niedziela, 25 stycznia 2015

Rozdział 3 - Dawny przyjaciel




  Co teraz będzie? Rozmyślałem, patrząc tępo w ścianę. Jeśli Eleanor zginie, Louis stoczy się na dno. Gdyby nie ona...aż strach pomyśleć. Tyle razy ratowała mu dupę, wyciągała z kłopotów i przede wszystkim dbała o niego. Może dotrze teraz do chłopaka, jak bardzo ważna jest dla niego Eleanor. Zerknąłem na bruneta. Ciągle tkwi w tym samym miejscu. Udałem się na dół do salonu i nalałem sobie w szklankę whisky. Usiadłem na kanapie i upiłem sporego łyka. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że to wszystko moja wina. Próbuje sobie przypomnieć gdzie poznałem Emily, ale nic. Pustka. Tak jakby takie zdarzenie nigdy nie miało miejsca. Nie mam pojęcia co robić, a nie mogę siedzieć bezczynnie i czekać aż ten skurwiel pozabija mi najbliższych. Usłyszałem, jak ktoś się zbliża. Wypiłem do końca alkohol, odstawiając szkło na stolik i wstałem. Odwróciłem się do tyłu i zobaczyłem Louisa. Jego mina mówiła sama za siebie. Spostrzegłem się, że jego oczy są

zaczerwienione. Płakał? Być może.
- Pamiętasz, gdzie poznałeś blondynkę? - zapytał.
Emily była blondynką.
- Nie. - odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
Chyba wiem, do kogo się udamy.
- Pakujemy broń i jedziemy do Nialla. - rozkazał.
Brunet jest wściekły. Nie wspominając o mnie. Skierował się prosto do garażu gdzie ma poukrywaną broń, a ja tuż za nim. Jest bardzo sprytny. Za nim spakowaliśmy wszystko, co potrzebne założyliśmy na dłonie czarne skórzane rękawiczki, aby nigdzie nie zostawić niepotrzebnych śladów. Kiedy będzie po rzezi, policja zacznie węszyć. Czarną torbę z bronią schowałem za siedzeniem pasażera. Tym razem jedziemy sportowym samochodem Tomlinsona. Jest o wiele szybszy. Czas jest teraz najważniejszy, a mamy go stanowczo za mało. Prowadzę, gdyż umiem lepiej jeździć i nie martwię się tym, że wypiłem. Tego było naprawdę mało, a nie po takich dawkach alkoholu się jechało. Wyjechałem perfekcyjnie z garażu i ruszyłem z piskiem opon. Blondyn mieszka za miastem, kawał drogi stąd. Jadę bardzo szybko. Na ulicach jest pusto, ale droga nie jest łatwa. Jest ślisko i ciemno. Zawsze starłem się go unikać. Nie przyjaźnimy się i tak samo z Paynem. Oni uważali, że to, co robimy, jest chore. Teraz wiem, że mieli rację. Nie łatwo jest mi tam jechać. Zerknąłem na chłopaka. Jest podenerwowany. Oboje robimy to dla swoich drugich połówek. Nagle odezwał się brunet.
- Co, jeśli nie zdążymy uratować El? - spytał drżącym głosem.
Przyznam, że również przez głowę przelatywała mi taka myśl. Nie mam pojęcia. Louis wpadnie w szał i każdy, kto stanie mu na drodze do Dylana zostanie sprzątnięty. Najgorzej boje się, że nie zdołam uratować Rose. Nie mogę na to pozwolić. Muszę odnaleźć dziewczynę, nawet jeśli potem zginę. Ona musi przeżyć i 

wychować nasze dziecko.
- Nawet o tym nie myśl! Uratujemy ją! Rozumiesz?! Uratujemy. - krzyczałem.
Wcisnąłem do samego końca pedał gazu. Maszyna od razu przyspieszyła, wgniatając nasze ciała w fotele. Modlę się w duchu, abyśmy nie wpadli w poślizg. Auto mknie jak błyskawica, a ja się boję. Boje się, że ją stracę.

  Kiedy zajechaliśmy na miejsce, zrobiło mi się nie dobrze. Zaparkowałem na podjeździe i wyszedłem z pojazdu. Stoją tu jeszcze trzy inne samochody. Pewnie rodzinka się zjechała. Dookoła jest ciemno i pali się tylko światło przed domem. Chłopak za moment dołączył do mnie. Stanął naprzeciwko, wyciągając paczkę papierosów z kieszeni spodni. Umiejscowił jednego szluga w ustach i wyciągnął paczkę w moją stronę, pokazując gestem, abym się poczęstował. Wyjąłem jednego i od razu włożyłem do ust. Brunet podpalił swojego, a następnie podał mi zapalniczkę. Podpaliłem papierosa zaciągając się porządnie. Powoli wypuściłem dym nosem.
- Gotowy na spotkanie po latach? - zaśmiał się pod nosem.
Niall był zawsze tym który nas rozśmieszał. Lubiłem się kiedyś z nim wygłupiać i żartować. Grać w gry i rzucać się jedzeniem. Nigdy nie był smutny, ale wszystko się zmieniło kiedy...zgwałciłem Emily. Ona zaszła w ciążę i...spanikowałem! Przyznaje się, że zrobiłem źle. Żałowałem nawet tego. Przepraszałem go i próbowałam to naprawić, ale na marne. Odpuściłem po roku. Nigdy więcej z nim nie rozmawiałem.
- Nie bardzo. - pokręciłem głową.
Gdy skończyłem palić, rzuciłem peta na ziemię i przygasiłem nogą. Tomlinson zrobił tak samo. Ruszyłem w kierunku wejściowych drzwi. Louis był zaraz za mną. Raczej wszyscy śpią, ponieważ w środku nie pali się żadne światło. Przez chwilę się wahałem czy to dobry pomysł, ale jednak zadzwoniłem dzwonkiem. Głośny dźwięk rozszedł się po budynku. Zacisnąłem dłonie w pięści, a usta w cienką linię.
Czekaliśmy, ale nikt nie przychodził. Minęło parę minut, nim zapaliło się światło w środku. Chwilę później drzwi otworzyły się, ukazując osobę, która za nim stała.
- Barbara. - mruknąłem pod nosem.
Włosy ma rozpuszczone i potargane. Na ciele jedwabny szlafrok, a stopy bose.
- Czego chcecie? - warknęła.
Uśmiechnąłem się i przetarłem twarz dłonią. Nie przepada za nami.
- Grzecznie porozmawiać z Niallem skarbie. - powiedziałem.
Mimo w jakiej jesteśmy gównianej sytuacji, lubimy sobie pożartować. Brunet wybuchnął śmiechem. Niespodziewanie brunetka zatrzasnęła nam drzwi przed nosem. Zacząłem się śmiać.
- Co to było? - spojrzałem się na chłopaka.
Nie mógł się opanować ze śmiechu, ze mną było podobnie. Nawet nie wiem, co mnie tak bardzo bawi. Być może musimy jakoś odreagować. Trzeba będzie jeszcze raz zadzwonić. Nie spocznę, dopóki nie dowiem się gdzie poznałem Emily i gdzie mieszkają jej rodzice. Horan powinien doskonale wiedzieć. Dylan chce gry? Nie ma sprawy. Wymorduje mu wszystkich, których kocha. Chciałem ponownie zadzwonić dzwonkiem, ale za późno. Drzwi otworzyły się na rozcież i ujrzałem wkurwionego blondyna. Mina od razu mi zrzedła. Przełknąłem powoli ślinę, czując suchość w gardle.
- Po co tu przyszliście? Czego ode mnie chcecie? - fuknął.
Spoważniałem. Poczułem ukłucie w sercu. Boli mnie to jaki dla nas jest, ale nie dziwie się mu.
- Musisz nam pomóc. - oświadczyłem.
W nim nasza ostatnia nadzieje.
- Dlaczego miałbym to zrobić? - prychnął.
Usłyszałem jak Tomlinson wyjmuje broń, ale prędko go powstrzymałem i zaszedłem drogę. Spluwa teraz nam w niczym nie pomoże. A jeszcze może pogorszyć. Nie potrzebujemy więcej kłopotów, dość ich mamy. Louis jest strasznie lekkomyślny. Wszystko by rozwiązywał za pomocą przemocy.
- Rose i Eleanor są w strasznym niebezpieczeństwie. - oznajmiłem.
Patrzyłem chłopakowi prosto w oczy i widziałem, jak łagodnieją.

- I jak zwykle przeze mnie. - spuściłem głowę.
Pomoże nam. On ma dobre serce i nie zostawi tak tego. Nie zniósłby myśli, że ktoś może przez niego zginąć.
- Wejdzie. - pokazał gestem.
Przekroczyłem próg domu wraz z brunetem. Podążaliśmy za Niallem aż do salonu gdzie zapalił światło. Pomieszczenie jest duże i bardzo przytulnie urządzone. Dominuje tu fioletowy, brązowy i niebieski. Jest nawet kominek, w którym właśnie pali się drewno. A wszystko jest przystrojone dekoracjami świątecznymi.
Zazdroszczę mu. Kiedy uratuje Rose, zmienię całe swoje życie dla niej i dziecka. Zapewnię brunetce spokojny i rodzinny dom daleko od miasta, gdzie będzie mogła wychowywać nasze potomstwo.

  Opowiedziałem wszystko od początku Horanowi. Słuchał mnie uważnie i się nie odzywał ani słowem. Był w szoku, jak się dowiedział, że to brat Emily. Całe szczęście odpowiedział nam na ważne pytania. Pamiętał wszystko. Powoli robiłem się senny. Oczy same mi się zamykały, ale nie dawałem za wygraną. Przyjdzie jeszcze pora na spanie. Wiemy teraz, gdzie jest Eleanor oraz gdzie mieszkają jego rodzice. Z Louisem wstaliśmy równocześnie z kanapy, a zaraz po nas blondyn z fotela.
- Na nas pora. - poinformowałem.
Przetarłem dłonią zmęczone oczy.
- Dziękujemy za pomoc Niall. - podziękował brunet.
Niebieskooki był zdziwiony.
- Oszaleliście? Oboje ledwo stoicie na nogach. Nigdzie was nie puszczę. - oburzył się.
Chłopak ma rację, ale to sprawa życia i śmierci.
- Mój mąż ma rację. Jest ciemno, ślisko i znów zaczął padać śnieg. A wy jesteście zmęczenie. Wystarczy chwila nie uwagi. - przyznała Barbara.
Co ona tu robi? Nie pamiętam, aby była przy naszej rozmowie. Być może jestem na tyle śpiący, że nawet jej nie zauważyłem. Śnieg, tego nam jeszcze brakowało. Czy cały świat postanowił nam utrudniać?!
- W obecnej chwili przydacie się bardziej żywi niż martwi. - dodała.
Brunetka wie, co mówi. Spojrzałem się na Tomlinsona i zaniepokoiłem się troszkę. Jest smutny.
- Dobrze zostaniemy, ale nie na długo. - obwieścił chłopak.
Powiedzenie tego sprawiło mu trudność, ale dlaczego? Nagle jego oczy się zeszkliły. Spuścił głowę i usiadł z powrotem na kanapę. Barbara szybko poszła pewnie przyszykować nam jakiś pokój do spania. Dosiadłem się do bruneta i nie spuszczałem z niego wzroku. Oparł głowę o ręce i zamknął oczy.
- Chcecie się czegoś napić? - przerwał ciszę blondyn.
Raptownie zaczął płakać jak małe dziecko. Łzy wielkie jak groch spływały mu po policzkach.
- Piwo, jeśli masz. - odpowiedziałem.
Położyłem dłoń na jego ramieniu. Jest mi go bardzo żal. Dopiero teraz do niego dociera, jak bardzo ją kocha.
- Co jest stary druhu? - dopytywałem.
Niech się wyżali, to naprawdę pomaga.
- Nie chce, jej straci. Boje się tego, że nie zdążymy i.. - szlochał.
Och wiem jak się czuje. Tak samo boje się o Rose.
- Spieprzyłem nasze małżeństwo. - orzekł.
Niall właśnie wrócił z alkoholem. Dał mi dwie butelki, które były już otwarte i usiadł koło mnie. Sam również ma porcję dla siebie. Podałem jedną chłopakowi, ale nie chciał. Nie mam zamiaru go zmuszać. Odstawiłem butelkę na stolik, który stoi naprzeciwko nas, a ze swojej upiłem łyka. Piwo jest zimne i całe szczęście, bo nie lubię ciepłego.
- Mimo to, ona nadal cię kocha. - powiedziałem prawdę.

  Jak tylko Barbara wróciła i poinformowała nas, że możemy iść spać, brunet poszedł od razu pierwszy. Zostałem jeszcze chwilkę, aby dokończyć piwo i rozmowę z Horanem. Wspominamy stare dobre czasy. Chłopak zaczął pierwszy, co mnie mocno zdziwiło.
- Pomogę wam. - ogłosił.
Co?! Nie wierzę!
- Rose i Eleanor to dobre dziewczyny. Nie zasłużyły sobie na śmierć. - wytłumaczył.
Powinienem być teraz na ich miejscu. Doskonale o tym wiem.
- Jak przyszliśmy odwiedzić Rose w apartamencie, tuż przed świętami, był u niej ktoś. Wiem, że to byłeś ty. - uśmiechnął się.
Zaśmiałem się, kręcąc głową i opróżniłem do końca butelkę. Odstawiłem szkło na stolik i wstałem, przeciągając się oraz ziewając. Powinienem dawno spać. Niebieskookie także wstał.
- Harry wiem, że bardzo kochasz Rose i ona ciebie. Widać, że się zmieniłeś. Powiem prosto z mostu, brakuje mi ciebie przyjacielu. - powiedział.
Stałem jak wryty i nie mogę drgnąć. Nie sądziłem, że kiedykolwiek odzyskam swojego dawnego przyjaciela. Rzuciłem się na niego i go mocno po przyjacielsku przytuliłem.
- Czyli zgoda? - spytałem dla pewności.
Puściłem go z uścisku i zrobiłem dwa kroki do tyłu. Pokiwał głową na tak z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Bardzo się cieszę, ale muszę położyć się do łóżka. - odparłem.
Jestem padnięty. Piwo jeszcze bardziej mnie zmorzyło. Udałem się prosto do pokoju gościnnego. Z twarzy nie schodzi mi uśmiech. W końcu coś dobrego mi się przytrafiło, od paru najgorszych godzin mojego życia. Z brunetem mamy wspólne łoże. Rozebrałem się do bokserek i usiadłem na łóżku. Nastawiłem budzik w telefonie, który ma nas obudzić za trzy godziny. Komórkę położyłem na szafce nocnej obok. Położyłem się, nakrywając kołdrą i zamknąłem oczy. Parę minut później spałem jak zabity.

Ciąg dalszy nastąpi..


Od Autorki: 

Rozdział jest nawet długi. 
Może nie jest jakiś bardzo porywczy, ale przez takie etapy jednak trzepa przejść. Chyba nie posypią się hejty, bo nie ma seksu, zabójstw itp. Mam cichą nadzieje, że rozdział 3 wam się spodobał! Długo nad nim pracowałam, więc to doceńcie. Sama uważam, że jest dobry. 

Przepraszam, jak są błędy.
Jeśli przeczytałeś/aś - Proszę skomentuj!!

62 komentarze:

  1. Dziękuję za rozdział, jak zwykle wspaniały ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział!! Tyle emocji!! Fajnie ze się pochodzili!! już nie.mogę się doczekać next

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział!! Tyle emocji!! Fajnie ze się pochodzili!! już nie.mogę się doczekać next

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jak najbardziej mi się podoba. Mam nadzieje, ze zdążą na czas :( życzę wełny <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaczepisty ��������

    OdpowiedzUsuń
  6. Aaaaaaaa.
    Kocham tego bloga tak samo jak autorke !
    Nie moge sie doczekac 1.2 :D

    OdpowiedzUsuń
  7. OMG OMG ! Rozdział jest genialny ���� i w ogóle jak zawsze super !! Tam sie boje co bedzie z El i Rose ..
    Życzę weny i kolejnego świetnego rozdziału ��

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudo rozdział tylko proszę niech El nie umiera plissssss.... :)
    ...♡...

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny ! Horanek kochany :) <3
    @OpssMyZayn

    OdpowiedzUsuń
  10. K O C H A M C I E nie wiesz jak sie ciesze na ten rozdizal oczywiscie bd czekac na next !!!!!!!!!;! (#^.^#) -Inga

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny <3 *O* <3 Kocham to. Biedny Louis aż miałam łzy w oczach jak on płakał i mówił że nie chce stracić El :'( ~Harzynka ^^

    OdpowiedzUsuń
  12. Boże błagam żeby El i Rose sie nic nie stało! rozdział ogólnie zaje <3 <3 <3 czekam na next *-*

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny!!!! Dalej!!!!!♥

    OdpowiedzUsuń
  14. Istnieje jakiś fandom twojego bloga? Musze na niego należeć <3 Kocham wszystkie rozdziały, wszystkie wątki, wszystkich bohaterów i wszystkie momenty *-* Czekam na kolejny rozdział, Ilysm <3

    OdpowiedzUsuń
  15. omg
    po prostu ręce opadają takie to ff cudowne
    ale się dzieje
    teraz Louis jest taki inny onfUISeui
    szkoda mi się jego zrobiło jak płakał
    ale mam nadzieję, że uratują biedną El
    oczywiście Rose zaraz po niej....
    no bo to nie może się źle skończyć... prawda?
    nie przeżyje jak nie będzie dobrego końca...
    ale gdzie koniec jak to dopiero 3 rozdział
    jest przecudowny
    ooo i Niall wraca do przyjaźni słodko <3
    jesteś serio niesamowita i podziwiam cię bardzo
    kocham cię <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Może Louis się zmieni i uświadomi sobie jak bardzo kocha El. Mam taką cichą nadzieję, że tak będzie. Czekam na kolejny. *O* Cieszę się, że Niall mu wybaczył.

    OdpowiedzUsuń
  17. mi się bardzo podobał rozdział. :) czekam na next xD

    OdpowiedzUsuń
  18. Chyba każdemu się spodobał. :) Jest po prostu nie do opisania.!! :*

    OdpowiedzUsuń
  19. Rozdział cudowny jak zawsze . Bardzo się cieszę ,że Harry i Niall się pogodzili no i życze weny :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Pisz dalej tak cudownie, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Przecież Harry poznał Rose na ulicy.... Teraz ma po ulicy biegać??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Chyba ktoś nie uważnie czytał, ponieważ tam jest o tym, gdzie on poznał Emily, a nie Rose..

      Usuń
  22. Świetny rozdział, czekam na kolejne :)

    OdpowiedzUsuń
  23. świetny jak zawsze <3

    OdpowiedzUsuń
  24. o kurczę a myślałam, że już w tym rozdziale uratują Eleanor :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Świetny rozdział. Z niecierpliwością czekam na nexta. Pozdr ;-)

    OdpowiedzUsuń
  26. Super rozdział ♥♥ jej pogodzili się oni muszą he uratować ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  27. Kocham to opowiadanie. Ciągle dodajesz nowe akcję. Ciągle coś się dzieje. Zazdroszczę talentu. Też bym chciała tak pisać... Życzę weny bo już nie mogę się doczekać następnego rozdziału. WENY <3

    OdpowiedzUsuń
  28. Jak zwykle... Rozdzial jest wspanilay, cudny i perfekcyjny :D nie mam pojecia jakimi slowami go jeszcze okreslic <3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  29. Taak, pomoże im ! Świetne ! Już nie moge się doczekać nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Świetny świetny świetny. Nie.... ZAJEBISTY!!! Trochę brak sexu ale cóż... ;) czekam na nexta buziaki xx

    OdpowiedzUsuń
  31. SUPER SUPER I JESZCZE RAZ SUPER jej harry i niall pogodzili się.Rozdział jak zawsze wspaniały czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  32. jak zawsze genialnie Kraoo :*

    OdpowiedzUsuń
  33. Perfecto seniorita ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  34. Nie jest potrzebny skes,morderstwo żeby było genialne <3

    OdpowiedzUsuń
  35. wow....
    Rozdział był wspaniały i nie rozumiem dlaczego mają polecieć hejty, wspaniale piszesz, a moim zdaniem gdyby co rozdział były jakieś zabójstwa itp. to opowiadanie było by nudne ;) Naprawdę był świetny i jak ja się cieszę że Styles i Horan się pogodzili <3 i mam nadzieje że zdążą po Elke bo Lou się załamie ;// I w ogóle zaszokowało mnie to że płakał i było mi go szkoda ;//
    ile tu sie dzieje <3
    brak mi słów jakie te ff jest CUDOWNE <3
    czekam na nexta i weny życzę <3
    /Kxx

    OdpowiedzUsuń
  36. wielkie dzieki zarozdział. Już nie mogę sie doczekać nastepnego <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  37. Genialny ;* wszystko tak jakby układa się wreszcie w logiczną całość :)) nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! ;*♡

    OdpowiedzUsuń
  38. Czuję się oszukana ;-;

    OdpowiedzUsuń
  39. Yy jeszcze do 23.59 będzie 1Luty wiesz?

    OdpowiedzUsuń
  40. Kiedy bedzie 4 rozdział ???

    OdpowiedzUsuń
  41. Świetny rozdział :) <3
    Zapraszam na mojego bloga o harrym :
    http://baby-styles-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  42. Mamy 6 luty .... i brak rozdziału ..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ślepa jesteś? Po lewej stronie pisze, że 8 lutego.

      Usuń
  43. Super rozdział. Zapraszam na mojego bloga http://foryouforourlove.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  44. Kocham tego bloga 😍😍😍😘😘😘

    OdpowiedzUsuń
  45. Koooooocham tego bloga!! <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  46. NOMINUJE CIĘ DO LBA
    http://giftmoonlight.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  47. Świetny , jak zawsze :)

    Zapraszam na opowiadanie o Harrym Stylesie : Baby Styles <3

    -Boisz się zmian ? - spytałam
    -Jednej .
    -Jakiej ?
    -Boje się że odejdziesz - powiedział bardzo poważnie
    -Nigdzie się nie wybieram - uśmiechnęłam się , po czym złapałam jego dłoń w swoją

    http://baby-styles-fanfiction.blogspot.com/

    Serdecznie zapraszam ! ^^

    OdpowiedzUsuń
  48. OMG!! Nareszcie się pogodzili :') Zajebisty rozdział <3

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K