niedziela, 18 maja 2014

Rozdział 25



* Następnego dnia *

Niestety. Brunet dziś pojechał do tak swojej pracy. Za godzinę mam wizytę u ginekologa i nie chce iść tam sama. Chciałbym, aby loczek był przy mnie, ale z drugiej strony będę mogła ją zapytać o Niall. Nie odpuszczę tak łatwo. Dowiem się prawdy za wszelką cenę. Gdy odbyłam poranną toaletę, ubrałam się i zeszłam na dół. Zrobiłam sobie śniadanie, które zjadłam w ciszy. Szczerze? To brakuje mi jakiejś przyjaciółki. Nie mam nawet, komu się wyżalić. Kiedy wyszłam z domu droga przebiegła szybko. Tylko było mi strasznie zimno. Widać zima zbliża się wielkimi krokami. Właśnie siedziałam w poczekalni, 
czekając na swoją kolej. Miejsce jest 
bardzo ciepłe i miłe. Może dlatego, że to przychodnia prywatna, a nie publiczna? Nudziło mi się strasznie. Więc wzięłam pismo plotkarskie, które leżało koło mnie. W ogóle nie wiem, co się dzieje w świecie przez Stylesa. Ciągle z nim przebywam. Nawet nie pamiętam, kiedy ostatnio obejrzałam jakiś film. Niespodziewanie ujrzałam swoje zdjęcie wraz z Harrym. Pisało o tym, że Styles ma nową dziewczynę. Czy ją kocha, a może zdradza? Wkurwiłam się, rzucając tym pismem. Na co inne kobiety popatrzyły się na mnie ze zdziwieniem. Natomiast ja jedynie uśmiechnęłam się zawstydzona tą całą sytuacją.
- Pani Black? -zawołała jakaś kobieta.
- Tak? -wstałam.
- Pani kolej. -uśmiechnęła się ciepło.
Wreszcie. Powiedziałam w myślach. Dziewczyna jest bardzo młoda jak na ginekolog. Na dodatek bardzo ładna. Ma ostre zarysy twarzy. Najbardziej w oczy rzucają się jej usta. Nigdy takich jeszcze nie widziałam, są niepowtarzalne. Wydaję się, miłą osobą. Zresztą zaraz się to okaże. Podążałam za nią, aż weszłyśmy do jakiegoś pomieszczenia.
- Proszę usiąść. -pokazała ręką, siadając na krawędzi biurka.
- Nazywam się Barbara Horan i będę panią się opiekować podczas ciąży. -uśmiechnęła się, wyciągając dłoń w moją stronę.
- Rose. -również się uśmiechnęłam, podając dłoń.
- No dobrze. Więc wie pani dokładnie, kiedy zaszła w ciąże?-usiadła za biurkiem.
- Właśnie nie. Robiłam tylko test, ale miesiączka mi się spóźnia. -obwieściłam.
- Dobrze. Proszę się położyć, odkrywając brzuch do połowy. -pokazała ręką i notowała.
Wstałam i udałam się w wyznaczone miejsce. Brakuje mi strasznie w tym momencie Harry’ego. Położyłam się, odkrywając brzuch. Czułam się niezręcznie. Leżałam i czekałam na kolejne polecenia dziewczyny, ona zaś zakładała na dłonie białe lekarskie rękawiczki.
- Trochę będzie zimne. -uśmiechnęła się.
Patrzyłam się w monitor, na którym na razie nic nie widziałam. Wnet poczułam strasznie zimny płyn na brzuchu. Miało ponoć być trochę zimne, a nie lodowate. Brunetka tylko się zaśmiała i przystawiła do mojego brzucha jakieś dziwne coś. Przez parę minut była kompletna cisza. Słychać było tylko jakieś odgłosy z maszyny.
- No. Tu jest maluch. -powiedziałam zadowolonym głosem.
- Przepraszam, ale gdzie? Bo nic tu nie widzę. -zaśmiałam się.
- Przeważnie jest tak, że nikt nic nie dostrzega, ale proszę spojrzeć o tu. -pokazała palcem.
Przyjrzałam się bardziej uważnie. Dostrzegłam tak jakby małą fasolkę. Poczułam się w tej chwili wyjątkowo. Właśnie we mnie rośnie nowe życie.
- Wygląda na to, że jest to prawie drugi tydzień. -uśmiechnęła się ciepło.
Właśnie uświadomiło sobie, kiedy doszło do tego. Musiało to być pod prysznicem. Wtedy Harry się nie zabezpieczył, ale to nic. Czuje się w tej chwili strasznie szczęśliwa. Kiedy badanie się skończyło, musiałam jeszcze umówić się z nią na kolejną wizytę. Siedziałam i czekałam, aż przyjdzie i powie mi kiedy. Nie wiem jak zacząć temat z blondynem. Być może nie są, to osoby spokrewnione? Tylko się zbłaźnię. Nagle weszła do środka, siadając na fotelu.
- Więc tak. Chciałabym panią widzieć piątego grudnia, o dwunastej. Pasuje, czy inna datę wybrać? -zadeklarowała.
- Pasuje. -odpowiedziałam.
- Dobrze, to wszystko w takim razie. Ma pani jeszcze jakieś pytania? -zapytała.
- Tak. -byłam poddenerwowana.
- Słucham?
- Przepraszam, że o to zapytam. Jest Pani spokrewniona z Niallem Horanem? -spytałam niepewnie.
- Przepraszam. Nie powinno panią, to obchodzić. -zdenerwowała się, wstając i ukazując mi drogę do wyjścia.
- Proszę mi powiedzieć, to jest naprawdę ważne. -błagałam w myślach, aby była jego żoną.
- Jesteś jakąś jego fanką? -westchnęła.
- Nie, jestem dziewczyną Harry’ego Stylesa. -wyjaśniłam.
- Harry’ego? Niall mi o, nim mówił. -przyznała.
- Możemy porozmawiać o nich? -zapytałam.
- Dobrze, ale nie teraz. Ponieważ jestem w pracy. Spotkajmy się o szesnastej w kawiarni na rogu. -uśmiechnęła się.
- Dziękuje bardzo. -uśmiechnęłam się i wyszłam.
Naprawdę nie wiedziałam, że tak gładko pójdzie. Niestety, jest jeden minus. Nie wiem jak wyrwę się z domu. Harry będzie już o tej godzinie. Jak się dowie, że spotykam się z nią, to mnie zabije. Muszę coś wymyślić. Postanowiłam, że przed powrotem do domu pojadę na cmentarz, aby odwiedzić Emi. Byłam w centrum Londynu, więc nie miałam zbyt daleko.

~*~


Nim się obejrzałam, stałam przed wejściem na cmentarz. Szłam, mijając aleje pełne martwych ludzi. Nie wiadomo, kiedy śmierć nas dopadnie. Może to być jutro, za miesiąc lub za rok. Śmierć jest niespodziewana. Nikt nigdy nie wie, kiedy przychodzi na jego kolej. Miałam trzy latka, jak moja mama dostała raka. Gdy się dowiedzieliśmy o tym, było już za późno na jakiekolwiek leczenie. Umarła w ciągu miesiąca. Pamiętam jak, płakałam dniami i nocami. Dopiero normalnie zaczęłam funkcjonować po pięciu latach. Emi strasznie mi, wtedy pomogła. Tylko najgorzej było z ojcem. Rozpił się, przestał pracować i wyżywał się na mnie. Całe szczęście nie mam z nim żadnych kontaktów. Podeszłam do pomnika mojej najlepszej przyjaciółki i jej chłopaka. Zostali razem pochowani. Nie umiem wyrazić jak, mi jest przykro. Zrobiłabym wszystko, aby cofnąć czas. Kupiłam po drodze dwie piękne białe róże. Jedną położyłam na kamiennej płycie. Pomodliłam się jeszcze za nich i odeszłam powolnym krokiem, udając się do mamy. Dawno u niej nie byłam. Zawsze jak miałam jakiś problem, to przychodziłam tu. Teraz przestałam. Harry nic nie wie o tym. Mówiłam mu, tylko że sama mieszkam, a na tematy o mojej rodzinie nie chciałam rozmawiać. Właśnie zatrzymałam się przy grobie mamy. Brakuje mi jej cholernie. Boje się prawie wszystkiego. Nawet nie ma mi, kto powiedzieć jak radzić sobie z dzieckiem. Jak byłam młodsza, to w sprawach kobiecych bardzo pomagała mi mama Emi. Gdyby nie ona nie wiem, co bym zrobiła. Niestety. Rok temu zmarła. Miała wypadek samochodowy. Wtedy ja pomagałam brunetce się pozbierać.
- Kocham cię mamusiu. -położyłam róże.
Miałam zamiar odejść, ale zderzyłam się z wysoką postacią. Śmierdział. Czuć od niego alkohol, papierosy i różne inne brzydkie zapachy. Spojrzałam się w górę. Zatkało mnie.
- Rose córeczko? -odezwał się.
- Tata? -odpowiedziałam niepewnie.
- Tak dawno cię nie widziałem. -przytulił mnie na siłę.
Odepchnęłam go, na co się nie zdziwił.
- Co tam u ciebie słychać? -odparł.
- Jest dobrze. -rzuciłam chłodno.
Nie poznaje mojego ojca. Wygląda jak bezdomny. Ubrany w jakieś podarte łach. Brudny. Tak bardzo się stoczył na dno. Tylko ja mu nie pomogę. On kiedyś mnie strasznie traktował, to czemu ja mam mu teraz pomóc?
- Cieszę się córeczko. -lekko się uśmiechnął.
- A jak u ciebie? -zaciekawiona jego sytuacją postanowiłam się zapytać.
- Ach szkoda gadać. -westchnął.
- Straciłem wszytko, co miałem. -dodał.
- Przepraszam cię, ale niestety muszę już iść. -ruszyłam przed siebie.
W ogóle nie współczuje mu. Ma to na co zasłużył. Dużo nocy przez niego nie przespałam, płacząc w poduszkę. Zawsze jak coś zrobiłam, to wyzywał mnie. Nigdy nie pochwalił. Bił i upokarzał. Nie chce mieć z nim nic wspólnego. Gdy tylko skończyłam osiemnaście lat, wywalił mnie z domu. Taki kurwa z niego był kochany ojciec. Wnet poczułam wibracje komórki. Pewnie kontrola. Zgadłam. Odpisałam mu, że wracam. Nie mam zamiaru mówić, gdzie byłam. Kogo widziałam i z kim się umówiłam. Droga do domu zajęła mi niecałą godzinę. Po drodze wstąpiłam do jakiegoś baru. Byłam taka głodna, że musiałam coś zjeść. Przeważnie nie jadam w takich miejscach. Wali na kilometr samą chemią. Najważniejsze jest teraz co wymyślić, aby mogła spotkać się z Barbarą. Chyba mam nawet pomysł. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka.
- Harry jestem! -krzyknęłam na cały dom.
Weszłam niepewnie do salonu. Nikogo tam nie było.
Gdzie do cholery jest ten debil? Nagle poczułam na
swojej tali wielkie dłonie i zimny oddech na karku. Odgarnął moje włosy na bok. Za moment poczułam jego mokre usta na szyi. Po moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz.
- Harry.-wymamrotałam.
- Stęskniłem się. -wyszeptał mi na ucho.
Wyrwałam się mu. Opychając go. Kiedy odwróciłam się w jego stronę, ujrzałam pokaleczone ręce i rozciętą wargę na górze ust. Znów się z kimś pobił.- Co ci się stało? -podeszłam i delikatnie dotknęłam go w ranę.
- Nic. -syknął z bólu.
- Przecież widzę. -martwię się o niego.
- Jak było u lekarza? -zapytał.
- Nie zmieniaj tematu. -byłam oburzona.
- Pobiłem się i tyle. Możemy skończyć o tym rozmawiać? -warknął.
- To prawie drugi tydzień. -rzuciłam na odchodne.
Poszłam na górę, gdzie zamknęłam się w łazience. Wyjęłam z kieszeni komórkę i wybrałam numer do Louisa. Poza nim i Stylesem to nie mam żadnego innego numeru. Siedziałam i czekałam, aż odbierze łaskawie ten telefon.
- Halo? -usłyszałam dziewczęcy głos.
- Mogłabym rozmawiać z Louisem? -odpowiedziałam niepewnie.
- A kto mówi?
- Jego siostra. -mam nadzieje, że nabierze się i uwierzy mi.
Nie mogłam nic innego wymyślić. To był pierwszy pomysł, jaki przyszedł mi do głowy.
- Już daję Lou do telefonu. -oznajmiła.
Znów trochę czekałam, nim się ktoś odezwał. Bałam się, że Harry może wszystko podsłuchać. W takim razie miałabym przechlapane.
- Hej siostra! -usłyszałam znajomy mi głos.
- Hej Lou, to ja Rose. -odezwałam się.
- Rose? Czemu powiedziałaś, że jesteś moją siostrą? -słyszałam mocne zdziwienie w jego głosie.
- Nie wiem. -zaśmiałam się.
Chłopak również zaczął chichotać.
- Dobra coś się stało? -zapytał po chwili.
- Nie. Chce, abyś coś dla mnie zrobił. -odparłam.
- Zamieniam się w słuch. -oznajmił.
- Mógłbyś wyciągnąć gdzieś Hazze po piętnastej? -spytałam.
- Jasne. -powiedział po chwili.
- Dziękuje bardzo. -mam u niego dług wdzięczności.
- Ależ proszę.
- Mam nadzieje, że nie powiesz mu? -byłam zdenerwowana.
- Nie jestem taki. To do zobaczenia. -rozłączył się.
Na całe szczęście zgodził mi pomóc. Odetchnęłam z ulgą, wychodząc z toalety. Louis jest naprawdę miły. Cieszę się, że nie wygada nic brunetowi. Udałam się do garderoby, aby się przebrać.


* Oczami Harry’ego *

Nie pójdę po nią na górę. Nie tym razem. Nic w końcu nie zrobiłem. Siedziałem, skacząc po kanałach telewizyjnych. Wkurwiłem się i wyłączyłem to niepotrzebne pudło. Pilotem rzuciłem przed siebie. Schowałem twarz w dłoniach. Czy ona zawsze musisz się kłócić? Niewdzięczna suka. Jak dalej taka będzie, to wrócę do strych metod. Niespodziewanie usłyszałem dzwonek mojej komórki. Podniosłem leniwie telefon ze stolika.
- Hej, co jest Lou? -odebrałem.
- Siemka wiesz, że twoja laska coś knuje? -zaśmiał się.
- Co takiego? -byłam bardzo zdziwiony.

Ciąg dalszy nastąpi..

Przepraszam, jak są błędy.

65 komentarzy:

  1. JEJ PIERWSZA Super ROZDZIAŁ <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super <3 Jestem ciekawa co robi Harry jak się dowie ;o ~Justyna :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny
    Zapraszam do mnie http://unrulyfeelings.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  4. o wow extra :D
    no i Lou musiał wszystko wygadać -,-
    ehh.. no nic czekam na nexta :D
    Mrs.Horan

    OdpowiedzUsuń
  5. Serio Louis? Taki z Ciebie przyajciel? -,- A tak to rozdział super.<3

    OdpowiedzUsuń
  6. OMG zajebisty <3 Mam nadzieje że Harry nie będzie bardzo wkurwiony :/ Czekam na next <3 / Aga :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Noniemoge boskie! Błagam,błagam,błagam na kolanach, jakbyś mogła, to napiszesz w następnym tygodniu 2 rozdziały? Żyję tym blogiem! ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Pojebany Lou ....
    świetnie <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Lou ty tępa dzido xd
    genialny rozdział <3
    czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  10. ooohhhhhhhh louis tym kłamliwa szujo co ty najlepszego robisz jescze pewnie hazza się dowie o wszystkim i pobije rose a jak ją pobije to zabije obu skurwielów bo to fadne tępe szuje i tyle a rozdział ZAJEBISTY KOCHAM KOCHAM KOCHAM boskii :3

    OdpowiedzUsuń
  11. suuper :D
    Lou okazał sie szmatą loool nie spodziewłwm sie -.- haha

    OdpowiedzUsuń
  12. Zajebiste *o* Awww nie mogę się doczekać następnego !!! *_*

    OdpowiedzUsuń
  13. Lou Ty dziadu.. hah xd Boooskie!! Ale się bd działo Harry się wkurwi ;d NEXT!! ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. *o* C U D O!!! Po prostu boskie!!! Next! ;) :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Dawaj szybko nexta.!!
    Lou ty chuju tępa dzido.!! Napisz coś o Zaynie. xD :P

    OdpowiedzUsuń
  16. Kochana, jak zwykle świetne. Brak mi słów. I wystrój świetny <3

    OdpowiedzUsuń
  17. OMG!Boskiee <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Jakie z nich debile -_- A do tego Haz nazwał Rose suką... ale z niego narzeczony xd Rozdział świetny. Nie mogę się doczekać kolejnej niedzieli *O*

    Zapraszam do mnie: http://www.destiny-harrystylesff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Louis taki z Ciebie przyjaciel? -.- Rozdział super. :) A wygląd cudowny. :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Jesteś niesamowita , nie wiem jak ty to robisz .

    OdpowiedzUsuń
  21. Wygląd super
    A rozdział taki jak zawsze czyli cudowny <3 // Sandra

    OdpowiedzUsuń
  22. Lou ty tępa Dzido. Boskie <3 Ale błagam niech oni sie niekłucą!!

    OdpowiedzUsuń
  23. Wszystko zajebiste <3

    OdpowiedzUsuń
  24. Zarąbisty czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  25. cudowny!:)
    boje się o Rose:((

    OdpowiedzUsuń
  26. Ja nie wieże,myślałam ze Lou się nie wygada,a tu taka niespodzianka,z niecierpliwością czekam na następny. :*

    OdpowiedzUsuń
  27. Uuuuu ale nagadał..nexttt

    OdpowiedzUsuń
  28. Szybko nowy!!!! <3 dawaj noooo! :D

    OdpowiedzUsuń
  29. AAAAA! Zajebisty. Znowu coś się zaczyna dziać! Błagam dodaj nowy rozdział niedługo, bo chyba umrę, jak nie dowiem się, co dalej!!!

    OdpowiedzUsuń
  30. super super, Mega kocham świetne

    OdpowiedzUsuń
  31. Cudowne *-* Czekam na nastepny rozdział. Chodze cała zdenerwowana po domu bo nie mogę się doczekać co będzie :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Kochana jak zawsze swietny ..czekam na next....zapraszam do nas (blog moj i kolezanki ) http://www.learn-to-forgive.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  33. Obiecal ze mu nie wygada a to zrobil Louis zdrajca. Kiedy next i nie kaz tak dlugo czekać bo ja sie chyba zabije

    OdpowiedzUsuń
  34. Kurwa, zajebisty!! <3 Kocham tego bloga! :D

    OdpowiedzUsuń
  35. jak ty to robisz ?

    OdpowiedzUsuń
  36. Next. Bo zginę

    OdpowiedzUsuń
  37. BOSKIE *.*
    Lou ty jebana chujowa szmato pedale pierdolony. Boje sie o Rose ze Hazza jek cus zrobi :(

    OdpowiedzUsuń
  38. Matko co za emocje!AAA!!

    OdpowiedzUsuń
  39. no wiesz co skończyc w takim momencie aaaaaaa ..... nie no zajebiste i ogólnie jestem ci strasznie wdzieczna że nie marnujesz swojegi talentu i piszesz dla nas wiec kocham cie <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  40. Genialne, masz prawdziwy talent <3
    ~D.

    OdpowiedzUsuń
  41. BOSZKIE :3 napisz szybko next <3

    OdpowiedzUsuń
  42. Boskie, piszesz cudnie <3 <3 <3 Już czekam na nexta <3 Naprawde super :**

    OdpowiedzUsuń
  43. Uwielbiam *.*
    Kiedy dodasz następny rozdział ?? Nie moge sie doczekać !!!!

    OdpowiedzUsuń
  44. Rozdział bardzo fajny ^.^
    Tylko z tymi przecinkami.. Przepraszam, ale nie stawia się przecinka po "z," XD
    Wiem ja i moja logika :D
    Takie pytanie: iIe będzie rozdziałów do końca? I czy będzie cz 2?

    OdpowiedzUsuń
  45. Jezu kocham 💖
    Akcja się szykuje, bd ostro mmm ✌
    Piszesz wspaniale i tak trzymaj
    Czekam z niecierpliwością na NEXT ✨

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K