- Harry coś się stało? -zapytałam niepewnie.
- Tak. -warknął.
Jego przerażający w tym momencie głos rozszedł się po całej łazience, a ja dostałam dreszczy. Nie mam pojęcia, co tym razem się stało. Za chwilkę przyszedł kolejny sms i kolejny. Być może jest to związane z
jego debilnym gangiem. Wstukał coś w klawiaturę i zaczął się ubierać. Właśnie zawsze w takiej cudownej chwili musi się wszystko zjebać. Wieczór zapowiadał się niesamowicie, ale co piękne i dobre kończy się chujowo. Brunet ubrał się w zaskakująco szybkim tempie. Miał już wychodzić bez żadnego słowa, ale zaryzykowałam i odezwałam się do chłopaka.
- Mógłbyś mi, chociaż powiedzieć, dokąd się wybierasz? -powiedziałam przyciszonym i drżącym głosem.
Boje się jak on odbierze moje pytanie, gdyż jest nieprzewidywalny. Raz potrafi być łagodny jak baranek, a z drugim razem ostry jak papryczka chili. Westchnął głośno i zaczął iść w moją stronę. Nie wiedziałam, co mam robić. Nie wiem, co zamierza. Podszedł, kucnął koło wanny i spojrzał mi się prosto w oczy.
- Przepraszam cię, ale mamy z chłopakami ważną sprawę do załatwienia. -mówił.
- Nie wiedziałem, że w ogóle to się stanie. -dodał przerażony.
- Co się stanie? -odparłam bez namysłu.
- Porwali dziewczynę Louisa. -oznajmił.
- Co? Kto? Kiedy? On ma dziewczynę? -byłam zszokowana napływem nowych wiadomości i zaczęłam zadawać szereg pytań.
- Od pół roku. Stało się to niedawno. Muszę już jechać. -wstał.
- Kto mógłby być do tego zdolny? -spytałam.
- Osoby sprytne i przebiegłe jak my. Nie jesteśmy jedynym gangiem w Londynie. -oświadczył.
- Proszę cię, abyś nigdzie nie wychodziła i jak tylko pojadę, pozamykaj wszystko dokładnie. Jak wrócę, to pakujemy się i wyjeżdżamy z miasta do mojej mamy. Tam powinnyśmy być bezpieczni. -w jego głosie słychać było strach.
- Harry.. -wstałam i wyszłam z wanny.
Chciałam dokończyć moją wypowiedź, ale chłopak mi nie dał. Ujął swoimi wielkim dłońmi moją twarz. Patrzył się na mnie z wielką troską. Tak jakby miał mnie zaraz stracić.
- Proszę cię, posłuchaj mnie, chociaż raz w życiu. -błagał.
- Wiem, że chcesz jechać ze mną, ale nie możesz. -odparł stanowczo.
Owszem zgadł, że chce jechać. Mogłabym im pomóc, ale szczerzę mówiąc, w czym? Oni mają różne bronie i pewnie strategię, ale każdy facet lubi popatrzeć na kobiece kształty. Więc może jednak
na coś bym się przydała.
- Nie chce cię stracić Rose. -obwieścił po chwili.
Gdy to usłyszałam to, co powiedział brunet, moje serce zaczęło bić mocniej. Nie oczekiwałam, że tak mi odpowie. Czuje, że w końcu jestem dla kogoś ważna. Chciało mi się płakać, ale ze szczęścia. W brzuchu poczułam motylki i na sercu ciepło. Kiedy tylko pomyślałam, że może się jemu coś stać, od razu żołądek podszedł mi do gardła.
- Ja też nie chce cię stracić. Nie mogą oni sami tego załatwić? -zapytałam.
- Nie stracisz kotku. -uśmiechnął się, głaskając mnie po głowie.
- Obiecujesz? -zapytałam.
- Obiecuję. -wpił się w moje usta.
Pocałunek nie należał do najdłuższych, ale za to był namiętny, dzięki czemu moje pożądanie do Stylesa jeszcze bardziej wzrosło. Wyglądało to tak jakby, on szedł na wojnę i być może nigdy byśmy się już nie zobaczyli. Gdy Styles wyszedł, szybko założyłam byle jaką koszulkę i spodenki. Następnie zbiegłam na dół. Jak tylko zauważyłam, że chłopak odjechał, to dokładnie zamknęłam wszystkie drzwi i posprawdzałam okna. Kiedy upewniłam się, że jest w miarę bezpiecznie, wzięłam z kuchni na wszelki wypadek duży ostry nóż i udałam się na górę do sypialni. Usiadłam na łóżku i patrzyłam się w czarny ekran telewizora. Nie wiem, co mam myśleć o tej całej sytuacji. W głowię mam całkowity mętlik i zrobiło mi się nie dobrze. Nim się obejrzałam, kucałam przy toalecie, wymiotując.
* Oczami Harry’ego *
Jechałem jak najszybciej w stronę domu Louisa. Pogoda nie sprzyjała. Nie dość, że ciemno to do tego padał deszcz.
Przejeżdżałem na każdym czerwonym świetle, omijając
- Tak. -warknął.
Jego przerażający w tym momencie głos rozszedł się po całej łazience, a ja dostałam dreszczy. Nie mam pojęcia, co tym razem się stało. Za chwilkę przyszedł kolejny sms i kolejny. Być może jest to związane z
jego debilnym gangiem. Wstukał coś w klawiaturę i zaczął się ubierać. Właśnie zawsze w takiej cudownej chwili musi się wszystko zjebać. Wieczór zapowiadał się niesamowicie, ale co piękne i dobre kończy się chujowo. Brunet ubrał się w zaskakująco szybkim tempie. Miał już wychodzić bez żadnego słowa, ale zaryzykowałam i odezwałam się do chłopaka.
- Mógłbyś mi, chociaż powiedzieć, dokąd się wybierasz? -powiedziałam przyciszonym i drżącym głosem.
Boje się jak on odbierze moje pytanie, gdyż jest nieprzewidywalny. Raz potrafi być łagodny jak baranek, a z drugim razem ostry jak papryczka chili. Westchnął głośno i zaczął iść w moją stronę. Nie wiedziałam, co mam robić. Nie wiem, co zamierza. Podszedł, kucnął koło wanny i spojrzał mi się prosto w oczy.
- Przepraszam cię, ale mamy z chłopakami ważną sprawę do załatwienia. -mówił.
- Nie wiedziałem, że w ogóle to się stanie. -dodał przerażony.
- Co się stanie? -odparłam bez namysłu.
- Porwali dziewczynę Louisa. -oznajmił.
- Co? Kto? Kiedy? On ma dziewczynę? -byłam zszokowana napływem nowych wiadomości i zaczęłam zadawać szereg pytań.
- Od pół roku. Stało się to niedawno. Muszę już jechać. -wstał.
- Kto mógłby być do tego zdolny? -spytałam.
- Osoby sprytne i przebiegłe jak my. Nie jesteśmy jedynym gangiem w Londynie. -oświadczył.
- Proszę cię, abyś nigdzie nie wychodziła i jak tylko pojadę, pozamykaj wszystko dokładnie. Jak wrócę, to pakujemy się i wyjeżdżamy z miasta do mojej mamy. Tam powinnyśmy być bezpieczni. -w jego głosie słychać było strach.
- Harry.. -wstałam i wyszłam z wanny.
Chciałam dokończyć moją wypowiedź, ale chłopak mi nie dał. Ujął swoimi wielkim dłońmi moją twarz. Patrzył się na mnie z wielką troską. Tak jakby miał mnie zaraz stracić.
- Proszę cię, posłuchaj mnie, chociaż raz w życiu. -błagał.
- Wiem, że chcesz jechać ze mną, ale nie możesz. -odparł stanowczo.
Owszem zgadł, że chce jechać. Mogłabym im pomóc, ale szczerzę mówiąc, w czym? Oni mają różne bronie i pewnie strategię, ale każdy facet lubi popatrzeć na kobiece kształty. Więc może jednak
na coś bym się przydała.
- Nie chce cię stracić Rose. -obwieścił po chwili.
Gdy to usłyszałam to, co powiedział brunet, moje serce zaczęło bić mocniej. Nie oczekiwałam, że tak mi odpowie. Czuje, że w końcu jestem dla kogoś ważna. Chciało mi się płakać, ale ze szczęścia. W brzuchu poczułam motylki i na sercu ciepło. Kiedy tylko pomyślałam, że może się jemu coś stać, od razu żołądek podszedł mi do gardła.
- Ja też nie chce cię stracić. Nie mogą oni sami tego załatwić? -zapytałam.
- Nie stracisz kotku. -uśmiechnął się, głaskając mnie po głowie.
- Obiecujesz? -zapytałam.
- Obiecuję. -wpił się w moje usta.
Pocałunek nie należał do najdłuższych, ale za to był namiętny, dzięki czemu moje pożądanie do Stylesa jeszcze bardziej wzrosło. Wyglądało to tak jakby, on szedł na wojnę i być może nigdy byśmy się już nie zobaczyli. Gdy Styles wyszedł, szybko założyłam byle jaką koszulkę i spodenki. Następnie zbiegłam na dół. Jak tylko zauważyłam, że chłopak odjechał, to dokładnie zamknęłam wszystkie drzwi i posprawdzałam okna. Kiedy upewniłam się, że jest w miarę bezpiecznie, wzięłam z kuchni na wszelki wypadek duży ostry nóż i udałam się na górę do sypialni. Usiadłam na łóżku i patrzyłam się w czarny ekran telewizora. Nie wiem, co mam myśleć o tej całej sytuacji. W głowię mam całkowity mętlik i zrobiło mi się nie dobrze. Nim się obejrzałam, kucałam przy toalecie, wymiotując.
* Oczami Harry’ego *
Jechałem jak najszybciej w stronę domu Louisa. Pogoda nie sprzyjała. Nie dość, że ciemno to do tego padał deszcz.
Przejeżdżałem na każdym czerwonym świetle, omijając
przechodniów. Na resztę nie zwracałem uwagi. Jak tylko
wjechałem na posesję, zobaczyłem całą bandę. Zaparkowałem samochód i wyskoczyłem z niego, jakby się paliło. Tylko sytuacja, która się zdarzyła, jest gorsza i
poważniejsza. Tu chodzi o ludzkie życie jednej z nas. Tak ona jest jedną z nas. Pomagała nieraz nam w jakiś akcjach. Zresztą jest to też dziewczyna Lou. Nie mógłbym odmówić Tomlinson'owi pomocy, gdyż mi również mogłoby coś takiego się przydarzyć. Trochę boję się, że zostawiłem Rose samą w domu, ale ona jest mądra i jakby, co powinna sobie poradzić. W końcu za drugim razem, kiedy się spotkaliśmy w klubie, dała sobie ze mną radę i uciekła. Co ja pierdolę, przecież byłem pijany w trzy dupy. Podszedłem do chłopaków i z każdym z nich się przywitałem. W powietrzu dało się wyczuć napiętą atmosferę. Nerwy dawały o sobie znać. Do tego ten deszcze, ale z cukru nie jesteśmy.
- Dziękuje ci, że przyjechałeś. -odezwał się brunet.
- Przecież zrobiłbyś to samo dla mnie. -oparłem się o czyjś auto.
- Masz rację. Zrobiłbym to samo. -odpowiedział.
- To, jaki macie plan? -spojrzałam się na każdego po kolei.
Naprawdę musimy mieć wszystko dokładnie opracowane. Nasi przeciwnicy są równie groźni, jak i my. Mieliśmy z nimi parę razy styczność. Ostatnio nasze spotkanie zakończyło się tym, że Zayn miał złamaną rękę i został postrzelony w lewą nogę. Reszta wraz ze mną była nieźle poobijana, ale oni też nie wyszli bez szwanków. Ponoć jeden z nich zginął. Prawidłowo. Chcieli wojny? Będą ją mieć. Tylko że oni zawsze, zaczynają. My chcieliśmy zawrzeć rozejm. Przecież Londyn jest wielkim miastem. Spokojnie pomieszczą się w nim dwie grupy przestępcze. Udaliśmy się do piwnicy. W środku każdy dostał kamizelkę kulo odporną, broń wraz z zapasem kul. Obmówiliśmy plan, który był bardzo dobry. Na pewno powinno się nam udać, odzyskać dziewczynę na czas. Martwię się tylko o jedną osobę. Rose. Mają oni nad nami przewagę liczebną, więc spokojnie mogą jechać do mojego domu. Wiedzą gdzie mieszkam. Już dawno miałem zmienić miejsce zamieszkania, ale jakoś nie miałem ani czasu i ochoty. Przecież jest to mała i krucha istota, a nasi rywale to goryle w porównaniu z brunetką. Niespodziewanie z zamyślenia wyrwał mnie Tommo.
- Co się dzieje stary? -pstryknął palcami.
- Nic. -skłamałem.
- Przecież widzę. Gadaj. -przejął się mną.
- Martwię się o Rose. -odpowiedziałem.
- To jedź do niej. My sobie damy jakoś radę. -poklepał mnie po plecach.
Wnet zauważyłem Zayna, który zbliżał się w naszym kierunku, paląc papierosa. Malik jest takim typowym bad boyem. Gdyby nie on nie paliłbym. Dla niego najważniejsze w życiu jest własne dobro. Jego trzy główne rzeczy to palenie, ćpanie i pieprzenie. On zarabia kasę tylko na narkotyki i dupy. Dziwie się, że jeszcze jego laska się nie dowiedziała, że ją zdradza na prawo i lewo. Czasami tak mnie wkurwia, że mam ochotę go zajebać, ale tak naprawdę lubię go. Był i będzie moim najlepszy przyjaciele, jak i Louis.
- Coś cię stało chłopaki? -dołączył do rozmowy.
- Harry boi się o Rose. -odpowiedział brunet.
- Mam pomysł. Ja trochę nie czuję się najlepiej. Może pojadę do niej i ją popilnuję? W razie jakiegoś zagrożenia byłaby bezpieczna. Co ty na to Styles? -zaproponował.
- To nie jest taki głupi pomysł. -wtrącił Louis.
Jest coś nie tak. Ostatnio Zayn nawet nie rwał się, aby przeprosić moją ukochaną. Teraz nagle chce ją chronić. Coś tu śmierdzi i to nie jest Larry, który właśnie przyszedł i stanął po mojej prawej. Jednak muszę zaryzykować i zgodzić się na propozycję chłopaka.
- To jedź już do niej. -przecedziłem przez zaciśnięte zęby.
- A dasz mi pilota od bramy i garażu?
- Chodź. -zacząłem iść w stronę wyjścia.
Kiedy wyjąłem z mojego pojazdu rzecz, o którą prosił mnie mulat, dałem mu to. Chłopak miał właśnie zacząć odchodzić, ale w ostatniej chwili złapałem go za ramię.
- Tak? -odwrócił się w moją stronę.
- Powierzam ci mój cały świat, więc tylko ją dotkniesz, a będzie miał połamane nogi i ręce. -warknąłem.
- Przecież zrobiłbyś to samo dla mnie. -oparłem się o czyjś auto.
- Masz rację. Zrobiłbym to samo. -odpowiedział.
- To, jaki macie plan? -spojrzałam się na każdego po kolei.
Naprawdę musimy mieć wszystko dokładnie opracowane. Nasi przeciwnicy są równie groźni, jak i my. Mieliśmy z nimi parę razy styczność. Ostatnio nasze spotkanie zakończyło się tym, że Zayn miał złamaną rękę i został postrzelony w lewą nogę. Reszta wraz ze mną była nieźle poobijana, ale oni też nie wyszli bez szwanków. Ponoć jeden z nich zginął. Prawidłowo. Chcieli wojny? Będą ją mieć. Tylko że oni zawsze, zaczynają. My chcieliśmy zawrzeć rozejm. Przecież Londyn jest wielkim miastem. Spokojnie pomieszczą się w nim dwie grupy przestępcze. Udaliśmy się do piwnicy. W środku każdy dostał kamizelkę kulo odporną, broń wraz z zapasem kul. Obmówiliśmy plan, który był bardzo dobry. Na pewno powinno się nam udać, odzyskać dziewczynę na czas. Martwię się tylko o jedną osobę. Rose. Mają oni nad nami przewagę liczebną, więc spokojnie mogą jechać do mojego domu. Wiedzą gdzie mieszkam. Już dawno miałem zmienić miejsce zamieszkania, ale jakoś nie miałem ani czasu i ochoty. Przecież jest to mała i krucha istota, a nasi rywale to goryle w porównaniu z brunetką. Niespodziewanie z zamyślenia wyrwał mnie Tommo.
- Co się dzieje stary? -pstryknął palcami.
- Nic. -skłamałem.
- Przecież widzę. Gadaj. -przejął się mną.
- Martwię się o Rose. -odpowiedziałem.
- To jedź do niej. My sobie damy jakoś radę. -poklepał mnie po plecach.
Wnet zauważyłem Zayna, który zbliżał się w naszym kierunku, paląc papierosa. Malik jest takim typowym bad boyem. Gdyby nie on nie paliłbym. Dla niego najważniejsze w życiu jest własne dobro. Jego trzy główne rzeczy to palenie, ćpanie i pieprzenie. On zarabia kasę tylko na narkotyki i dupy. Dziwie się, że jeszcze jego laska się nie dowiedziała, że ją zdradza na prawo i lewo. Czasami tak mnie wkurwia, że mam ochotę go zajebać, ale tak naprawdę lubię go. Był i będzie moim najlepszy przyjaciele, jak i Louis.
- Coś cię stało chłopaki? -dołączył do rozmowy.
- Harry boi się o Rose. -odpowiedział brunet.
- Mam pomysł. Ja trochę nie czuję się najlepiej. Może pojadę do niej i ją popilnuję? W razie jakiegoś zagrożenia byłaby bezpieczna. Co ty na to Styles? -zaproponował.
- To nie jest taki głupi pomysł. -wtrącił Louis.
Jest coś nie tak. Ostatnio Zayn nawet nie rwał się, aby przeprosić moją ukochaną. Teraz nagle chce ją chronić. Coś tu śmierdzi i to nie jest Larry, który właśnie przyszedł i stanął po mojej prawej. Jednak muszę zaryzykować i zgodzić się na propozycję chłopaka.
- To jedź już do niej. -przecedziłem przez zaciśnięte zęby.
- A dasz mi pilota od bramy i garażu?
- Chodź. -zacząłem iść w stronę wyjścia.
Kiedy wyjąłem z mojego pojazdu rzecz, o którą prosił mnie mulat, dałem mu to. Chłopak miał właśnie zacząć odchodzić, ale w ostatniej chwili złapałem go za ramię.
- Tak? -odwrócił się w moją stronę.
- Powierzam ci mój cały świat, więc tylko ją dotkniesz, a będzie miał połamane nogi i ręce. -warknąłem.
Niech wie, że ze mną nie można zadzierać, ale w końcu jest to mój przyjaciel. Być może nie jest taką świnią, aby coś zrobić narzeczonej swojego przyjaciela. Na wszelki wypadek uprzedziłem go przed tym, co się stanie. Jeśli ją tknie. Nikt nie ma prawa jej dotykać oprócz mnie i naszego nienarodzonego dziecka. Nie darowałbym sobie, gdy ktoś jej coś zrobił. Postaram się jak najszybciej wykonać robotę.
- Co? -zaczął się śmiać.
- Harry bracie mój tylko z innej matki. Nie zrobiłbym ci tego nigdy. - złapał mnie za ramię.
- Wszystko będzie dobrze Styles. Rose będzie przy mnie bezpieczna. -poklepał mnie po ramieniu i odszedł w stronę swojego auta.
- Co? -zaczął się śmiać.
- Harry bracie mój tylko z innej matki. Nie zrobiłbym ci tego nigdy. - złapał mnie za ramię.
- Wszystko będzie dobrze Styles. Rose będzie przy mnie bezpieczna. -poklepał mnie po ramieniu i odszedł w stronę swojego auta.
Ciąg dalszy nastąpi..
Co sądzicie o rozdziale? Jak myślicie Zayn zrobi coś Rose? Piszcie śmiało!
Przepraszam, jak są błędy.
Jeśli przeczytałeś/aś - Skomentuj!!
Next ^^ Lece czytać ;***
OdpowiedzUsuńO bosz... nie można było rozdziału skończyć później? Nie wytrzymam do nn <3 Ale nie, tak na poważnie to nie spodziewałam sie takiego zwrotu akcji i wgl. Co teraz bedzie? Malik nie może jechać d Rose!!! No nie może... skoro jest taki i owaki jak to go opisał Haz to tej obietnicy na 100% nie dotrzyma. Ona nie będzie bezpieczna. Nie z nim. A teraz się zegnam... do niedzieli ;*
Usuń+ zapraszam do siebie: www.destiny-harrystylesff.blogspot.com
super <3
OdpowiedzUsuńSERIO SERIO MUSIAŁAŚ W TAKIM MOMENCIE MUSIAŁAŚ TY OKROPNY CZŁOWIEKU:( . ALE ROZDZIAŁ EKSTRRRRRRRR. :) <3 ---ANGELIKA
OdpowiedzUsuńCzuje ze cos sie wydarzy miedzy Zaynem a Rose ...Oby znowu nie poklocili sie z Harrym !!
OdpowiedzUsuńJeeej. Suupeer. :*
OdpowiedzUsuńświetny coś czuję że Zayn nie posłucha Harrego i będzie chciał się dobrać do 'jego baby' ooj Malik nie chciałabym być w twojej skórze xdd
OdpowiedzUsuńsuper ! :)
OdpowiedzUsuńTen.Moment.Ja.Umre.Do.Następnej.Niedzieli! ;_____;
OdpowiedzUsuńCuuuudowny rozdział ! <3
Nie wiem czego można się spodziewać po Malik'u, ale cóż... w innym wypadku będzie kaleką :D xd
Czekam na next i życzę weny :*
xx♥♥
Super, świetny i cudowny !
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że Zayn coś zrobi Rose. Ale ogólnie świetne <3 /Doma
OdpowiedzUsuńTo jest... ugh. Brak mi słów. Genialne ^^
OdpowiedzUsuńCzuje ze między Zaynem a Rose cos się wydarzy ,ale co , Zayn chyba spodziewal się ze Rose go nie wpusci i dlatego powiedzial Harremu o pilocie do garazu , czuje ze bedzie jakies spiecie ,ale rozdzial super i strasznie wspolczuje louisowi ze porwali jego dziewczyne ,ale dobra już koncze swoj strasznie dlugi komentarz i zycze weny i do nastepnego
OdpowiedzUsuń33<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<33<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Nieźle się zapowiada.Czekam na nexta i życzę dużo weny
OdpowiedzUsuńA mnie się zdaje że to Rose zrobi coś Zeynowi. Tym nożem co przygotowała :) nie specjalnie ale może przez przypadek ;)
OdpowiedzUsuńKomentarz wyżej może mieć racje
OdpowiedzUsuńJest genialny <3 Uwielbiam tego bloga <3
OdpowiedzUsuńJezu to najlepszy (dla mnie) rozdział w tym blogu, podoba mi się ta akcja i czekanie w niepewości i zniecierpliwieniu czy Harremu i paczce uda sie uratować dziewczyne Lou i czy Zayn zrobi coś Rose ... już nie moge doczekać sie następnego ahhh <3
OdpowiedzUsuńHarry zabiłby wtedy Zayna za to rozdział cudooooooo <333333$$3 ~susa
OdpowiedzUsuńsuper;)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział <3 ~Justyna :**
OdpowiedzUsuńCoś czuję,że Zayn nie posłucha Harrego... Super rozdział! <3
OdpowiedzUsuńkofam nad życie
OdpowiedzUsuńŚwietny ♥ Zayn nie może jechać do Rose!
OdpowiedzUsuńz niecierpliwością czekam na nexta ♡♥
Aaaaaaaaaaa! jakie to jest zajebiste! *-* Oj Zayn trzymaj lepiej łapy przy sobie! Neeext! ;** :)
OdpowiedzUsuńKocham.kocham,kocham! Zayn... Co to będzie..? 0_o Suuuper! NEXT! <3 <3 :*** ;) :)
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńsuper;)
OdpowiedzUsuńDziewczyno jesteś BOSKA !!! *.* Nigdy nie czytałam tak genialnego bloga :* Jeśli chodzi o Zayna to myślę, że jest do wszystkiego zdolny i że będzie się działo :* Już chce kolejny rozdział :* Szybko NEXT ->
OdpowiedzUsuńZajebiste xD
OdpowiedzUsuńJenyyyy coś się stanie prawda. ?! Czekam z niecierpliwością na następny <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział oczywiście jak każdy, jezu to jest podejrzane ze Zayn tak jakby nigdy nic chciał popilnować Rose,na pewno coś się wydarzy czuje to w swojich kościach hahahah :)
OdpowiedzUsuń*.* Cudo, ja myśle że Zaynowi coś odwali i ją zgwalci.... Szybko next <3 No albo ją przeprosi i sie w niej zakocha ... wszystkoko jest możliwe :P
OdpowiedzUsuńMnie się wydaje że Zayn coś jej ! to i, ewentualnie postraszy. Fajnie by było jakby ten gang był szybszy od Zayn'a i zrobił coś Rose xD ale mam czarny humor
OdpowiedzUsuńBoski :-) Ciekawe co Zayn chce zrobic, nie moge sie doczekac nn
OdpowiedzUsuńJa sądzę ze on nic jej nie zrobi bo po co? Szybko next
OdpowiedzUsuńKurna.. ty masz talent *_*
OdpowiedzUsuńCóż nie jestem dobra w pisaniu długich komentarzy , nie raz nie komentuje wcale xd Ale Twoje opowiadanie jest warte moich komentarzy XD Napiszę Ci tylko ze ten rozdział był świetny i podejrzewam że Zayn coś jej zrobi .. nwm co .. ale Coś na pewno : D xD Pozdro , kocham Cię ^^ ; * ~ Karolina :)
OdpowiedzUsuńŚwietne, nie mam pojęcia... Ale Zaza coś kombinuje, już od dłuższego czasu... chyba. xd
OdpowiedzUsuń~D.
Myślę że Zayn nic jej nie zrobi jednak myślę że jak on będzie jej pilnował to te ,, goryle" przyjdą pokonają ZAZE i zabiorą Rose taki moje przeczucie Xd a co do rozdziału to dhjfjfjfxjxnsnxnnsnskz ♥
OdpowiedzUsuńBoję się o Rose .. Mam nadzieję że Zayn jej nic nie zrobi ;p Czekam na kolejny :D
OdpowiedzUsuńSupeeeerasne! Mysle ze jej nic nie zrobi :D czekam na kolejny! ;*
OdpowiedzUsuńMyślę, że coś jej zrobi, a jak nie to sądzę, że tamci przyjdą i ją zabiorą. Też się o nią martwię. :(( nie mogę doczekać się nexta. :D :))
OdpowiedzUsuńOla. :))
Świetne, zajebiste, itp. <3 Czemu w takim momencie przerwałaś??? XD Według mnie, Zayn coś jej zrobi
OdpowiedzUsuńEj... a może Zayn współpracuje z tamtym gangiem, Rose zostanie przez niego porwana, Harry się wścieknie i będzie niezła jadka...
OdpowiedzUsuńco to kurwa wiadomo ze bedzie fikać.. lool zbulwersowalam sie ;o niespodziewane -__- na bank jej cos pociśnie albo oni wbiją looooool -D
OdpowiedzUsuńohhhh on coś zrobi albo ona pomyśli że to ktoś z gangu tego drugiego i go np rzuci nożem !!! O_o zapraszam na mojego bloga oszukani-1d.blogspot.com
OdpowiedzUsuńKOOOOCHAM!!! ♥
OdpowiedzUsuńKOCHAM <3333
OdpowiedzUsuńRewelacyjny Rozdział <3 Czekam do niedzieli!!!
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńMyślę że on może jej coś zrobić. :(
OdpowiedzUsuńkurcze,po raz pierwszy Ci komentuje bo ten rozdzial w 100% na to zasluguje. Twoj zdecydowanie najlepszy,ach..ten zwrot akcji! Nie wytrzymam do niedzieli,xfhffget.
OdpowiedzUsuńGoraco pozdrawiam:* x
jak mogłaś w takim momęcie ? :* rozdział super <3 czekam na next <3
OdpowiedzUsuńCzytam od początku bloga i jest swietny! ;)
OdpowiedzUsuńOn nie moze jechac do Rose! Jedyne co mnie trzyma ze bd okej to nóż, który Rose wzieła :)))
BEST!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńAaaa... ja chce następny.... xD
OdpowiedzUsuńRoździał świetny i czekam na następny, ale moje myśli krążą wokół tego czy Zayn czegoś nie knuje i będzie z tego dosyć gruba afera ,ale nie jestem jasnowidzem heheh :)
OdpowiedzUsuńSerio lepiej żeby tak nie było, chociaż wtedy będzie jeszcze więcej akcji się działo ale nie wiem czy ona będzie przyjemna dla ''bohaterów'' opowiadania. Ale to ode mnie nie zależy heh ;) i jak najszybciej pisz następny, bo ciekawość bierze górę u mnie jak i u wszystkich
Zayn specjalnie chcial jechac... Hazz nie powinien sie zgodzic przeciez Malik nie lubi Rose :o. Ja nie wytrzymam... Nie sadze ze Malik ja obroni predzej sam sie do niej dobierze :cc Ale ja tak nie chce :cc
OdpowiedzUsuńHej... kiedy dasz next...? <3
OdpowiedzUsuńCzytam wszystkie twoje blogi są świetne umiesz fajnie pisać zapraszam na mojego bloga dopiero co zaczynam ale trudano
OdpowiedzUsuńhttp://opowiadania-over-again.blogspot.com/ xD