- Chodź tu do mnie. - wyciągnąłem ręce w jej stronę.
- Nie. - sprzeczała się ze mną.
- No chodź! - uśmiechnąłem się, ukazując moje dołeczki.
- Złap mnie. - kusząco przegryzła dolną wargę.
Takiej okazji nie zmarnuje. Zaczęła uciekać, a ja goniłem moją ukochaną po całym domu. Aż w końcu znalazła się w miejscu, z którego nie ma ucieczki. Mój gabinet. Zbliżałem w jej stronę wolnym krokiem. Kiedy nasze ciała się dotknęły. Czułem, jak bije jej serce. Pocałowałem ją najpierw w czoło, potem nosek aż dotarłem do ust. Zatrzymałem się, aby złapać oddech i nacieszyć się tym stanem.
- Nie. - sprzeczała się ze mną.
- No chodź! - uśmiechnąłem się, ukazując moje dołeczki.
- Złap mnie. - kusząco przegryzła dolną wargę.
Takiej okazji nie zmarnuje. Zaczęła uciekać, a ja goniłem moją ukochaną po całym domu. Aż w końcu znalazła się w miejscu, z którego nie ma ucieczki. Mój gabinet. Zbliżałem w jej stronę wolnym krokiem. Kiedy nasze ciała się dotknęły. Czułem, jak bije jej serce. Pocałowałem ją najpierw w czoło, potem nosek aż dotarłem do ust. Zatrzymałem się, aby złapać oddech i nacieszyć się tym stanem.
Nigdy nie widziałem tyle szczęścia w jej oczach. Wychodzi na to, że jest szczęśliwa. Bardzo się cieszę, że spotkałem kogoś takiego jak Rose. Może początki nie były za udane, ale teraz nadrobimy to wszystko razem.
- Ja ciebie też kocham Harry. - uśmiechnęła się słodko.
Powoli zacząłem zmniejszać odległość od naszych ust. Muskałem i gryzłem je, aż brunetka wbiła się sama. Nasze języki złączyły się, a wybrzuszenie w moich spodniach mówiło samo za siebie. Pocałunek był długi i namiętny. Gdy oderwałem się od niej, musiałem złapać parę dużych wdechów powietrza. Na co dziewczyna tylko się zaśmiała. Zrobię to teraz. To jest odpowiednia chwila, abym się jej oświadczyć. Uklęknąłem, na co Rose się zdziwiła. Sięgnąłem do kieszonki w marynarce i wyjąłem czerwone pudełeczko.
- Rose? Uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną? - otworzyłem pudełko, ukazując jego zwartość. Przez parę minut była kompletna cisza słyszałem tylko bicie własnego serca. Pierwszy raz w życiu boję się. Boje, że mi odmówi. Zrozumiem to, bo wiem, co jej zrobiłem. W końcu dotarło do mnie to, ile ta osoba dla mnie znaczy.
- Tak. - po jej policzku zaczynały spływać łzy.
Założyłem na jej drobny paluszek pierścionek i wstałem. Rzuciła się na mnie, mocno przytulając. Bardzo się cieszę, że nie odmówiła.
- Wiem. Nie było romantycznie, ale mam nadzieje, że nie jesteś zła? - powiedziałem.
- Nie kochanie. Dla mnie było bardzo romantycznie. - pogłaskała mnie po głowie.
- Nie płacz. - cmoknąłem ją w usta.
- To ze szczęścia. - ocierała łzy.
- Wiesz, co? - odsunąłem się od niej.
- Tak? - zapytała.
- Uczyniłaś mnie najszczęśliwszym mężczyzną na ziemi. - powiedziałem cicho. Wstydzę się mówić takie rzeczy. W ogóle mam problem z okazywaniem uczuć, ale Rose wie to i tak mnie kocha.
Gdy powiedziałem brunetce, że chłopaki przychodzą o osiemnastej i będę nocować. Z początku się obraziła, ale potem jej przeszło. Właśnie siedzimy z chłopakami na dole, a dziewczyna wolała na górze. Rozumiem i szanuje jej wybór. Nie lubi Zayna i nie dziwię się jej po tym, co zrobił. Na chwilę obecną nie mam zamiaru nikomu mówić o dziecku. Chciałbym, ale ona zabroniła. Powiedziała, że jak będziemy w stu procentach pewnie to wtedy. Tylko że ja już jestem pewny. Specjalnie nie zakładałem gumki. Chce mieć dziecko, a ona nie za bardzo. Więc wiem, że by się nie zgodziła. Dlatego ukartowałem to. Siedziałem z chłopakami i piłem piwo. Całkowity relaks.
- Harry, Zayn mam coś. - uśmiechnął się Louis.
Oboje spojrzeliśmy na bruneta. Z kieszeni wyciągnął sporą saszetkę z białym proszkiem. Amfetamina to, co lubię. Nie jestem jakiś narkomanem, ale od czasu do czasu lubię wciągnąć kreskę lub dwie na ewentualnie trzy.
- Dużo tego masz, bardzo dobrze. - Malik ucieszył się.
Lou rozsypał trzy równe porcje. Pierwszy wciągał mulat potem on sam i teraz czas nie mnie. Zwinąłem banknot i szybkim ruchem wciągnąłem wszystko, co było na szklanym stoliku. Od razu świat zwolnił. Wszystko kręciło się dookoła. Widziałem podwójnie, dlatego oparłem głowę i zamknąłem oczy.
- Muszę iść do toalety, ale pójdę na górę. - wstał ledwo co Zayn.
- Czemu na górę? - zdziwił się Tommo.
- Bo tu nie lubię. - zaśmiał się.
- Ja ciebie też kocham Harry. - uśmiechnęła się słodko.
Powoli zacząłem zmniejszać odległość od naszych ust. Muskałem i gryzłem je, aż brunetka wbiła się sama. Nasze języki złączyły się, a wybrzuszenie w moich spodniach mówiło samo za siebie. Pocałunek był długi i namiętny. Gdy oderwałem się od niej, musiałem złapać parę dużych wdechów powietrza. Na co dziewczyna tylko się zaśmiała. Zrobię to teraz. To jest odpowiednia chwila, abym się jej oświadczyć. Uklęknąłem, na co Rose się zdziwiła. Sięgnąłem do kieszonki w marynarce i wyjąłem czerwone pudełeczko.
- Rose? Uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną? - otworzyłem pudełko, ukazując jego zwartość. Przez parę minut była kompletna cisza słyszałem tylko bicie własnego serca. Pierwszy raz w życiu boję się. Boje, że mi odmówi. Zrozumiem to, bo wiem, co jej zrobiłem. W końcu dotarło do mnie to, ile ta osoba dla mnie znaczy.
- Tak. - po jej policzku zaczynały spływać łzy.
Założyłem na jej drobny paluszek pierścionek i wstałem. Rzuciła się na mnie, mocno przytulając. Bardzo się cieszę, że nie odmówiła.
- Wiem. Nie było romantycznie, ale mam nadzieje, że nie jesteś zła? - powiedziałem.
- Nie kochanie. Dla mnie było bardzo romantycznie. - pogłaskała mnie po głowie.
- Nie płacz. - cmoknąłem ją w usta.
- To ze szczęścia. - ocierała łzy.
- Wiesz, co? - odsunąłem się od niej.
- Tak? - zapytała.
- Uczyniłaś mnie najszczęśliwszym mężczyzną na ziemi. - powiedziałem cicho. Wstydzę się mówić takie rzeczy. W ogóle mam problem z okazywaniem uczuć, ale Rose wie to i tak mnie kocha.
Gdy powiedziałem brunetce, że chłopaki przychodzą o osiemnastej i będę nocować. Z początku się obraziła, ale potem jej przeszło. Właśnie siedzimy z chłopakami na dole, a dziewczyna wolała na górze. Rozumiem i szanuje jej wybór. Nie lubi Zayna i nie dziwię się jej po tym, co zrobił. Na chwilę obecną nie mam zamiaru nikomu mówić o dziecku. Chciałbym, ale ona zabroniła. Powiedziała, że jak będziemy w stu procentach pewnie to wtedy. Tylko że ja już jestem pewny. Specjalnie nie zakładałem gumki. Chce mieć dziecko, a ona nie za bardzo. Więc wiem, że by się nie zgodziła. Dlatego ukartowałem to. Siedziałem z chłopakami i piłem piwo. Całkowity relaks.
- Harry, Zayn mam coś. - uśmiechnął się Louis.
Oboje spojrzeliśmy na bruneta. Z kieszeni wyciągnął sporą saszetkę z białym proszkiem. Amfetamina to, co lubię. Nie jestem jakiś narkomanem, ale od czasu do czasu lubię wciągnąć kreskę lub dwie na ewentualnie trzy.
- Dużo tego masz, bardzo dobrze. - Malik ucieszył się.
Lou rozsypał trzy równe porcje. Pierwszy wciągał mulat potem on sam i teraz czas nie mnie. Zwinąłem banknot i szybkim ruchem wciągnąłem wszystko, co było na szklanym stoliku. Od razu świat zwolnił. Wszystko kręciło się dookoła. Widziałem podwójnie, dlatego oparłem głowę i zamknąłem oczy.
- Muszę iść do toalety, ale pójdę na górę. - wstał ledwo co Zayn.
- Czemu na górę? - zdziwił się Tommo.
- Bo tu nie lubię. - zaśmiał się.
Oczami Rose
Całe moje ciało oblewała cieplutka woda. Złapałam się za brzuch i pomyślałam, że tam właśnie rośnie mała fasolka. Oswoiłam się już z tą myślą, że będziemy mieć dziecko. Jeśli Harry się cieszy, to jest dobrze. Wyszłam i szybko okryłam się mięciutkim ręcznikiem. Niechcący upadła mi gumka do włosów. Schyliłam się i podniosłam ją. Odwróciłam się i miała zamiar wyjść. To, co zobaczyłam, zszokowała mną. Odsuwałam się do tyłu, aż dotarłam do ściany. Jestem w miejscu, z którego nie ma ucieczki.
- Nie uda ci się uciec. - zaśmiał się mulat.
- Co chcesz? - powiedziałam drżącym głosem.
Nie wiem, do czego on się posunie. Może powinnam zacząć wołać pomocy? Również mógł przyjść w sprawach pokojowych, więc posłucham, co ma do powiedzenia.
- Tamte przeprosiny nie były na serio. - zmrużył oczy.
- No, co ty? Dało się zauważyć. - oznajmiłam.
- Jesteś zwykłą kurwą. - syknął.
- Nie masz prawa tak do mnie mówić. - podniosła głos.
- Bo co mnie zrobisz? - podszedł do mnie szybko i złapał mnie za włosy.
- Zaczniesz wołać swojego księcia? - zaśmiał się.
- Nie wydaje mi się. Ponieważ tak by cię nie usłyszał, leży najebany i naćpany na dole. - śmiał się.
- Zostaw mnie w spokoju! - krzyknęłam.
- Nie. - wyszeptał mi na ucho.
Czułam jego zimny oddech na ramieniu. Pozwoliłam, aby moje powieki opadły. Boje się, a jak mnie zgwałci? Cała trzęsłam się ze strachu. Gdy powoli modląc się, otworzyłam oczy, jego nie było. Od razu poszłam do garderoby i ubrałam się. Kiedy tylko wysuszyłam włosy, położyłam się do łóżka, gdzie czułam się bezpiecznie. Nadal nie mogłam się uspokoić. Cała drżałam ze strachu. Nic nie powiem Stylesowi. Ponieważ tak by mi nie uwierzył. To jest jego najlepszy przyjaciel, znają się bardzo długo a my? Więc wątpię, aby mi wierzył. Zresztą nie chce robić nie potrzebniej spiny. Leżałam i próbowała zasnąć. Niestety na próżno.
Całe moje ciało oblewała cieplutka woda. Złapałam się za brzuch i pomyślałam, że tam właśnie rośnie mała fasolka. Oswoiłam się już z tą myślą, że będziemy mieć dziecko. Jeśli Harry się cieszy, to jest dobrze. Wyszłam i szybko okryłam się mięciutkim ręcznikiem. Niechcący upadła mi gumka do włosów. Schyliłam się i podniosłam ją. Odwróciłam się i miała zamiar wyjść. To, co zobaczyłam, zszokowała mną. Odsuwałam się do tyłu, aż dotarłam do ściany. Jestem w miejscu, z którego nie ma ucieczki.
- Nie uda ci się uciec. - zaśmiał się mulat.
- Co chcesz? - powiedziałam drżącym głosem.
Nie wiem, do czego on się posunie. Może powinnam zacząć wołać pomocy? Również mógł przyjść w sprawach pokojowych, więc posłucham, co ma do powiedzenia.
- Tamte przeprosiny nie były na serio. - zmrużył oczy.
- No, co ty? Dało się zauważyć. - oznajmiłam.
- Jesteś zwykłą kurwą. - syknął.
- Nie masz prawa tak do mnie mówić. - podniosła głos.
- Bo co mnie zrobisz? - podszedł do mnie szybko i złapał mnie za włosy.
- Zaczniesz wołać swojego księcia? - zaśmiał się.
- Nie wydaje mi się. Ponieważ tak by cię nie usłyszał, leży najebany i naćpany na dole. - śmiał się.
- Zostaw mnie w spokoju! - krzyknęłam.
- Nie. - wyszeptał mi na ucho.
Czułam jego zimny oddech na ramieniu. Pozwoliłam, aby moje powieki opadły. Boje się, a jak mnie zgwałci? Cała trzęsłam się ze strachu. Gdy powoli modląc się, otworzyłam oczy, jego nie było. Od razu poszłam do garderoby i ubrałam się. Kiedy tylko wysuszyłam włosy, położyłam się do łóżka, gdzie czułam się bezpiecznie. Nadal nie mogłam się uspokoić. Cała drżałam ze strachu. Nic nie powiem Stylesowi. Ponieważ tak by mi nie uwierzył. To jest jego najlepszy przyjaciel, znają się bardzo długo a my? Więc wątpię, aby mi wierzył. Zresztą nie chce robić nie potrzebniej spiny. Leżałam i próbowała zasnąć. Niestety na próżno.
Oczami Harry’ego
Postanowiłem iść na górę. Chłopaki nie są już w stanie nic robić. Na szczęście ja się tak nie upiłem. Wszedłem na schody. Nie powiem, że nie. Przemierzenie ich zajęło mi sporo czasu. Więc powoli przemierzałem każdy stopień. To przez
zmieszanie alkoholu z narkotykami. Jak w końcu doszedłem, otworzyłem drzwi i wkroczyłem do środka. W pokoju panował pół mrok. Rzuciłem się na łóżko i przytuliłem do dziewczyny.
- Śpisz? - wymamrotałem.
- Nie. - odwróciła się do mnie.
- To dobrze, bo mam ochotę cię zerżnąć. - całowałem ją po ramieniu.
- Jest późno. Na dole śpią twoi przyjaciele, a ty jesteś całkiem trzeźwy, co mnie dziwi. - podniosła się.
- No widzisz. Specjalnie nie piłem dużo. - zacząłem ściągać z niej koszulkę.
- Harry. - wiem, że tego chcesz maleńka.
- Co? - z twarzy nie schodził mi uśmiech.
- Jutro. - oznajmiła.
Niech nie gra takiej nie dostępnej. Ponieważ wiem, że chcesz poczuć mego kutasa.
- Dziś. - odparłem jasno i stanowczo.
Podniosłem się i wstałem. Złapałem brunetkę za rękę, aby również wstała. Ściągnąłem jej bluzkę. Zostały tylko spodenki. Całowałem ją po szyi, ona zabrała się za odpinanie mojej koszuli. Tak łatwo da się ją przekonać. Gdy zostały u mnie również tylko spodnie, miałem chęć na coś niegrzecznego. W mojej głowie buzowało od rzeczy, które chce jej zrobić. O dziecko się nie martwię. Ponieważ to na pewno pierwszy tydzień.
- Zrobisz mi loda? - przerwałem.
Jej mina wyrażała więcej niż słowa. Wiem dla niej to coś nowego, ale dla mnie nie. Zawsze były to przypadkowe małolaty napalone na Stylesa.
- Spróbuje. - zarumieniła się.
- Nie naciskam. - powiedziałem bez zastanowienia.
Ukucnęła tak, że jej głowa był prosto skierowana na mojego penisa. Powoli odpięła pasek i sunęła spodnie. Włożyła rękę pod bokserki, ściskając mnie za dupę. Lubię, kiedy jest niegrzeczna. Nim się obejrzałem bokserki leżały gdzieś w kącie, a mój penis stał na baczność.
Postanowiłem iść na górę. Chłopaki nie są już w stanie nic robić. Na szczęście ja się tak nie upiłem. Wszedłem na schody. Nie powiem, że nie. Przemierzenie ich zajęło mi sporo czasu. Więc powoli przemierzałem każdy stopień. To przez
zmieszanie alkoholu z narkotykami. Jak w końcu doszedłem, otworzyłem drzwi i wkroczyłem do środka. W pokoju panował pół mrok. Rzuciłem się na łóżko i przytuliłem do dziewczyny.
- Śpisz? - wymamrotałem.
- Nie. - odwróciła się do mnie.
- To dobrze, bo mam ochotę cię zerżnąć. - całowałem ją po ramieniu.
- Jest późno. Na dole śpią twoi przyjaciele, a ty jesteś całkiem trzeźwy, co mnie dziwi. - podniosła się.
- No widzisz. Specjalnie nie piłem dużo. - zacząłem ściągać z niej koszulkę.
- Harry. - wiem, że tego chcesz maleńka.
- Co? - z twarzy nie schodził mi uśmiech.
- Jutro. - oznajmiła.
Niech nie gra takiej nie dostępnej. Ponieważ wiem, że chcesz poczuć mego kutasa.
- Dziś. - odparłem jasno i stanowczo.
Podniosłem się i wstałem. Złapałem brunetkę za rękę, aby również wstała. Ściągnąłem jej bluzkę. Zostały tylko spodenki. Całowałem ją po szyi, ona zabrała się za odpinanie mojej koszuli. Tak łatwo da się ją przekonać. Gdy zostały u mnie również tylko spodnie, miałem chęć na coś niegrzecznego. W mojej głowie buzowało od rzeczy, które chce jej zrobić. O dziecko się nie martwię. Ponieważ to na pewno pierwszy tydzień.
- Zrobisz mi loda? - przerwałem.
Jej mina wyrażała więcej niż słowa. Wiem dla niej to coś nowego, ale dla mnie nie. Zawsze były to przypadkowe małolaty napalone na Stylesa.
- Spróbuje. - zarumieniła się.
- Nie naciskam. - powiedziałem bez zastanowienia.
Ukucnęła tak, że jej głowa był prosto skierowana na mojego penisa. Powoli odpięła pasek i sunęła spodnie. Włożyła rękę pod bokserki, ściskając mnie za dupę. Lubię, kiedy jest niegrzeczna. Nim się obejrzałem bokserki leżały gdzieś w kącie, a mój penis stał na baczność.
Oczami Rose
Kiedy zdjęłam bokserki Stylesa ukazał mi się jego wielki członek. Zaczęłam delikatnymi, ale pewnymi ruchami masować jego męskość. Tak już był twarda i gotowa do działania.
Więc wzięłam go do buzi. Słyszałam, jak jęczy. Przyspieszyłam. Najpierw muskałam główkę i okrężnymi ruchami zwilżałam końcówkę, by po chwili wziąć całą jego długość do ust.
- Rose. - wyjęczał moje imię, umieszczając swoje dłonie w moich włosach.
Ssałam go jeszcze chwilę. Słyszałam, jak Harry jęczy. Co bardziej sprawiało, że robiła się mokra. Za chwilę odsunął się i pokazał gestem, aby wstała. Więc to zrobiłam.
- Chyba nie chcesz zakończyć zabawy na tym? - oddychał głośno.
Za sekundę złapał mnie za pośladki i podniósł do góry. Słyszałam, jak tylko coś spada za mą. Nim się obejrzałam, siedziała na komodzie, z której Harry pozwalał wszystkie rzeczy.
- Będziesz to jutro sprzątać. - zaśmiałam się.
Nic nie odpowiedział, tylko uklęknął przede mną. Złapał za kostki i przysunął trochę. Niespodziewanie poczułam dwa palce bruneta we mnie. Dołączyły do tego swoje usta. Całował wewnętrzną stronę moich ud. Kierował się, coraz wyżej. Palcami poruszał, jakby czegoś szukał. Gdy jego usta wpiły się w łechtaczkę, moje plecy bezwiednie wygięły się w łuk. Mruknął cicho, wprawiając ją w dodatkowe drganie i powodując delikatne wibracje.
Więc wzięłam go do buzi. Słyszałam, jak jęczy. Przyspieszyłam. Najpierw muskałam główkę i okrężnymi ruchami zwilżałam końcówkę, by po chwili wziąć całą jego długość do ust.
- Rose. - wyjęczał moje imię, umieszczając swoje dłonie w moich włosach.
Ssałam go jeszcze chwilę. Słyszałam, jak Harry jęczy. Co bardziej sprawiało, że robiła się mokra. Za chwilę odsunął się i pokazał gestem, aby wstała. Więc to zrobiłam.
- Chyba nie chcesz zakończyć zabawy na tym? - oddychał głośno.
Za sekundę złapał mnie za pośladki i podniósł do góry. Słyszałam, jak tylko coś spada za mą. Nim się obejrzałam, siedziała na komodzie, z której Harry pozwalał wszystkie rzeczy.
- Będziesz to jutro sprzątać. - zaśmiałam się.
Nic nie odpowiedział, tylko uklęknął przede mną. Złapał za kostki i przysunął trochę. Niespodziewanie poczułam dwa palce bruneta we mnie. Dołączyły do tego swoje usta. Całował wewnętrzną stronę moich ud. Kierował się, coraz wyżej. Palcami poruszał, jakby czegoś szukał. Gdy jego usta wpiły się w łechtaczkę, moje plecy bezwiednie wygięły się w łuk. Mruknął cicho, wprawiając ją w dodatkowe drganie i powodując delikatne wibracje.
- H..Harry! - krzyknęłam, gdy znalazł to, czego szukał. Nie widziałam jego twarzy, ale byłam pewna, że się śmieje. Teraz gdy już odkrył mój punkt G, nic nie mogło go zatrzymać. Przyspieszył ruchy swoich dłoni. Nie trzeba było długo czekać na efekty. Zaczęłam głośno jęczeć. Chciałam to powstrzymać, ale nie mogła. Było to silniejsze ode mnie. Mam to już gdzieś, niech słyszą. Cała drżałam, a on nie przestawał. Gdy puściłam swoje soki, Harry wyjął palce. Usłyszałam, jak mlaskając, spija z nich moje płyny.
- Dobrze smakujesz. - wymruczał.
Teraz to ja postanowiłam przejąć pałeczkę. Wstałam i rzuciłam go na łóżko. Widać było po nim, że podoba się mu takie podejście. Przecież to jest Styles. Podniósł swój tors, tak, że opierał się na łokciach. Zajęłam miejsce pomiędzy jego udami. Całowałam go po brzuchu, robiąc malinki i masując jedną ręką penisa.
- Chodź bliżej... - powiedział ochrypłym głosem.
Zgodnie ze wskazówką przesunęłam swoje pocałunki na tors, nie przerywając masowania jego członka.
- Wyżej... - zaśmiał się chłopak.
Tym razem pocałunkami obdarzałam wgłębienie w szyi. Podciągnął mnie na wysokość swojej twarzy i nasze oczy znowu się spotkały. Pocałował mnie namiętnie. Usiadłam na nim okrakiem i umiejscowiłam jego członka przy swoim wejściu.
- Aaah. - jęknęłam cicho, kiedy niepostrzeżenie wszedł w mnie.
Poruszałam się powoli, wprawiając biodra w okrężne ruchy. Po chwili poczułam ręce bruneta na talii. Natychmiast dostałam gęsiej skórki. Kiedy zamyśliłam się, obrócił mnie zwinnym ruchem. Tak, że teraz leżałam pod nim. Ani na moment nie wyszedł ze mnie. Wchodził na całą długość, ale nie dawał mi tego, co chciałam. Niestety było do dla mnie trochę za wolno. Bawi się ze mną. Wie, że tym doprowadzi mnie do szaleństwa.
- Dobrze smakujesz. - wymruczał.
Teraz to ja postanowiłam przejąć pałeczkę. Wstałam i rzuciłam go na łóżko. Widać było po nim, że podoba się mu takie podejście. Przecież to jest Styles. Podniósł swój tors, tak, że opierał się na łokciach. Zajęłam miejsce pomiędzy jego udami. Całowałam go po brzuchu, robiąc malinki i masując jedną ręką penisa.
- Chodź bliżej... - powiedział ochrypłym głosem.
Zgodnie ze wskazówką przesunęłam swoje pocałunki na tors, nie przerywając masowania jego członka.
- Wyżej... - zaśmiał się chłopak.
Tym razem pocałunkami obdarzałam wgłębienie w szyi. Podciągnął mnie na wysokość swojej twarzy i nasze oczy znowu się spotkały. Pocałował mnie namiętnie. Usiadłam na nim okrakiem i umiejscowiłam jego członka przy swoim wejściu.
- Aaah. - jęknęłam cicho, kiedy niepostrzeżenie wszedł w mnie.
Poruszałam się powoli, wprawiając biodra w okrężne ruchy. Po chwili poczułam ręce bruneta na talii. Natychmiast dostałam gęsiej skórki. Kiedy zamyśliłam się, obrócił mnie zwinnym ruchem. Tak, że teraz leżałam pod nim. Ani na moment nie wyszedł ze mnie. Wchodził na całą długość, ale nie dawał mi tego, co chciałam. Niestety było do dla mnie trochę za wolno. Bawi się ze mną. Wie, że tym doprowadzi mnie do szaleństwa.
- Proszę cię. Nie baw się mną, ale pieprz jak najgorszą sukę! - wykrzyczałam.
Styles się tylko zaśmiał i pocałował długo.
- Twój rozkaz zostanie wysłuchany. - zamruczał.
Teraz to się zacznie, powiedziałam w myślach. Zwiększył swoje ruchy. Wchodził szybko tak, że łóżko zaczęło skrzypieć. Czułam, że zaraz oszaleję. Był ostrzejszy, dało się to zauważyć po twarzy. Miał zaciśniętą szczękę, a w środku słyszałam, jak jęczy.
- Kurwa Harry! - wyjęczałam.
Za chwilę poczułam, jak orgazm opanowuje moje ciało. Było mi tak dobrze, że wbiłam paznokcie w jego plecy, pozostawiając zauważalne ślady. Czułam, jak płyn wypełnia moje wnętrze. Chłopak nie przestawał. Chciał wydłużyć przyjemność, jak najbardziej się da. Zrobił jeszcze parę pchnięć i wyszedł ze mnie.
- Kocham cię bardzo. - wysapał, całując mnie w czoło.
Potem opadł wyczerpany na drugą połowę łóżka i przyciągną mnie do siebie. Przytulił mocno i jeszcze raz pocałował. Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam.
Ciąg dalszy nastąpi..
Przepraszam, jak są błędy.
Styles się tylko zaśmiał i pocałował długo.
- Twój rozkaz zostanie wysłuchany. - zamruczał.
Teraz to się zacznie, powiedziałam w myślach. Zwiększył swoje ruchy. Wchodził szybko tak, że łóżko zaczęło skrzypieć. Czułam, że zaraz oszaleję. Był ostrzejszy, dało się to zauważyć po twarzy. Miał zaciśniętą szczękę, a w środku słyszałam, jak jęczy.
- Kurwa Harry! - wyjęczałam.
Za chwilę poczułam, jak orgazm opanowuje moje ciało. Było mi tak dobrze, że wbiłam paznokcie w jego plecy, pozostawiając zauważalne ślady. Czułam, jak płyn wypełnia moje wnętrze. Chłopak nie przestawał. Chciał wydłużyć przyjemność, jak najbardziej się da. Zrobił jeszcze parę pchnięć i wyszedł ze mnie.
- Kocham cię bardzo. - wysapał, całując mnie w czoło.
Potem opadł wyczerpany na drugą połowę łóżka i przyciągną mnie do siebie. Przytulił mocno i jeszcze raz pocałował. Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam.
Ciąg dalszy nastąpi..
Przepraszam, jak są błędy.
Jak zawsze boski.<3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział =) ~Justyna :**
OdpowiedzUsuńAaaaaaaawwwwww kocham...czekam <3
OdpowiedzUsuńJak zawsze zajebisty :*.
OdpowiedzUsuńBoze boze super genialne brak mi slow czekam na next .:*** <3<3 zycze duzo weny kochana
OdpowiedzUsuńKocham, kocham twojego bloga. Świetnie piszesz. Czytam każdy twój blog i widzę, że masz talent. :) Czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuńWOW... ! kocham twojego bloga :) świetny rozdział :) czekam na nexta <3
OdpowiedzUsuńO w mordę ! Zajebiste ! :D
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział! Ach, nie wiedziałam, że będzie na koniec taki ostry seks. ;D
OdpowiedzUsuńAwww kocham to <3
OdpowiedzUsuńŚwietny! Jak zawsze xd czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńP.S. zapraszam www.destiny-harrystylesff.blogspot.com
Świetne <33
OdpowiedzUsuńZAJEBISTY!!!
OdpowiedzUsuńAww... +18 Hihihi Kocham <3
OdpowiedzUsuńGenialne <3
OdpowiedzUsuń~D.
Zajebiste *_* Uwielbiam tego bloga <3 A Malik niech się lepiej odwali od Rose ! <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużo weny <3
Ile ty masz lat dziewczynko zero doświadczenia i beznadziejne
OdpowiedzUsuńi ty potrafisz walić z anonima napewno napisałabyś lepsze co ??? A dziewczynką to mogę nazwać cb
UsuńKogoś dupa boli :)
UsuńPierdol pierdol, ja posłucham -.-
UsuńKocham to<333333333333333333333
OdpowiedzUsuńZajebiste <3
OdpowiedzUsuńTaki ze mnie zboczuszek że chciałabym jeszcze :* XD
OdpowiedzUsuńwpaniały
OdpowiedzUsuńBoskie..! ;*
OdpowiedzUsuńAwwwwww jakie cudowne...czekam <3 <3 <3. Mam złe przeczucia że ona poroni i to przez Zayana...
OdpowiedzUsuńDziś zaczęłam czytać wszystkie rozdziały biorę się za inne twoje blogi :3
OdpowiedzUsuńooo świetne ten rozdział był taki kjhfluierbcjluri3 <3 masakra haha :D
OdpowiedzUsuńrozdział idealny.. i te zaręczyny... aaaaa!
Zayn mnie wkurza jak cholera no!
no nic czekam ma nexta :D
Mrs.Horan
Jakie super! Chce jeszcze! xD
OdpowiedzUsuńsuper;)
OdpowiedzUsuń+18 <3 I love it so, so much! ;*
OdpowiedzUsuńsuperowy daj mi jeszcze
OdpowiedzUsuńsuuuuuuper rozdzial i tyle namietnosci nmmm hahah
OdpowiedzUsuńWow wow zajebiste
OdpowiedzUsuńo matko ale niesamowite !!!!!! jdccdufxfhdnigkdrzgxhxxvfuiiwgtrddyyczajimafotegizakonmokrosjopsexostryzgfhvjch kocham Ciebie i Twoje opowiadania <3<3 <3 <3
OdpowiedzUsuńczekam na next :-*
Mam jedną uwagę: narkotyki i alkohol jest mieszanką śmiertelną, ale spk. Rozdział mi się podoba. Jak fajnie że Rose i Harry są zaręczeni!!!
OdpowiedzUsuńTak to prawda, ale w dużych ilościach. Oni mało wzięli ;)
UsuńMega
OdpowiedzUsuńświetne :)
OdpowiedzUsuńAwwwwwww cudo *.* Szybko next ;*
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie, nowe rozdziały ;*
http://lifeisbrutal-onedirection-fanfiction.blogspot.com
http://nig-d-y.blogspot.com
wow
OdpowiedzUsuńGenialne
OdpowiedzUsuńzajebiste
OdpowiedzUsuń