niedziela, 15 marca 2015

Rozdział 7 - Walczysz i żyjesz albo się kurwa poddajesz i umierasz


   Siedzę właśnie w swoim pokoju na łóżku i patrzę się tępo w jedne punkt przed siebie. Zaraz koło mnie siedzi matka i siostra które, nie mogą nic wykrztusić z siebie po tym, co usłyszały. Na dole jest reszta rodziny, która o niczym nie wiem i tak ma zostać. Posiedzę jeszcze chwilkę i się zmywam, nie mam zamiaru zostać i udawać, że nic się nie dzieje. Teraz muszę jedynie czekać na telefon od tego skurwiela. Jestem ciekawy, co tym razem wymyśli.
- To, co obydwoje wyprawiacie, jest chore. - odezwała się Gemma.
Nie wierzę, że to powiedziała.
- Mam kurwa siedzieć bezczynnie i czekać aż ten kutas przyśle mi Rose w kawałkach?! Myślisz trochę?! - wrzasnąłem.
Dziewczyna wstała, po czym opuściła pomieszczenie.
- Spokojnie Harry. - uspokajała mnie mama.
Rodzicielka trzymała swoją dłoń na moim ramieniu. Schowałem twarz w dłoniach i zamknąłem oczy.

- Gemma powiedziała to, co czuje i uważa. Harry synku wiesz, że zawsze cię wspierałam, ale tak nie można! Dylan postępuje bardzo źle, ale to nie oznacza, że ty także musisz. Zawsze jest jakieś rozwiązanie, tym razem też. - powiedziała.
Podniosłem powieki i spojrzałem na nią. Natychmiast odezwałem się, nie mogąc słuchać tych bredni.
- Mamo! - krzyknąłem.
Brunetka aż podskoczyła.
- Tym razem nie ma jakiegoś rozwiązania, to jest gra o śmierć i życie. Walczysz i żyjesz albo się kurwa poddajesz i umierasz. - ogłosiłem.
Wstałem i podszedłem do okna. Powiedziałem prawdę, ale niestety to nie dociera do mojej matki. Myśli, że jak zwykle da się wszystko załatwić normalnie. HA! Dobre sobie. Gdyby tak było, to bym nie zabijał niewinnych osób. Nastała cisza, słychać było tylko głośne rozmowy i śmiechy z dołu. Szczerze mówiąc, jestem na skraju wytrzymania, jeszcze trochę, a wybuchnę płaczem jak małe dziecko. Obiecuje, że jak tylko odnajdę Rose, to skończę z tym gównem. Cała ta zabawa w gangsterów zniszczył mi życie i innym również. Co dobrego nam to wszystkim przyniosło? Straciliśmy najlepszych przyjaciół, Zayn zginął przez swoją głupotę, a Louis stracił żonę, którą tak bardzo kochał. Jak teraz tak na to wszystko patrzę, to naprawdę byliśmy kretynami, że daliśmy się wciągnąć w takie życie.
- Spróbuj jakoś z nim porozmawiać. - odezwała się mama.
Odwróciłem się i spojrzałem na nią. Cholera! Naprawdę to nie jest taki zły pomysł, zawsze warto spróbować. Pokiwałem głową.
- Dopóki nie dostaniesz telefonu, to zostań synku, są święta. Zjesz coś i trochę odpoczniesz. - zaproponowała.
Wstała i podeszła do mnie kładąc dłoń na moim ramieniu. Nie chce. Dla mnie to nie są święta, tylko najgorsze dni w moim życiu.
- Nie mogę mamo. Nie mam nawet ochoty. - wytłumaczyłem.
Kobiecie od razu zrobił się smutno.
- Rozumiem. W takim razie nie będę cię zatrzymywać na siłę. - odpowiedziała.
Zawsze mnie potrafi zrozumieć. Jest najlepszą mamą na świecie. Przytuliłem brunetkę do siebie, najmocniej jak potrafiłem, ona zrobiła to samo. Staliśmy tak wtuleni w siebie, nic nie mówiąc. Wie już, że może mnie więcej nie zobaczyć. Nagle poczułem wibracje w dolnej części ciała i za moment znaną mi doskonalę melodię. Szybko puściłem mamę i zrobiłem parę kroków do przodu, następnie wyjąłem z kieszeni komórkę, zerkając na ekran. Louis. Zastanawiałem się co zrobić. Odrzucić połączenie czy odebrać? Odrzucić? Odebrać? Ehh niech to szlag trafi! Odebrałem, przystawiając telefon do ucha.
- Harry? - usłyszałem głos blondyna.
Wiedziałem, że to nie będzie Tomlinson.
- Czego? - fuknąłem.

Chłopak nic przez dłuższą chwile nie odpowiadał, po czym usłyszałem kogoś innego. Ten głos kojarzył mi się tylko z jedną osobą.
- Jesteśmy na wyjeździe z miasta, dołącz do nas. Mamy trop. - oznajmił.
Nie wierzę. Zastygłem w bezruchu i odebrało mi mowę. Jak?! Skąd on się tam wziął?! Nie sądziłem, że kiedykolwiek usłyszę znów ten głos.
- Halo? Harry? Jesteś tam? - spytał.
Przełknąłem powoli ślinę, po czym w końcu się odezwałem.
- Niedługo będę na miejscu Liam. - poinformowałem go.
Rozłączyłem się i ruszyłem w kierunku wyjścia. Kiedy miałem opuszczać pokój złapała mnie za ramię mama.
- Uważaj na siebie synku. Chce, abyście wrócili do domu w trójkę cali i zdrowi. - wyjawiła.
W kącikach oczu kobiety zaczęły zbierać się łzy. Pokiwałem głową i nie mogąc dalej na to patrzeć, wyszedłem. Powiedziałem rodzicielce, że zostanie babcią, na co ucieszyła się ogromnie. Nie mogę teraz ich stracić, nie mogę.



Oczami Rose

   Tylko ciemność. Nic nie widzę, mam zawiązane od dłuższego czasu oczy. Słyszę tylko Bacha, ten kutas włożył mi słuchawki douszne z powtarzającą się w kółko tę samą kompozycją. Chce mi się krzyczeć, ale mam zaklejone usta. Ból. Straszny ból. Jestem przywiązana do krzesła, a nieprzyjemna lina, którą jestem związana, wrzyna mi się w nadgarstki. Chyba nawet porobiłam sobie rany, próbując uwolnić. Piecze jak diabli. Kiedy w apartamencie Dylan powiedział, że mnie zabije, nie wiedziałam co mam robić. Nie myśląc trzeźwo, szybko wstałam i chciałam uciekać. Niestety było to na nic. Chłopak natychmiast złapał mnie i popchnął na ścianę, po czym dostałam mocno w twarz. Później brunet przystawił mi broń do pleców i kazał kierować się do windy, a następnie na parking podziemny. Wyglądało to zupełni inaczej, niż naprawdę było, tak jakby mnie przytulał. Nikt się nie zorientował, że jest coś nie tak. Nie mogłam nawet pisnąć słowem, bo zagroził, że poda mi proszki poronne. Zrobiłabym wszystko, aby dziecko było bezpieczne, dlatego posłuchałam się go. Jak tylko znaleźliśmy się przy jakimś samochodzie, to nim się obejrzałam, dostałam w głowę i wylądowałam w bagażniku. Od tamtego czasu nic nie widzę, nie wiem, gdzie jestem i strasznie się boję. Raz ściągnął mi taśmę z ust, abym odezwała się do Harry’ego, a na gardle trzymał mi zimny i wielki nóż. Czuje się okropnie i psychicznie wyczerpana, nie wiem, czy dam radę to wytrzymać. Boje się, że Harry mnie nie znajdzie. Do oczu zaczęły napływać mi palące łzy, a za sekundę płakałam. Tak bardzo chce do domu. Nie rozumiem, do czego jest mu potrzebna. Jeśli miałaby mnie zabić, to zrobiłby to dawno. Raptownie melodia przestała grać, dopiero teraz poczułam obecność drugiej osoby. Wnet wyczułam, jak rozwiązuje mi materiał, którym miałam zawiązane oczy. Kiedy doskonale czułam, że nie mam nic na powiekach, pragnęłam je podnieść, ale się bałam. Słyszałam głośne sapanie, które na pewno nie należało do ojca dziecka.
- Nic ci nie zrobię, możesz otworzyć oczy. - obiecał.


Nie pewnie i powoli podniosłam powieki, ale zaraz z powrotem zamknęłam oczy. Za minutę znów spróbowałam i tym razem było lepiej. Moje oczy musiały się najpierw przyzwyczaić do światła, a dopiero potem zobaczyłam przed sobą Dylana. Na sam jego widok chciało mi się rzygać. Rozejrzałam się trochę po pokoju, który był urządzony dla małego dziecka. Dziwne. Ściany były pokryte różową tapetą z kwiatkami, a meble były białe. A najdziwniejsze było to, że pomieszczenie nie miało ani jednego okna. Spojrzałam się na niego, był radosny.
- Podoba ci się? Mam nadzieje, że urodzisz dziewczynkę, bo chce mieć córkę. Zrozumiałaś? - wytłumaczył.
Co do cholery? On myśli, że będzie wychowywać moje i Harry’ego dziecko? Naprawdę Dylan potrzebuje pomocy specjalisty. 

Niespodziewanie brunet zbliżył się i zdecydowanym ruchem oderwał taśmę z moich ust. Bolało, ale nie tak jak moje nadgarstki.
- Miałeś mnie zabić. - odezwałam się.
Nie mam pojęcia czego mam się spodziewać, ale chce wiedzieć, jakie ma wobec mnie zamiary.
- Wiesz, jesteś nawet podobna do mojej siostry, wystarczy przefarbować ci włosy. - uśmiechnął się diabelsko.
Przełknęłam powoli ślinę, czując żółć.
- Zapomnij o Stylesie. Będziesz miała ze mną lepsze życie. Będę lepszym ojcem, a ty nową Emily. - ogłosił.
On jest chory, to jest chore. Nie wiem jak, ale muszę się stąd wyrwać.
- Jesteś popierdolony! Nigdy nie będziesz lepszym ojcem od Harry’ego! - wykrzyczałam.
Jego uśmiech natychmiast zniknął. Zrobił się wściekły. Zaczął głośniej oddychać, po czym opuścił pomieszczenie, zamykając mnie na klucz. Jeśli on myśli, że będę mu posłuszna, to się grubo pomylił. Muszę wymyślić coś, aby uciec z tego miejsca. Wiem, że szukają mnie, ale nie chce bezczynnie siedzieć i czekać na wybawienie. Jestem dzielna i dam sobie sama radę! Jestem dzielna i dam sobie sama radę! Jestem do cholery dzielna i dam sobie radę! Dylan nie wie jeszcze, z kim zadarł. Czy dałam się poskromić mojemu niedoszłemu mężowi? Odpowiedź jest prosta, nie! Udało mi się go zmienić, a teraz uda mi się zaplanować jakiś niesamowity plan ucieczki.

Ciąg dalszy nastąpi..

Od Autorki: 

No to się porobiło i jest w końcu Liam
Jak myślicie, co się jeszcze może wydarzyć? Piszcie śmiało! Potrzebuje waszych komentarzy, bo brak mi motywacji. 
Proszę, komentujcie! Następny rozdział 22 Marca
Do następnego kocham was skarby! 

Przepraszam, jak są błędy.
Jeśli przeczytałeś/aś - Proszę skomentuj!!

45 komentarzy:

  1. Omg świetny rozdział
    boje się co dalej

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny rozdział noo!!! Nareszcie Liam jest haha jejjuu tak sie boje o Rose! Ale ona dobrze myśli: ) Genialny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  3. Co się jeszcze może wydarzyć? znając ciebie, to wszystko się może wydarzyć! :D
    Czekam na kolejny rozdział ;*♡ ♡ ♡

    OdpowiedzUsuń
  4. Omg swietny dawaj nexta jak najszybciej ! :)) ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Jenyyy! Jak ja kocham to ff ❤ jak sobie pomyślę, że mam czekać jeszcze tydzień to chce mi się płakać :'(.
    Ale! Postanowiłam dokładnie komentować rozdział, bo wiem jak się z tego cieszysz i jak bardzo do motywuje! ❤
    No więc cieszę się, że Harry powiedział swojej mamie o dziecku i całym tym zamieszanu. Nie dziwi mnie rekacja Gemma'y, ja pewnie zrobiłabym to samo + rozpłakałabym się. Ojciec dziecka powinien je wychowywać z matką! :D
    Dylan.. Ehh, Dylan to dla mnie zagadka! Czuje, że gdzieś tam daleko za wątrąbą jest w nim coś dobrego. Chociaż odrobina człowieczeństwa, przynajmniej mam taką nadzieje...
    A co do dziecka Rose, myślę, że nie przeżyje. To co dzieje się z Rose... Jej dziecko już od dawna powinni nie życ i to będzje na prawdę waleczne dziecko! :D
    Liam.. Ahh mój mooonsz ❤
    Czeekam na rozdział, mam nadzieje, że mój komentarz cię ucieszył tak samo jak ja cieszyłam się gdy go pisałam ^^

    Do za tydzień kochanie ❤

    OdpowiedzUsuń
  6. Pierdolony Dylan....
    Genialny rozdział:*

    OdpowiedzUsuń
  7. Boże ! Świetny rozdział *o* Normalnie zgon... *_____*

    OdpowiedzUsuń
  8. Dylan psychic!
    Świetny rozdział! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział :)
    Mam nadzieje ze Harry ja w końcu uratuje, dla niej to jest wielki stres,a kobita w ciąży nie może się stresować :/
    Dylan jest chory psychicznie,mam nadzieje ze Hazz go dopadnie xd
    Nareszcie Liam, mam nadzieje ze uda mu się pomoc Stylesowi :)
    Życze weny i do następnego :**
    Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Super rozdział.. Czekam z niecierpliwością na next xD

    OdpowiedzUsuń
  11. Kocham tego ff <3 Jest najepszy, poprotu genialny <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Megaaa rozdział <3 czekam na następny :***

    OdpowiedzUsuń
  13. Jest to moje fav ff ♡ Uzależniłam się od niego i zdecydowanie mogłabym je czytać bez przerwy ♡
    Nie mogę się doczekać następnego :*
    Weny xx

    OdpowiedzUsuń
  14. kocham jesteś świetna <3

    OdpowiedzUsuń
  15. matko!!!! świetny i naraszczie bylo oczami rose jezu tak na to czekalam kocham cie po prostu jestes zajebista !!! ����❤������

    OdpowiedzUsuń
  16. Chcę następny ! *-* ♥♥♥
    Harry uratuje Rose ! Wierze w to ! :) a ona wtedy urodzi dziecko i będą żyli długo i szczęśliwie ! ( tak wiem .. ale lubię szczęśliwe zakończenia xd ) Dylan jest chory psychicznie ( wow odkryłam Amerykę xd ) jego trzeba do psychiatryka ! Albo lepiej ! Żeby Harry się nim zajął @ :D .. boje się o Rose ! ;/ .. żeby nie poroniła ! ;/ dobra kończę ten jakże krótki komentarze xd .. wiec .. UWIELBIAM TE FF ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  17. Mam nadzieję że Rose nie poroni I ze tpopomozten trop zaprowadzi chłopaków do dziewczyny. Juz nie moge sie doczekać koleknego :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Mam nadzieję że Rose nie poroni I ze tpopomozten trop zaprowadzi chłopaków do dziewczyny. Juz nie moge sie doczekać koleknego :)

    OdpowiedzUsuń
  19. No w końcu nowy rozdział <3 Warto było czekać bo jest niesamowity ;*
    Mam nadzieję, że trop chłopaków zaprowadzi ich do Rose *-*
    Cudownie piszesz ! Nie mogę doczekać się next ->

    OdpowiedzUsuń
  20. Zajebisty... To mi jebie psychikę.... Hmm... Może zabije Liama..u! Albo Louis popełni samobójstwo! Czekam na nexta xx

    OdpowiedzUsuń
  21. Kocham to ❤️

    OdpowiedzUsuń
  22. Nic dodać nic ująć rozdział jak zwykle świetny w koncu wiemy co sie dzieje z Rose, mam nadzieje że Harry jak ja znajdzie to nakopie Dylan'owi tak do dupy że sie sku**syn nie pozbiera !!!!!!!!!!!!! Jaki bulwers xd :* <3 <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  23. jezuu niech Harry w końcu ją znajdzie ...niech ona nie zginie :( świetny ..czekam :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Awww matko wreszcie oby jej sie udalo wydumac jak z tamtad uciec bo jak nie to to by byla masakra!!

    OdpowiedzUsuń
  25. WOW.. To jest szałowe :D

    OdpowiedzUsuń
  26. Super :D czekam na next ;*

    OdpowiedzUsuń
  27. Cudo po prostu 8 cud świata :) <3

    OdpowiedzUsuń
  28. Ja chcę już next!!! *.*

    OdpowiedzUsuń
  29. Niech sie Dylan leczy😡
    A Harry to mąż perfekcyjny :))

    OdpowiedzUsuń
  30. Mega������

    OdpowiedzUsuń
  31. To co piszesz opisuje tylko jedno słowo: WSPANIAŁE, a wręcz CUDOWNE! Nie mogę uwierzyć w to jaki masz talent! Możesz zrobić kiedyś wspaniałą karierę! Życzę weny kochana! Czekam na NEXT! Pozdrawiam! <3 <3 <3 :) :) :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Omg!! Nic nie może stać się Rose, dziecku i Harry'emu !! Już chce next!!

    OdpowiedzUsuń
  33. Super rozdział. Mam nadzieję że Rose w końcu uwolni się od Dylana i będzie szczęśliwa z Hazzą oraz ich kochanym dzieciątkiem. Pozdr ;-)

    OdpowiedzUsuń
  34. Wreszcie Liam! :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Najlepiej będzie jak okaże się, że El jednak przeżyła, dylan zginie i wszyscy będą żyć długo i szczęśliwie :)

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K