Muzyka
* Oczami Rose *
Kiedy skończyłam wymiotować, wyczerpana rzuciłam się na łóżko. Jeśli tak ma to wszystko wyglądać to świetnie. Powoli porządkowałam swoje myśli. Próbowałam zasnąć, ale na nic. Ciągle się wierciłam. Wpadłam na pomysł, aby coś narysować, ale nawet nie miałam ołówka. Nie wiem czemu, ale jednak cieszę się, że będę mieć dziecko z Harrym. Głaskałam się po brzuchu, szepcząc jakieś słówka. Zawsze lubiłam dzieci, ale nigdy nie myślałam, aby mieć własne. Mam nadzieję, że będę dobrą matką. Tak samo, jak Harry ojcem. Wydaje mi się, że dzięki temu loczek się zmienił. Wstałam i wyjrzałam przez okno. Pogoda była do
dupy jak moje samopoczucie. Ciemno i do tego pada. Westchnęłam i nagle usłyszałam, jak otwierają się drzwi garażowe. Zawsze je słychać, gdyż naprawdę echo nieźle idzie po tym wielkim domu. Leniwie zeszłam na dół. Szybko coś im ta akcja poszła. Mógł w ogóle nie jechać. Niepotrzebnie Louis robił dym. Otworzyły się drzwi i zamarłam. Strach opanował całe moje ciało. Nie mogła nic powiedzieć, a tym bardziej się ruszyć. Był to Zayn. Jak zwykle uśmiechał się, a do tego przeleciał mnie wzrokiem i przegryzł dolną wargę. Dupek. Jak brunet mógł pozwolić, aby on tu przyjechał? A no tak przecież nic mu kurwa nie mówiłam o tym, jaki jest dla mnie!
- Zobaczyłaś ducha? -zaśmiał się pod nosem. Wszedł jak do siebie i udał się do salonu. Poszłam z nim. Czy on nie za bardzo się rozgościł? Usiadł na kanapie i włączył telewizor. Z każdej kieszeni powyjmował broń i położył na stoliku, który był naprzeciwko niego. Żołądek podskoczył mi do gardła. Jeden zły ruch i nie żyję. Pisnęłam ze strachu i uciekłam na górę. Przecież on jest nie obliczalny! Zabił moją najlepszą przyjaciółkę i do tego nazywa mnie dziwką. Tym razem Styles przesadził. Doskonale poradziłabym sobie
sama. Wzięłam komórkę, która leżała na komodzie i wybrałam numer do chłopaka. Poczta się włączyła. Pięknie. Udałam się do
łazienki, gdyż w pokoju nie było drzwi, które wcześniej zostały wyważone przez Louisa. Zamknęłam się i oparłam o ścianę, po czym sunęłam się na podłogę. Do oczu napływały mi palące łzy, które za chwilę spływały po moich policzkach. Wnet usłyszałam, jak ktoś puka do drzwi.
- Otworzy Rose. -usłyszałam głos mulata.
To nie była prośba tylko rozkaz.
- Po co? -wstałam i zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu, szukając czegoś ostrego. Nóż zostawiłam na łóżku. Jak zwykle dałam ciała na całego.
- Chce tylko porozmawiać. -powiedział łagodnie niż wcześniej.
Nic nie mogłam znaleźć. Cała trzęsłam się ze strachu. Spokojnie Rose. Dasz radę. Próbowałam się opanować. W końcu z Harrym dałam radę. Tak, że aż wcale. Przecież jestem z nim w ciąży! Jeśli Malik jest taki sam jak na początku brunet to boje się pomyśleć, co będzie, jak go wpuszczę.
- Otworzysz je? Czy mam sam wejść tam do ciebie? -warknął.
Słyszałam, jak przemieszcza się po pokoju. Do mojej głowy zaczęły przychodzić najczarniejsze myśli. Ostatni raz się tak bałam, gdy zastałam Stylesa w moim mieszkaniu.
- Nóż? Rose nie wiedziałem, że jesteś taka waleczna. -zachichotał.
- Harry mówił mi, że łatwo z tobą nie miał, ale w końcu dałaś mu dupy. -powiedział rozbawiony.
Zrobiło mi się bardzo przykro. Rozpłakałam się na dobre. Mówił ciągle jakieś obraźliwe teksty w moją stronę, ale nic nie słyszałam poza jednym wielkim szumem w uszach. Wreszcie przekroczył granicę, mówiąc coś, przez co pękłam i miałam ochotę mu dojebać.
- Jesteś dziwką, byłaś i będziesz. Harry jest tylko z tobą, bo dajesz mu dupy, a on nie lubi się wysilać. -śmiał się.
Otworzyłam drzwi i wyszłam. Siedział na łóżku, bawiąc się nożem.
- Zamknij się! Zamknij ten ryj! -wrzeszczałam.
- Nie masz prawa mnie obrażać! -dodałam.
- Uważaj, bo posłucham się takiej kurwy. -wstał, śmiejąc się z tego, co powiedziałam.
Szybko walnęłam go z otwartej dłoni, pozostawiając wielki czerwony ślad na prawym policzku. Nie spodziewał się tego. Momentalnie popchnął mnie na ścianę z taką siłą, że usłyszałam łamanie kości. Ból rozszedł się po całym ciele. Zbliżył się do mnie i zacisnął dłonie na mojej szyi. Utrudniając mi oddychanie. Zaczął podnosić mnie do góry. Dusiłam się, wierzgając nogami.
- Myślisz, że odpuszczę ci po tym, co zrobiłaś? -patrzył mi się prosto w oczy.
Swoim dłońmi próbowałam pozbyć się jego. Powoli czułam, jak robi mi się słabo i czarno przed oczami. Nim się obejrzałam, postawił mnie z powrotem. Znów mogłam oddychać. Wzięłam kilka głębokich wdechów i raptownie dostałam od niego w twarz. Tak samo, jak on ode mnie. Tylko była mała różnica. Dostałam o wiele mocniej, że aż upadłam na podłogę. Za chwilę znów uderzył mnie, ale tym razem z pięści. Z nosa zaczęła sączyć się krew. Modliłam się w duchu, aby to piekło w końcu się skończyło.
- Nadal myślisz, że ze mną wygrasz? - kucnął.
- Nie jestem taki jak Harry kotku. -zaśmiał się.
- Tylko o wiele gorszy. -złapał mnie za kostkę i przyciągnął do siebie.
Swoimi wielkim dłońmi rozerwał bluzkę, którą miałam na sobie. Broniłam się, ale to na nic. Jest o wiele silniejszy. Co rusz dostawałam w twarz. Powoli zaczęło brakować mi sił.
- Zawsze, miałem na ciebie ochotę. -wymruczał.
~*~
* Oczami Harry’ego *
Zaparkowałem auto pod domem. Strasznie martwię się o dziewczynę, gdyż nie odbiera telefonu. Zayn również. Wszedłem do środka. Cisza. Udałem się do salonu, ale nikogo tam nie było. Sprawdziłem garaż, nie było żadnego śladu po samochodzie mulata. Pobiegłem szybko na górę, gdzie zobaczyłem moją ukochaną. Była we krwi i nie ruszała się. Do tego prawie cała naga. Miała rozciętą dolną wargę, z której sączyła się krew. Cała była po obijana. Jej całe ciało drżało. Moje serce zacięło bić sto razy mocniej. Ból i cierpienie opanowało moje ciało. Złapałem się za głowę, próbując uporządkować myśli.
- Co tu do cholery się stało?! -wrzasnąłem.
Szybko rzuciłem w stronę brunetki i sprawdziłem puls. Żyje.
- Rose słyszysz mnie? -klepałem ją lekko w policzek.
Nie reagowała w ogóle.
- Kochanie?! -wydarłem się.
Ktoś ją zgwałcił i chyba wiem, kto. Na pewno nie było to nic innego, gdyż wiem, jak wygląda dziewczyna po gwałcie. Zresztą ubrania sama się nie porwały. Wyciągnąłem komórkę i wybrałem numer do Malika. Nie odbierał. Jeśli to on ją zgwałcił to po nim.
- Harry.. -usłyszałem cichy ledwo słyszalny szept Rose.
- Jestem już przy tobie kochanie. Co się stało? -złapałem ją za dłoń.
- On mnie zgwałcił. -zaczęła płakać.
- Kto? -zapytałem. Chociaż wiedziałem, jaką uzyskam, odpowiedz.
- Zayn. -wyszeptała.
Nie wierzę, a jednak. Zapłaci za to, co zrobił. Nie daruje mu tego. Skurwysyn. Wziąłem kołdrę z łóżka, którą okryłem brunetkę i zaniosłem ją do samochodu. Jeśli coś stało się z dzieckiem, to nie daruję sobie tego. Jechałem jak najszybciej, mogłem do szpitala. Gdy tylko przekroczyłem próg, zacząłem wołać pomocy. Dość prędko przy mnie znalazł się jakiś lekarz, który zabrał gdzieś Rose. Niestety nie mogłem tam iść. Kazali mi czekać. Byłem tak zdenerwowany, że nie mogłem nawet siedzieć. Chodziłem w kółko, aż postanowiłem sam wymierzyć sprawiedliwość, której tak nie ma na tym świecie. Wyszedłem na dwór i wsiadłem do pojazdu. Na ulicach było pusto. Nie dziwię się, jest po trzeciej w nocy. Odjechałem z piskiem opon, kierując się w stronę domu chłopaka. Jechałem bardzo szybko. Ulice były ślizgiem do tego ta cholerna mgła. Jak zajechałem pod jego miejsce zamieszkania, nawet nie wyciągałem kluczyków i nie zamykałem drzwi od kierowcy. Szedłem, nie zważając na nic. Liczyło się w tej chwili tylko to, aby dostać się do niego. Zadzwoniłem dzwonkiem i za moment ujrzałem jego dziewczynę. Nim coś powiedziała, wszedłem do środka i wyciągnąłem broń z tylnej kieszeni. Przeładowałem i strzeliłem w sam środek głowy blondynki. Krew rozbryzgała się
po białej ścianie, a jej ciało
bezwładnie upadło na ziemię.
- Teraz twoja kolej Zayn! -wykrzyczałem wściekły na cały dom. Sprawdzałem wszystkie pomieszczenia, szukając tego dupka, ale nigdzie go nie było. Czyżby bał się kary? Jakoś jak rżnął Rose, to się nie bał żadnych konsekwencji.
- Gdzie jesteś mój najlepszy przyjacielu? -warknąłem, rozwalając wszystko, co stało mi na drodze.
- Nie bądź tchórzem Zayn! -dodałem.
Myśli, że uniknie kary? Mówiłem mu, że nikt bezkarnie nie będzie dotykał mojej ukochanej. Widać, że nigdy nie był moim przyjaciela tylko zwykła kurwą wśród nas. Niespodziewanie usłyszałem głośną pracę silnika i pisk opon. Szybko wybiegłem na zewnątrz i stanąłem naprzeciwko czerwonego ferrari.
- Bądź Malik prawdziwym mężczyzną! -wycierałem się na cały głos.
- Nie uciekaj! -oparłem się dłońmi o maskę auta.
Nigdy nie byłem jeszcze tak bardzo wściekły. Patrzyłem się jemu prosto w oczy. Był przerażony. W końcu po dłużej chwili zgasił samochód i wysiadł dobrowolnie. Nadal nie widziałem u niego żadnej skruchy po tym, co zrobił. Migiem podszedłem do niego.
- Czemu?! -przystawiłem mu broń do skroni.
Nic. Cisza.
- Jak się pytam, to odpowiadaj śmieciu. -warknąłem.
- Harry uspokój się. Przecież to tylko jakaś laska. Nie warto psuć naszej długo letniej przyjaźni przez byle jaką dupę. -mówił.
- Byłeś moim najlepszy przyjacielem! -krzyczałem ze łzami w oczach.
- Powierzyłem ci mój cały świat, a ty ją zgwałciłeś! -dodałem.
Opuściłem rękę wraz z bronią, która napierała na jego skroń. Mina mulata wyrażała zdziwienie, że go nie zabiłem. Za wcześnie się cieszysz Malik. Za wcześnie. Odszedłem parę kroków dalej i zwinnym ruchem odwróciłem się na pięcie, strzelając prosto w serce chłopaka. Złapał się dłonią za miejsce, w które dostał. Osunął się na kolana. Nie spodziewał się, że jednak to zrobię. Podszedłem bliżej, strzelałem dotąd, aż skończą mi się naboje.
Umiesz liczyć? Licz na siebie.
~*~
Siedziałem i przymulałem, czekając na informacje od lekarza. Nie ukrywam, że jestem zmęczony do tego, jest mi smutno. Jak mogłem go nazywać przyjacielem? Skrzywdził moją Rose. W kącikach oczu zbierały się łzy, ale nie mogę pokazać, że jestem słaby. Nie możesz Styles! Rozumiesz? Biłem się z myślami, ale niestety za późno. Łzy spływały po moich policzkach, a ja miałem naprawdę już to w dupie. Odchyliłem głowę do tyłu, opierając o ścianę. Modliłem się, aby wszystko był w porządku z dziewczyną i dzieckiem.
- Pan Styles? -usłyszałem damski głos.
Podniosłem głowę i zobaczyłem starszą kobietę w biały kitlu.
- Tak? -odezwałem się.
- Proszę za mną. -powiedziała chłodno.
Wstałem i szedłem z nią przez białe korytarze. Nie cierpię takich starych niemiłych babsk. Jak już pracuje dla ludzi, to może powinna być, odrobię milsza? Nie zaszkodziłoby. Pewnie dawno nikt jej nie pieprzył. Od razu nasuwa się pytanie, kto by chciał? Wzdrygnąłem się na myśl o takim starym pomarszczonym ciele. Kobieta zatrzymała się pod jakimś pokojem i odwróciła w moją stronę.
- Tu przebywa pańska narzeczona. Proszę ją nie męczyć. -oznajmiła.
Chciałem zapytać się ją czy wszystko dobrze, ale nim coś wydostało się z moich ust, kobiety nie było.
- Kurwa. -zakląłem pod nosem.
Otworzyłem powoli drzwi i wszedłem do środka. Dookoła panowała egipska ciemność prócz lampki, która świeciła koło łóżka, na którym leżała Rose. Odwrócona była w moją stronę tyłem. Podszedłem i usiadłem na brzegu, łącząc nasze dłonie.
- Kochanie jestem. -gładziłem wewnętrzną stronę jej malutkiej dłoni.
Dziewczyna odwróciłam się w moją stronę i teraz zobaczyłem, jak wygląda. Oczy napuchnięte od płaczu, twarz prawie cała w sinikach i ranach. Moje serce w tym momencie nie wytrzymało i pękło na miliony małych kawałeczków, a do oczu znów napłynęły łzy.
- Jak się czujesz? -spytałem niepewnie.
- Jakbym umierała. -spojrzała się na mnie.
- Chcesz, aby został czy nie chcesz mnie widzieć? -nie zdziwię się jak, mnie wygoni.
- Zostań. Potrzebuję cię Harry. -rozpłakała się.
- Przepraszam to moja wina. -zacząłem płakać.
Jeszcze nigdy w życiu nie zależało mi tak bardzo na kimś, jak na Rose. Zabiłbym się, gdyby ona umarła. Jest moim światem. Aniołem w tym całym popieprzonym świecie. Bez niej nie miałbym, po co żyć.
- Nie Harry. Moja. Nie powiedziałam ci, jaki on dla mnie był, bo bałam się, że mi nie uwierzysz. -przyznała.
- Co? Jesteś i będziesz dla mnie ważna. Zawsze ci będę ufał i wierzył. -pocałowałem ją w czubek głowy.
- Naprawdę? -zapytała.
- Tak Rose. -głaskałem ją po głowie.
- Tylko bądź zawsze ze mną szczera. -dodałem.
- Dobrze. -odparła.
- Co z dzieckiem? Nic mu się nie stało? -zapytałem, martwiąc się o naszego maluszka, który rośnie w mojej ukochanej.
Nastała cisza. Brunetka nie odzywała się w ogóle, tylko zaczęła bardziej płakać.
Ciąg dalszy nastąpi..
Piszcie, co sądzicie o rozdziale. Jak emocje u was wzbudził.
Mam nadzieje, że wam się spodobał i niektóre osoby zaskoczył. Piszcie śmiało!
Przepraszam, jak są błędy.
Jeśli przeczytałeś/aś - Skomentuj!!
Serio w takim momencie ...
OdpowiedzUsuńWłaśnie...A tak w ogóle Dobry rozdział! <3
UsuńBosko piszesz. *.*
OdpowiedzUsuńSuper <3 Mam nadzieje ze wszystko bedzie dobrze. ~Justyna :**
OdpowiedzUsuńBoze, Zayn ty idioto! Dziecko na pewno nie żyje.. Zabiłabym tego gnoja..
OdpowiedzUsuńSmutnoo :C
Czekam na następny rozdział :)))
Kurwa kurwa kurwa. Jak ona poroni to się załamie...:( Rozdział naprawdę fajny zresztą jak reszta. Zapraszam cię do mnie : http://www.history-of-suffering.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńKocham *_*
OdpowiedzUsuńRozpłakałam się :c Świetny ten rozdział, zresztą jak wszystkie inne <3
OdpowiedzUsuńŚwietne <3
OdpowiedzUsuńMatko , jestem bliska płaczu ! cudowny rozdział i w ogóle !
OdpowiedzUsuńDlaczego mi to zrobiłaś???? Musiałaś kończyć W TAKIM MOMENCIE? jak możesz... teraz będę musiała czekać CAAAŁY TYDZIEEEŃ....
OdpowiedzUsuńdziewczyno kc i tego tw bloga. Ten rozdział był zajebisty i nie mogę się doczekać kolejnego. Oby tak dalej <3
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńjeju popłakałam się cudowny rozdział ---angelika
OdpowiedzUsuńDziecko na pewno nie żyje :'( Boże, ten blog psuje moją psychikę xd Czekam na next'a <33
OdpowiedzUsuńZAJEBISTY! Nie umiem inaczej nazwać. Jestem wściekła na Zayn'a. Jak mógł. Jestem za to dumna z Harry'ego. Dobrze zrobił <3 Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział <3 /Dominika ;*
OdpowiedzUsuńW takim momencie?! Rozdział jak zwykle genialny tylko bardzo przykra sytuacja.......
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Kocham tego bloga! :)
Super! Tylko dlaczego w takim momencie?
OdpowiedzUsuńE tam w tym opowiadaniu nigdy nie lubiłam Zayna więc mi go nie szkoda , dobrze tak jełopowi!!
OdpowiedzUsuńZaynowi się dostało za swoje i wcale mi go nie szkoda dupek. czuję że straciła dziecko a Harry będzie się za to obwiniał :"(
OdpowiedzUsuńPo prostu zajebisteee! Masz mega talent pisz szybko dalej życzę dużo weny :* <3 ;)
OdpowiedzUsuńPrzez Ciebie ryczę xD
OdpowiedzUsuńOby dziecku nic nie było :/
Pozdrawiam :)
Suuuper! Naprawdę? W takim momencie?!? Ciekawe co bd z dzieckiem...? Boskie! <3 :) :*** ;)
OdpowiedzUsuńNEXT!!! ;)
Jeden z twoich najlepszych rozdziałów
OdpowiedzUsuńUwielbiam :3 .. Przyznaję rację koleżanką z wyżej . No po jaką cholerę ją zgwałcił !!!!! Jak coś się temu dziecku stanie :c Jejj.. płakać mi się chce na samą myśl . Rozdział świetny . Harry bardzo się coś ostatnio rozkleja xD Kocham <3 czekam na nn :*
OdpowiedzUsuńsuper;)
OdpowiedzUsuńTaki smutny, ale super. Szkoda ze stracila dziecko. Ale rozdzial super :-)
OdpowiedzUsuńGenialny <3 Świetnie piszesz masz talent a rozdział zajebisty na prawdę <3
OdpowiedzUsuńsuper <3
OdpowiedzUsuńPaulina popłakałam się przez cb XDtakiego złego Harrego to ja jeszcze...nie czytałam XD hehe życze dalczej weny :*
OdpowiedzUsuńTo znaczy dalszej nie dalczej XD
UsuńTak mi serce waliło podczas czytania :D Zajebisty, pewnie dziecko zmarło ;ccc O nie. ;c Ale dobrze że Hazz zabił Zayn'a. Szkoda że nie wszedł kiedy ją gwałcił lub bił, wtedy też by była akcja.
OdpowiedzUsuńWgl piszesz zajebiście, kocham <3 Czytam wszystkie Twoje blogi :* <3 Życzę dalszej weny :))
Oezuuu :') per - fect *o* ~ Nina :*
OdpowiedzUsuńo mójdo bożej ja płacze a mama nw jak mi pomóc bo ja tak rycze się się dlawiej i nie będę g się dziwich jak beda jakiegs blednyj bo nie widze gh ekranu jm tak rycze jak ona poronila to ja się zabije harry będę u cie pocieszac i cb rose bo tak mi smutno ale rozdzialk jesy wspaniało tak się strasznie wzruszylam eghegeheegehehhheeee dlawiej sie sw lzami dzieki ide spac pa pa
OdpowiedzUsuńboż boskie więcej takich rozdziałów *.* czekam na next <3
OdpowiedzUsuńP.s. serio w takim momęcie? <3
Boże Świety cudo *.* to bylo takie wzruszające . Masz talent dziewczyno :`) szacun !!!
OdpowiedzUsuńOna nie może poronic nie nie nie wtedy to wszystko straci sens blagam szybko next
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOjeej co dalej..? świetny rozdział xD
OdpowiedzUsuńSuper rozdział jak zawsze,bardzo dobrze ze zabił tego skurwiela Zayna,jak on mógł ją zgwałcić.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział :*
Cud i miód !!!!!
OdpowiedzUsuńserio w takiem momencie ?!?! chcesz bym umarła z niepewności ? :-P nie no rozdział po prostu fsizvxkavdojdksvzksuxydjwpehvxkaffieksb <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńPobeczałam się :/ XD
OdpowiedzUsuńPłaczę. To jest mega boskie i mega poruszające. Wielki szacun, świetnie piszesz czekam na next z niecierpliwością
OdpowiedzUsuńOMG!! Zayn nie żyje.. Harry go zabił zaszokowało mnie to trochę. O.o Szkoda Rose.. a dzidziuś?? A tak to rozdział świetny i smutny, aż płakać mi się chciało ;( czekam na next xD
OdpowiedzUsuńJak on mógł jej coś takiego zrobić ; cc Szkoda mi Rose ;"( Rozdział ciekawy ale bardzo smutny ; c Mam nadzieję że Rose wyjdzie z tego ;3 Czekam na kolejny : D
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Bardzo mi się podoba twoje opowiadanie.Życzę dużo weny.
OdpowiedzUsuńO matko!? Cudowny!!! <3
OdpowiedzUsuńA CO JA MAM NAPISAĆ ZATKAŁO MNIE ON ZABIŁ ZAYNA ODRAZU JAK TO PRZECZYTAŁAM ZATKAŁAM SOBIE USTA RĘKĄ ALE W SUMIE NALEŻAŁO MU SIĘ TYLKO SZKODA TEJ DZIEWCZYNY
OdpowiedzUsuńMega <3333333
OdpowiedzUsuńJaa... Ale on jest glupi... po co ja gwalcil... Nie spodziewalam sie ze Harry tak po prostu go zabije... i jego dziewczyne... Biedna Rose... A jesli cos sie stalo dziecku... Wspanialy rozdzial! (sorka, dzisiaj mam faze na kropki xD) Do nastepnego...
OdpowiedzUsuńOliwkaa <3
omg ale super masakra, jaram sie ^^
OdpowiedzUsuńi dobrze Zayn'owi . świetny -D
WOW! tylko tyle jestem w stanie z siebie wydusić...
OdpowiedzUsuńOj coś czuje ze straciła dziecko...;/ Ale rozdział super.<3
OdpowiedzUsuńBoski rozdział ;***
OdpowiedzUsuńSuper super super
OdpowiedzUsuńTez wlasnie mam zle przeczucia co do zdrowia dziecka , w ogole co do zycia dziecka , one musi zyc ,ale zastanawiam się co przez zgwalcenie Zayn chcial osiagnac, to było chore , nawet ciesze się ze Harry to zrobil,ale czemu zabil ta jego dziewczyne , jej nie powinien dotykac , zycze weny i do nastepnego :*
Jezzzzzzzzuuuu błagam dodaj wcześniej tylko ten jeden raz bo ja chyba umrę nie dam rady czytam to 4 raz i nie wierze ich dzieckoooooo o nie brak mi słowwwwwwwwwww aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
OdpowiedzUsuńA ja będę inna, i powiem szczerze, że mi się nie podoba.
OdpowiedzUsuń_____________________
Nie podoba mi się pomysł, w jaki to wymyśliłaś (gwałt, zabicie Perrie & Malika), czytając komentarze pod poprzednim rozdziałem, były ciekawsze pomysły.
Nie podoba mi się również sposób, w jaki to opisałaś wszystko. Aż dziwne, ale piszę Ci samą prawdę: wzorowałam się na Tobie ale ten rozdział wygląda tak,jakbyś nie pisała go Ty. Potraktuj to jako moją szczerość, broń Boże złośliwość. Końcówka zapowiadała się nieźle, ale zbyt "słodko". W sensie, fajnie..Harry płacze, no to...jest coś. Pomysł fajny, ale już opisanie tego mi po prostu nie podchodzi.
życzę jeszcze więcej weny i czekam na nn :') ♥
Ok każdy ma inny gust, ale taki był pomysł od samego początku tego bloga. Moim zdaniem gdyby nie to byłoby zbyt nudo, ale każdemu nie dogodzisz :)
UsuńSiemka :* Rozdział świetny, zresztą jak i cały blog :D Przeczytałam wszystko od wczoraj i jestem na razie na bieżąco :D
OdpowiedzUsuńPs. Jeśli miałabyś czas i chęć to zapraszam na bloga również o Harrym i Rose :D
http://islovereallyisabletosurviveallthis.blogspot.com/
Piszesz tak kurewsko dobre opowiadanie, że w kilka godzin przeczytałam 30 rozdziałów. Nie mogła się oderwać ;3 A co do tego rozdziału, to jejku, jakie emocje. Chyba dobrze zrozumiałam, że dziewczyna straciła dziecko? Hmm, jeśli tak to kurczę, myślę, że dadzą sb radę. Razem. Czekam na kolejny rozdział i na dalszy przebieg akcji ;P Myślę, że masz talent czy coś, bo przekazywać takie emocje w zdaniach. To musi być coś. / Lidka xx.
OdpowiedzUsuńSuper, świetny i cudowny !
OdpowiedzUsuńPoprostu zajebisty <3<3
OdpowiedzUsuńŚwietnie opowiadanie :D
OdpowiedzUsuńzapraszam : http://dark-harrystyles-fanfiction.blogspot.com/
Świetny rozdział... Boże tego się nie spodziewalam. Wspaniale to napisałaś ale co z dzieckiem? ;((
OdpowiedzUsuńdzięki ;*
Next! <3
O ja pierdole!!! To się nie dzieje naprawdę!!!
OdpowiedzUsuńOna nie może stracić tego dziecka! ONI nie mogę stracić tego dziecka!!! <3
Poza tym masz świetnego bloga! :D
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału <3
wpadaj :)
http://different-world-1d.blogspot.com/
Dawaj nastepny! :)<3
OdpowiedzUsuńJuż niedziela się kończy a ty jeszcze nie wstawiłaś :( nie mogę sie doczekaćbo to bardzo kocham <3
OdpowiedzUsuńNo wlasnie .... szkoda ze jeszce go nie ma yslalam ze napewno dodasz przeciez juz sa wakacje ....):
Usuń