niedziela, 15 lutego 2015

Rozdział 5 - Nie wybaczę ci tego




   Czas mijał bardzo szybko. Próbowałem coś wykombinować, ale niestety. Byłem tam niedawno w środku i ostrożnie oglądałem to cholerstwo. Zostało tak wykonane, że nawet jakbym ciał to rozbroić to bym nie potrafił. Nigdy wcześniej nie bawiłem się w takie rzeczy, nie miałem w życiu styczności z bombami. A dzwonić po kogoś, kto się zna na tym, tak nie miałoby najmniejszego sensu. Za nim by dojechał na miejsce, byłoby po czasie. Dziewczyna pogodziła się ze śmiercią, gorzej z Louisem. Czuje, że będzie chciał z nią zostać. Nie może, jest mi teraz bardzo potrzebny. Nie pozwolę mu umrzeć. Rzuciłem peta na ziemię i przydeptałem nogą. Blondyn chodził w kółko, nie wiedząc co zrobić. Był tak samo bezsilny, jak ja. Uniosłem rękę, sprawdzając godzinę na zegarku. Pozostało niecałe 10 minut do wybuchu, musimy się zbierać.
- Niall! - zawołałem chłopaka.

Natychmiast znalazł się przy mnie. Pomoże mi z brunetem. Sam sobie nie dam rady. Odepchnąłem się od maski samochodu i kiwnąłem głową na znak, że już czas. Ruszyliśmy oboje w stronę wejścia. Widok, który zastaliśmy, nie jednego by złamał. Louis klęczał, a jego głowa spoczywała na kolanach brunetki. Wtrącę, że nadal płakał.
Eleanor tuliła go mocno do siebie i tak samo nie szczędziła łez. Nie powinienem ich rozdzielać, ale jeśli tego nie zrobię Tomlinson zginie. Podszedłem do nich wraz z niebieskookim. Dziewczyna podniosła głowę i spojrzała na nas. Była zapłakana. Oczy miała całe czerwone, a twarz bladą ze strachu. Wiedziała, że już pora, aby się rozstać. Pokiwała głową na znak, że rozumie i pociągnęła nosem.
- Louis skarbie. - wyszeptała.
Pogłaskała go, a chłopak niechętnie podniósł głowę, patrząc tylko na nią. Miał gdzieś wszystko, co go otaczało dookoła. W tym momencie liczyła się tylko ona. Jego ukochana żona. Mimo jaki był i co robił, ona zawsze mu wybaczała. Doskonale wiedziała, że sypia z innymi dziewczynami, ale miała stuprocentową pewność, że wróci. Zawsze wracał, a ona czekała na niego w domu.
- Idź już. - powiedziała.
Boi się i nie chce zostać sama, ale wie, że musi.
- Nie, nie. Nie ma mowy. - nie zgadzał się.
Zbliżyłem się do niego i położyłem dłoń na ramieniu.
- Musimy. - wtrąciłem.
Spojrzał się na mnie, a potem znów na Eleanor, po czym kolejny raz na mnie. Wiem, że to jest dla niego trudne. Jeszcze nigdy w życiu nie widziałem go w takim stanie. Kocha brunetkę nad życie, ale nie potrafił się do tego przyznać.
- Nigdzie nie idę. Zostaje. - warknął.
Położył z powrotem głowę na kolanach dziewczyny. Przełknąłem powoli ślinę. Wyczuwałem, że będzie chciał tak zrobić. Tylko że nie pozwolę mu na to.
- Nie pozwolę ci tu umrzeć. Masz zapomnieć o mnie i znaleźć sobie kogoś innego. Wychować własne dzieci oraz doczekać się wnuków. Nie możesz tu umrzeć tylko we własny cieplutkim łóżku, ze starości. A teraz idź stąd! - krzyknęła, szlochając Eleanor.
Brunet ani drgnął. Trzeba użyć siły. Nie chce tego robić, ale on nie pozostawia nam wyboru.

   Wywlekliśmy Louisa siłą. Szamotał się i przezywał nas, ale zignorowaliśmy całkowicie jego zachowanie. Zamknęliśmy go w bagażniku blondyna, gdyż mógłby nam uciec, zostało naprawdę mało czasu. Czym prędzej ruszyliśmy z miejsce. Musieliśmy oddalić się jak najszybciej od fabryki. Jechałem szybko, Horan był zaraz za mną. Parę minut później usłyszałem głośny wybuch. W tym samym momencie ostro zahamowałem. Gdyby nie szybka reakcja ze strony Nialla zderzyłby się ze mną. Okropnie się czuje, że ona zginęła. Próbowałem pomóc, ale na nic. Oparłem głowę o kierownice i zamknęłam oczy.
- Wybacz mi Eleanor. - wyszeptałem.
Mam serce, nie jestem z kamienia. Dziewczyna była jedną z nas i zginęła. A wszystko to wyłącznie moja wina. Nagle ktoś otworzył drzwi. Chyba nawet przeczuwałem kto. Podniosłem powieki i odwróciłem głowę. Jest wkurwiony.
- Wysiądziesz czy mam ci kurwa pomóc?! - wrzasnął.
Leniwie wysiadłem z auta i zatrzasnąłem drzwi. Niebieskooki stał z boku i się temu wszystkiemu przyglądał.
- Dlaczego mnie kurwa stamtąd zabrałeś?! Dlaczego do cholery?! - krzyczał.
Uratowałem mu życie. Nie pozwoliłbym na jego śmierć, jest moim najlepszym przyjacielem.
- Potrzebujemy cię żywego, a nie martwego. - oznajmiłem.
Prychnął, po czym zbliżył się do mnie i złapał mnie za koszule.
- Chciałem z nią tam zostać. Powinieneś był to uszanować. - syknął.
Zauważyłem, jak w kącikach jego oczu zbierają się łzy.
- Potrzebuje cię Louis, potrzebuje twojej pomocy. Muszę uratować Rose. - odparłem.
Brunet raptownie zaczął się śmiać, a następnie puścił mnie i zrobił krok do tyłu.
- Nie wybaczę ci tego, to przez ciebie! - krzyknął.

Wnet rzucił się na mnie i powalił na ziemię. Zaczął okładać mnie pięściami i nim powstrzymał go blondyn, zdążyłem porządnie dostać od najlepszego kumpla. Zabrał go jak najdalej ode mnie. Chciałem mu nawet oddać, ale nie miałem na to sił. Zasłużyłem sobie. Podniosłem się i wytarłem krew z ust. Niall uspokajał bruneta, ale gdy ten zauważył, że wstałem ponownie, chciał się na mnie rzucić. Chłopak nie pozwolił mu. Wychodzi na to, że będę musiał teraz działać sam. Jak zwykle. Poczułem wzbierającą się we mnie ogromna złość.
- Szczerze? Nie potrzebuje kurwa twojej pomocy. Dam sobie sam radę. - fuknąłem.
Skierowałem się do pojazdu i wsiadłem do środka. Odpaliłem samochód i otworzyłem szybę.
- Eleanor wreszcie uwolniła się od ciebie. Na górze będzie miała na pewno lepiej niż przy tobie. - rzuciłem.
Dałem upust złości. Ruszyłem z piskiem opon, nie oglądając się za siebie. Nie potrzebuje go. Nie potrzebuje nikogo, sam odnajdę Rose. Uratowałem mu życie, a on taki mi się kurwa odpłaca?! Nie chce go więcej widzieć. Kieruje się prosto do Redditch. Nie sądziłem, że kiedykolwiek będę musiał kogoś zabić w święta. Nie mam pojęcia, jak to zrobię. Przemyślałem sobie dokładnie wszystko i nie wymorduje jego rodziny, może mnie obserwować. Jeśli zrobiłbym to, on mógłby zrobić krzywdę Rose. Zresztą nie powinienem się zachowywać jak Dylan. On wplątuje w to osoby, które są niewinne. Gra nieczysto. Chce mnie, więc dlaczego nie rozstrzygnie tego ze mną w cztery oczy? Boi się mnie? Wychodzi na to, że tak.
Poczułem, jak zaczął wibrować mój telefon, a następnie usłyszałem dzwonek. Wyjąłem komórkę z kieszeni i zerknąłem na ekran. Zobaczyłem nazwę Louis, ale to na pewno dzwoni Niall. Schowałem z powrotem telefon. Nie chce ich pomocy, wyraziłem się dość jasno.

   Droga upłynęła w zaskakująco szybkim tempie. Wjeżdżałem właśnie do miasta. W międzyczasie parę razy uporczywie dzwoniła komórka. Nie chciałem z nikim rozmawiać, więc to zignorowałem. Na zewnątrz zaczynało się ściemniać. Nie mam planu, jak to wykonam. Potrzebuje się czegoś mocnego napić i spokojnie powoli wszystko obmyślić. Kiedy tylko znalazłem jakiś czynny pub, zaparkowałem nieopodal auto, a następnie wysiadłem. Zimne powietrze dobrze na mnie wpływało i już po chwili czułem się o wiele lepiej. Niestety trwało to tylko chwilkę. Zacząłem iść w stronę wejścia. Jak tylko przekroczyłem próg budynku, poczułem zapach papierosów i alkoholu. W tle nie za głośno grała jakaś rockowa muzyka. Dwójka starszych mężczyzn grała sobie w biliarda, grupka znajomych okupowała największy stolik, racząc się piwem i głośno zachowując, a przy barze siedziała w moją stronę odwrócona jakaś kobieta o blond włosach. Widać, że sporo osób nie obchodzi świąt. Podszedłem do baru i zamówiłem szkocką whisky, po czym usiadłem na krześle. Nerwowo zacząłem stukać palcami o blat. Mam istny mętlik w głowie. Nagle dziewczyna odkręciła się w moją stronę.
- Przepraszam, mógłby pan tak nie robić? Jest to wkurzające. - wytłumaczyła.
Podniosłem wzrok i spojrzałem na nią. Od razu zrzedła mi mina.
- Harry? - zdziwiła się blondynka.
Przełknąłem powoli ślinę i zacisnąłem ustaw w cienką linie. Co za przypadek.

- Cześć Lily. - przywitałem się.
Uśmiechnęła się i zatrzepotała rzęsami.
- Co tu robisz? - spytała.
Co mam powiedzieć? Przyjechałem tu, żeby cię zabić? Nie mam pojęcia co odpowiedzieć. W tym czasie jak się zastanawiałem, barman podał mi trunek. Upiłem od razu sporego łyka i przeczesałem dłonią włosy.
- Nie wiem. - westchnąłem.
Lily zdziwiła się mocno. Powiedziałem to, co czuje.
- Co się stało? - dopytywała.
Nagle położyła dłoń na moim ramieniu. Spojrzałem na nią i dostrzegłem, że martwi się o mnie. Nie mogę tego zrobić, nie potrafię. Kiedyś byłoby to bardzo proste, ale nie teraz gdy wszystko się zmieniło. Dziewczyna wstała i zawołała barmana. Chciała zapłacić za siebie, ale zrobiłem to za nią. Zapłaciłem za nas oboje. Blondynka ruszyła w stronę drzwi. W pośpiechu wypiłem alkohol i dołączyłem do niej. Kiedy byliśmy razem, rozumieliśmy się bez słów i wychodzi, że nadal tak jest. Byłem z Lily parę miesięcy, ale ona chciała czegoś więcej niż związku. Pragnęła zostać moją żoną. Zerwałem z nią i dałem do zrozumienia, że jej nie kocham. Nigdy nie kochałem, a jedynie lubiłem. Zawsze dobrze mi się z nią rozmawiało. Umiała mi pomóc w najgorszych momentach mojego życia. Zależało mi na tym, abyśmy zostali przyjaciółmi, ale ona tego nie chciała. Zdaje sobie sprawę, że złamałem dziewczynie serce, ale nie mogłem kogoś kochać na przymus. Nawet jeśli było mi bardzo szkoda Lily. Udaliśmy się do mieszkania blondynki, które znajdowało się niedaleko. Drogę pokonaliśmy w milczeniu. Siedziałem w salonie i czekałem aż wróci, gdyż poszła zrobić nam malinową herbatę. Jak tylko wróciła, usiadła koło mnie i podała kubek z gorącym napojem.
- Więc? Powiesz mi, dlaczego jesteś taki smutny? - zapytała.
Westchnąłem, po czym napiłem się ostrożnie, aby nie poparzyć.
- Po prostu mam gorszy dzień. - przyznałem.
Co innego mogłem powiedzieć? Zresztą naprawdę jest to jeden z moich najgorszych dni.
- Mogę chyba coś na to zaradzić. - uśmiechnęła się zadziornie.
Blondynka położyła dłoń na moim udzie i zaczęła sunąć ku górze. Chwila, chwila co ona robi? Odstawiłem kubek i prędko odsunąłem się od niej, dając do zrozumienia, aby przestała. Niestety to na nic. Dziewczyna przybliżyła się do mnie i pocałowała w policzek. Jej jedna ręka wylądowała na moim kroczu i powoli zaczęła mocować mojego członka. Wciągnąłem głośno powietrze i złapałem ją za nadgarstek. Nie poznaje Lily. Zmieniła się bardzo.
- Przestań. - rozkazałem.
Nie mogę zdradzić Rose, nie mogę. Powtarzałem ciągle w myślach. Jestem silny i dam radę to przerwać. Zsunąłem jej dłoń i chciałem wstać, ale zatrzymała mnie, wchodząc na moje kolana. Przejechała opuszkami palców po moim policzku i gwałtownie złączyła nasze usta.

Ciąg dalszy nastąpi..

Od Autorki: 

Mam nadzieje, że rozdział nie jest nudny. Starałam się bardzo. 
Co dalej się wydarzy? Harry zabije Lily? Co się dzieje z Rose? Piszcie, chętnie poczytam. Następny 1 Marca
Kocham was.

Przepraszam, jak są błędy.
Jeśli przeczytałeś/aś - Proszę skomentuj!!

48 komentarzy:

  1. O jezu. Super

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlaczego mi to robisz ?!
    JAK MOŻESZ KOŃCZYC ROZDZIAŁ W TAKIM MOMENCIE !!!!
    Ja mam nadziej że nie posuną się dalej i nie wylądują w łóżku bo wtedy Haz może zapomnieć o Rose raz na zawsze, a tego byśmy nie chcieli !

    OdpowiedzUsuń
  3. mam czekac tak dlugo ???!!!!!!!! nie wytrzymam ale musze przezyc. Rozdział świetny jestem tylko ciekawa czy Harry ją zabije i czy uratuje Rose. Szkoda mi Lou stracił swoją żonę i najlepszego kumpla ciekawe co bedzie dalej. :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Oficjalnie mam focha. El nie żyje. Lou jest zrozpaczony i wściekły, a Harry zostaje w zasadzie sam. Mam nadzieje że nie zabije tej Lily. Ale w sumie kto to wie. Czekam na nn ♡ Życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  5. płakałam, jak czytałam to o Lu i El :(
    oby Harry nie poddał się pokusie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Dlaczego El musiała zginąć??? Dlaczego nie dali rady jej uratować? :(
    Ten Dylan jest taki pojebany -,- dlaczego wgl wmieszał w to wszystko El? :(
    OMG, Harry musi być silny, nie może dać się omamić xD
    Czekam na kolejny rozdział! ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeju popłakałam się to z Elenor było smutne :C

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoda mi El i Lou, strasznie to przeżył. Mam nadzieje, że Harry znajdzie Rose.

    OdpowiedzUsuń
  9. Szkoda mi El i Lou, strasznie to przeżył. Mam nadzieje, że Harry znajdzie Rose.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ojej...szkoda mi El i Lou :( A co do Hazzy - omg ! Tylko żeby na prawdę nie zdradził Rose :(
    Czekam na next !

    OdpowiedzUsuń
  11. Jakiś krótki ten rozdział, albo mi sie wydaje. Nie mogę wytrzymać! To opowiadanie jest takie ciekawe! Szkoda ze nie ma go 2 razy w tygodniu ... ale w sumie też masz swoje życie ...

    OdpowiedzUsuń
  12. Coś czuje ze ta Lilly wie o tej całej sytuacji z Rose,ze Dylan ja porwał :/
    Myśle ze to jakaś pułapka, mam nadzieje ze Harry nie da się przekupić
    Lou musi mu wybaczyć, musi mu pomoc w odnalezieniu Rose.
    super rozdział , do następnego :**

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  14. Fantastyczny i poproszę szybko o kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  15. FAJNE :D JAK SIĘ CIESZE ROZDZIAŁ W MOJE URODZINY TO BĘDZIE NAJLEPSZY PREZENT :D :D :D :D :D <3 <3 CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ :P

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetny rozdział. I bardzo interesujący. Szkoda że następny dopiero za miesiąc... Życzę weny. <3 Pozdro. ~Wika~

    OdpowiedzUsuń
  17. boże cudowny...
    płaczę....
    wybrałaś idealną piosenkę tak się wciągnęłam...
    takiego końca się nie spodziewałam!
    wiem że Harry nie zdradzi Rose ale czy zabije Lily?
    o mój boże tak mi żal Elenor!
    płaczę...

    OdpowiedzUsuń
  18. Luju, to z El i Lou było takie.... Jeju, popłakałam się jak głupia. :"( Mam nadzieję że Harry pogodzi się z Lou i uratuje Rose. :')

    OdpowiedzUsuń
  19. Ten rozdział nie jest nudny i to wcale jest genialny czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  20. El.. :( płakać mi się chcę..:'( niech Hazza uratuje Rose bo zginę tu :(

    OdpowiedzUsuń
  21. GENIALNY BLOG

    OdpowiedzUsuń
  22. hzushziavdiwgdoegdpwbdiwbosbs *0*

    OdpowiedzUsuń
  23. Wiesz jakie mam zdanie na twoje rozdziały ^^ Brak mi słów jak zawsze :* Mam nadzieję że dodasz następny za niedługo.. :3

    OdpowiedzUsuń
  24. Rozdział jest asddhbhddsn OMG nie do opisania jaki jest wspaniały, szkoda mi Louis'a i Eleanor :C Nie mogę się już doczekać 1 marca :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  25. Cudowne. OMG i tyle się dzieje. <3 <3 Czekam na nexta. <3

    OdpowiedzUsuń
  26. Gdybym, mogła sopałabym razem z Lou dupsko Harry'emu ! Należało mu się, biedna El będe za nią tęskniła strasznie ja lubiłam :<

    OdpowiedzUsuń
  27. prosze dodaj szybciej następny rozdział :(

    OdpowiedzUsuń
  28. Czemu zabiła El czemu . Harry nie może zdradzic Rose. Rozdział genialny cudowny i w ogule zarąbist dwaj szybko next ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  29. Dopiero 1 marca ?! :( Nie wytrzymam tyle :#
    Rozdział GENIALNY, ale dlaczego przerwany w takim momencie <3
    Kocham Cię <3
    Czekam na next ->

    OdpowiedzUsuń
  30. Uwielbiam... czekam na next:)

    OdpowiedzUsuń
  31. No niee mam nadzieje ze on jej jednak nie zdradzi.. a co do rozdziału i bloga to ogólnie jest świetny, z niecierpliwością czekam na kolejny- M.

    OdpowiedzUsuń
  32. Zostałaś nominowana do TAG'u 10 faktów o sobie. Jak sama nazwa wskazuje, musisz napisać coś o sobie, a później nominujesz 3 inne blogi :) Jakby co, to możesz dowiedzieć się na moim blogu ;) only-time-will-tel.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  33. cudowny, naprawde swietny rozdzial ani troche nie jest nudnyy.. troche smutno mi z powodu El .. szkoda ze zginęła no ale cóż !!!
    Lou tak zrozpaczony, ale i tak mam nadzieje ze pogodzi soe z Harrym
    wiem ze komentarz xd nie ma sensu i nie trzyma sie kupy ale no wiesz nadal jestem jeszcze pod wrazeniem tego rozdzialu i emocje jeszcze nie opadly
    no ale nic ..., hahaha już koncze
    a no to jeszcze zycze duzooo weny
    No to do nexta :*
    * Karo

    OdpowiedzUsuń
  34. Rozdział zajebisty tylko szkoda że El jednak zgineła mam nadzieję że wszystko będzie ok i że Harremu uda pogodzić się z Lou i uratować Rose.Czekam na next :* :* życzę dużo weny :* :* :* okok do nastepnego

    OdpowiedzUsuń
  35. Gratulacje! Zostałaś nominowana do LBA !!! Gratulacje! <3 :)
    Poszukuj swojego bloga w nominacji nr 6 :)
    http://unique-girl-of-the-nature.blogspot.com/p/libster-awards.html

    OdpowiedzUsuń
  36. Super rozdział. Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Czy Harry zabije Lily, aby uratować Rose??? Pozdr ;-)

    OdpowiedzUsuń
  37. Super, czekam na next ��
    Zapraszam również do mnie:
    color-convers.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  38. OMG... DLACZEGO?! Tylko nie El... :'( Rozdział świetny tylko szkoda, że uśmierciłaś Eleanor :(

    OdpowiedzUsuń
  39. Zaczęłam czytać tego bloga, bo dopiero go znalazłam ;) przeczytałam wszystko, dużo tego xD ale mogę stwierdzić, że masz dużo weny i fajnie piszesz :D jeżeli będziesz chciała to będę zostawiać komentarze pod każdym rozdziałem :P szkoda mi Eleanor, fajnie by było gdybu ta bomba była nie prawdziwa i jednak by przeżyła ;) oby Harry znalazł całą i zdrową Rose. Jestem ciekawa czemu Dylan kazał zabić Lily ;0 co ma z nią wspólnego? Czekam na next♥ dodaj w jak najszybszym terminie :D

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K