ja czytam od samego początku:) jestem wierną Czytelniczką
OdpowiedzUsuńOMG szybko nn kocham<3
OdpowiedzUsuńPiękne. Cudowne. Niesamowite. Bajeczne. <3
OdpowiedzUsuńasdfghjckdfdjhbjeksdfkjdhjflkvdhjkl tyle czekania, ale się opłaciło 😍😍
OdpowiedzUsuńNiesamowity *.*
OdpowiedzUsuńMega ♥️Świetny ;)
OdpowiedzUsuńOj biedna Rose, biedny Harry ;( cudny rozdział. To czekam do następnego ;)
OdpowiedzUsuńJej, czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńo kurwa :O
OdpowiedzUsuńJak ja cię kocham ❤❤❤💋Ania L.
OdpowiedzUsuńsuper !!!!!!!!!!!!!!!! tyle na to czekałam :*
OdpowiedzUsuńGenialny
OdpowiedzUsuńStrasznie sie ciesze ze w koncu jest rozdzial ktory jest super . Xx
OdpowiedzUsuńCzytam ! :*
OdpowiedzUsuńsuper :)
OdpowiedzUsuńRozdzuał świetny, martwię się o Rose 😓
OdpowiedzUsuńJuż jest super 😍😍
OdpowiedzUsuńO matko!!!
OdpowiedzUsuńmatko jak się cieszę że nas nie męczyłaś hah chociaż to sama przyjemność. Pozytywnie zaskoczyła mnie zmiana akcji. Jest cudne <3
OdpowiedzUsuńTyryr !!
OdpowiedzUsuńNa twojego bloga zawsze czekam bo to chyba jeden z nielicznych DOBRYCH i ciekawych z Harrym ♡
No i sziit, tak mi smutno i żal Hazzy no i Rose ale boję się, że ona może później nie chcieć do niego wrócić jak już ją uratuje, bo kobiety są dziwne.
No i biedna El, mam nadzieję, że Harry jakoś jej pomoże i 'uleczy' Lou z tych impulsywnych zachowań.
Lots of love :*
ja po prostu nie mogę! Czekam na kolejny rozdział! /Lidka xxx.
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział !! :* pozdrawiam i życzę weny ♥
OdpowiedzUsuńniesamowity naprawdę i ta muzyka w tle cudowny <3
OdpowiedzUsuńMega! :D
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :*
Kocham badzo mocno ♥
OdpowiedzUsuńI rozumiem Cię.
Wiem,że Ci na nas zależy ale nauka również jest ważna. Zrozumcie Paulinę. Jest młodą dziewczyną. Poza nauką,powinna mieć trochę czasu dla siebie,a po za tym,pisanie nowych rozdziałów powinno być dla niej hobby'm i czymś,co jej się dobrze kojarzy a jeżeli parę osób,będzie jej wytykało że jest 10 min. bo 18:00 a rozdziały nie ma,to tylko dorobicie tego,że nie będzie już w ogóle chciała dla nas pisać. Proszę,zrozumcie ją.
Rozdizał genialny,i również bardzo tęskniłam <3
/ Malikowa.
Czekam na kolejny!!
OdpowiedzUsuńświetny już nie mogę się doczekać kolejnego
OdpowiedzUsuń❤❤❤
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńBOSKI!!!!!!¡ <333333333
OdpowiedzUsuńRose !! ja zabije Dylana, jak on mógł !! Mam w oczach łzy :'( Harry wszystko spiep***** ale chcesz to naprawić (mogę mu coś zrobić ?). Rozdział jest boski ale....Louis czy tobie do reszty odbiło stary palancie ?! Jak on może El coś takiego robić ?! Albo jak ten Dylan sprawi że Rose straci dziecko ty niech lepiej ucieka gdzie pieprz rośnie ;). Kocham i czekam na ciąg dalszy :) Harry musisz uratować Rose !!
OdpowiedzUsuńKocham i pozdrawiam oraz życzę dużo weny :)
Karolina <3
świetny czekam na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńSuper pisz dalej twoje opowiadania są extra :D
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział,czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńkurde, ale emocje :* ;o
OdpowiedzUsuńRozdział mega !!!!!
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńŚwietny. Czekam na next :)
OdpowiedzUsuńChyba właśnie się zakochałam.
OdpowiedzUsuńTo jest tak świetne, nie mogę doczekać się tego 18 <3
OdpowiedzUsuń*.*
OdpowiedzUsuńSuuuper <3
OdpowiedzUsuńOMG O.o Nie mogę się już doczekać, a do 18 tak dużo czasu jeszcze xD
OdpowiedzUsuńOmg będzie się działo.... :*
OdpowiedzUsuńO mój Boże !!! Świetny :**
OdpowiedzUsuńWięcej takich akcji :*
Weny i do następnego :D
Cudooooooo <3
OdpowiedzUsuńBoże Święty! Kochamm to !!!!!! <3 <3 <3 *-* Nie moge doczekać sie 18 <3 *-* ~Harzynka ^^
OdpowiedzUsuńBoskie <3 <3 <3 Czekam z niecierpliwością na 18 <3 !
OdpowiedzUsuńczego tak późno dlaczego mi to robisz co
OdpowiedzUsuńJestem z ciebie dumna coraz lepiej piszesz
Suuper ;)
OdpowiedzUsuńJa tego nie mogę czytać, za duże emocje ;-; kocham to, ale... Jejku, chce juz dalej *-*
OdpowiedzUsuńAaaaaa no szybciutko. Bo nie wytrzymam ! ♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńTo jest boskie Awww *,* Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, a przy okazji zapraszam na mojego bloga http://secretangel1.blogspot.com ;*
OdpowiedzUsuńMega... Świetny rozdział. Czekam na next. Pozdr ;-)
OdpowiedzUsuńOmfg zrylas mi psyche totalnie!!! Ale kocham cię za to!!! Czekam na nexta!! xx
OdpowiedzUsuńWiesz jak ja się bardo za tym stęskniłam??!! Otworzyłam zakładkę i mówię : Mój Boże wreszcie jest!!!!!!!! W końcu moge czytać mój ukochany blog!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Nie rób więcej takich przerw, bo ja nie wytrzymam !!!!!!! Pozdrawiam kochana i życzę dużo weny twórczej i żebym nie musiała tyle czekać! Jeszcze raz pozdrawiam! Kocham cię!!!!
OdpowiedzUsuńTwoja wierna fanka
Oliwia :*
18 stycznia i nie ma nastepnego ?? czekam
OdpowiedzUsuń